niedziela, 5 maja 2013

Bielenda - Młodzieńczy Blask - Odżywczy krem ultra nawilżający

Nowość od Bielendy zagościła u mnie jakiś czas temu. Prawdę mówiąc byłam nastawiona sceptycznie do tego kremu, bo - jakkolwiek produkty Bielendy w większości lubię, tak akurat ich kremy do twarzy zazwyczaj oceniałam jako co najwyżej przyzwoite - bez szału. Tym razem jest już naprawdę nieźle - odstawiłam nawet chwilowo mój ulubiony Biotherm Aquasource i na razie pozostaję przy Bielendzie Młodzieńczy Blask, gdyż ma on jedną świetną właściwość - jaką? O tym w dalszej części recenzji :).
 PLUSY:
- największy i najważniejszy - świetnie nadaje się pod makijaż, ponieważ nie powoduje błyszczenia, a nawet znacznie je redukuje!
- krem przeznaczony typowo dla cery 20+
- przyjemnie nawilża
- nie pozostawia wyczuwalnej ani widocznej warstwy na twarzy
- lekka konsystencja
- łatwo się wchłania
- bez parabenów, oleju parafinowego, PEG i sztucznych barwników
- przyjemny zapach - delikatny i nienachalny
- cena około 17zł
MINUSY:
- konsystencja mogłaby być jeszcze lżejsza - dla mnie ideał to hydrożel, ale to już bardziej moje widzimisię niż minus ;)
- zapach mógłby być nieco intensywniejszy - to moja opinia, ale wiem, że wielu osobom zbyt mocne zapachy kosmetyków przeszkadzają, więc w sumie dobrze, że firma nie przesadziła ;)
OCENA OGÓLNA:
5+/6
Bardzo fajny krem - jestem mile zaskoczona polskim produktem - firma Bielenda zrobiła mi naprawdę dużą i pozytywną niespodziankę tym produktem. W tej chwili mogę powiedzieć, że jest to ich najlepszy krem jakiego do tej pory używałam. Z chęcią wypróbuję wersję matującą, kiedy ten mi się skończy. Szczególnie polubiłam ten krem za to, że kiedy nałożę na niego makijaż, nie mam problemu z błyszczeniem się twarzy - świetnie współpracuje z moim aktualnym ulubieńcem BeBikowym (Lioele Dollish ;)) - przez cały dzień utrzymują błyszczenie w ryzach (ech ta cera mieszana i odwodniona...). Jestem tym faktem bardzo zaskoczona, gdyż właściwie prawie każdy krem jaki nakładałam pod makijaż powodował nasilenie błyszczenia!
Skład jest niezły, ale wpakowano do niego DMDM Hydantoin, co mi się nie podoba i mam nadzieję, że w końcu ten konserwant przestanie być używany, gdyż jest to donor formaldehydu (na zielono w składzie zaznaczyłam składniki w miarę neutralne, na niebiesko substancje pochodzenia roślinnego i wyciągi roślinne, na pomarańczowo takie, które mogą spowodować podrażnienia lub w inny sposób potencjalnie mogę zadziałać negatywnie, natomiast na czerwono - składniki, które nie powinny się znaleźć w produkcie, gdyż są szkodliwe). Co do zastosowanej technologii ciekłokrystalicznej... Hmm... Lipidy membranowe, kompatybilność z barierą hydrolipidową - klient-laik i tak nie będzie wiedział o co chodzi i z czym to się je, a tym bardziej nie sprawdzi tego, możemy więc pozostać przy zaufaniu do producenta, że rzeczywiście takowa technologia w kremie jest ;).
Pomimo drobnej wpadki w składzie, ja zamierzam nadal używać tego kremu, gdyż w tej chwili zapewnia mi efekt jakiego oczekuję najbardziej - brak błyszczenia, które było zawsze moją zmorą ;). Jeżeli też borykacie się z tym problemem - być może pomoże Wam tak jak mnie, a zatem - polecam :).

SKŁAD: Aqua (Water), Caprylic/Capric Triglyceride, Ethylhexyl  Stearate, Sorbitan Stearate, Sorbityl Laurate, Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Glycerin, Glyceryl Stearate, Cetearyl Alcohol, Olea Europea (Olive) Oil, Punica Granatum Fruit Extract, Propylene Glycol, Caesalpinia Spinosa Oligosacchrides, Caesalpinia Spinosa Gum, Panthenol, Sodium Hyaluronate, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Squalene, Dimethicone, Cyclopentasiloxane, Beta-Sitosterol, Hydroxyethylcellulose, Ethylhexylglycerin, Citric Acid, Disodium EDTA, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Phenoxyethanol, DMDM Hydantoin, Parfum (Fragrance), Butylphenyl Methylpropional, Limonene, Linalool.




13 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawie kremik się zapowiada. Po recenzji chętnie bym się na niego skusiła jednak moje zapasy które już nie mieszczą się w szufladce kategorycznie zabraniają mi kupowania jakiegokolwiek kremu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam na niego straszną ochotę. Od dawna używam kremu z serii Limonka&Ogórek i jestem baardzo zadowolona. Zużyłam już chyba 6 opakowań, dlatego z chęcią wypróbuję tę nowość. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A to zaskoczenie, nigdy nie zwróciłabym uwagi na krem z Bielendy po całej serii bubli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja może na jakieś tragiczne buble nie trafiałam, ale raczej po prostu takie zwyklaki, natomiast ten kremik bardzo polubiłam :)

      Usuń
  4. mialam krem Bielendy z tej serii Bio do cery 30+ i nistety sie nie sprawdzil. Mialam wrazenie jakbym w ogole nie polozyla kremu na twarz:(

    OdpowiedzUsuń
  5. Opis brzmi zachęcająco. Nigdy nie miałam kremu z Bielendy ale zapamętam , że jest wart wypróbowania. Obecnie stosuje hydrożel z Biothem a leci już do mnie Sylvaco.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oho! Jeżeli na nim BB świetnie wyglądają, czyli i się nakładają i zostają na twarzy to muszę wypróbować.

    OdpowiedzUsuń
  7. 20+?:) To za rok przyjże mu się bliżej:) PS. Kocham Twoje zdjęcia:)

    OdpowiedzUsuń
  8. O proszę jaki ciekawy krem :)
    Już wiem jaki będzie następny po Soraji :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja bardzo lubię polskich producentów :) a z Bielendą znamy się jak jeszcze dopiero co wchodziła na rynek ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. O, a ja własnie szukam kremu który mi zastąpi frakcję sojową- po ponad 2 latach jej używania poczułam potrzebę zmiany ;)

    Czy ktoś widział to cudo w rossmanie może? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak już zużyję moje spore zapasy, to może się na niego skuszę. Lubię kosmetyki Bielendy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzisiaj zakupiłam matujący w promocyjnej cenie i zobaczymy, co z tego wyjdzie, bo Nivea regenerujący trochę mnie już drażnił :) Świetna recenzja tak w ogóle, zwłaszcza opis składu na kolorowo i jego omówienie :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Zapraszam ponownie! :)