Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pielęgnacja włosów. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pielęgnacja włosów. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 8 maja 2016

Regeneracja na wysoki połysk - Joico - K-Pak - szampon i odżywka

Blogi włosomaniaczek nie bez przyczyny są jednymi z najbardziej popularnych w blogosferze - w końcu włosy to jeden z najbardziej widocznych atrybutów urody kobiety. Pielęgnujemy je, farbujemy, czeszemy, układamy, stylizujemy - słowem - poświęcamy im sporo uwagi. Regeneracja to istotny punkt pielęgnacji włosów rozjaśnianych i właśnie produkty do tego celu stworzone opiszę dla Was dzisiaj.


niedziela, 10 kwietnia 2016

Joico - Zabieg rekonstrukcji włosów - Ministerstwo Urody Częstochowa - relacja i zdjęcia przed i po

Kilka tygodni temu otrzymałam od firmy Joico, z którą nawiązałam współpracę, zaproszenie na zabieg rekonstrukcji włosów z użyciem ich produktów. Z chęcią przystałam na tą propozycję, ponieważ moje włosy od jakiegoś czasu błagały wręcz o interwencję ;). Zabieg odbył się wczoraj - w sobotę, w salonie Ministerstwo Urody przy ul. Pięknej 5 w Częstochowie, a dzisiaj mam dla Was świeżutką relację z jego przebiegu.


poniedziałek, 23 listopada 2015

Pierwsza pomoc... skrzypowa? - Farmona - Herbal Care - Skrzyp Polny - Włosy zniszczone i wypadające

Moja awersja do "naturalnych" szamponów ziołowych ma swoje korzenie (nomen omen!) w dzieciństwie, kiedy to Mama notorycznie kupowała szampon z czarnej rzepy - błe! Na myśl o tym zapachu aż mi gorzej! Do dziś zapachy ziołowe nie kojarzą mi się zbyt dobrze i raczej ich unikam, jednak widząc, że moje włoski po dłuższej przerwie od kuracji Jantarem (klik!) znowu zaczęły wypadać, postanowiłam, że dam szansę znanemu od wieków składnikowi przeciwdziałającemu wypadaniu, czyli skrzypowi polnemu. Co z tego wynikło?


czwartek, 14 sierpnia 2014

Balea - Glossy Brown - szampon i odżywka do brązowych włosów - niemieckie zakupy z drogerii DM

Podczas mojego tegorocznego wakacyjnego Eurotripa zupełnie przypadkiem wpadliśmy w Niemczech na drogerię DM. Jako rasowa kosmetykoholiczka nie mogłam sobie odmówić chociaż maciupkich zakupów dostępnych tam produktów Balea i tym sposobem zaopatrzyłam się między innymi w zestaw szampon + odżywka z linii do włosów brązowych - bo takowe aktualnie posiadam ;). Żałuję, że przed wyjazdem nie obadałam w internetach co z Balei warto kupić, ale na pewno nie żałuję, że wybrałam akurat te produkty, choć było to typowe "chybił-trafił".

czwartek, 19 września 2013

Pharmaceris - H - Keratineum - Skoncentrowany szampon wzmacniający do włosów osłabionych

Zanim rozpoczęłam współpracę z Eris zostałam zapytana o charakterystykę mojej skóry, włosów, ewentualne problemy i potrzeby. Napisałam wówczas, że borykam się z problemem wypadania i przetłuszczania włosów. Wśród produktów Pharmaceris z wielkiej lipcowej paczki od Pań Erisek (pozdrawiam :)!), znalazł się produkt z linii H (obstawiam, że od Hair :D), dostosowany do moich potrzeb - zgodnie z tym co napisałam przy ustalaniu szczegółów współpracy, a mianowicie szampon H-Keratineum - Skoncentrowany szampon wzmacniający do włosów osłabionych. Stosuję go już 2 miesiące i przyszła pora na recenzję :).

Muszę powiedzieć, że bardzo podobają mi się opakowania dermokosmetyków Pharmaceris - są proste i konkretne, może dla niektórych nieco surowe, ale mnie taka estetyka bardzo odpowiada, zwłaszcza w kosmetykach aptecznych.
Szampon ma kolor brązowy - obstawiam, że zawdzięcza to nie tylko dodatkowi barwników, ale także wyciągowi z liści herbaty i winorośli - dlatego też, jak zaznacza producent, nie jest zalecany do włosów silnie tlenionych.
Produkt ma przyjemny zapach, który utrzymuję się na włosach, bardzo dobrze się pieni, ma konsystencję żelopodobną. Jest szalenie wydajny - po 2 miesiącach używania jestem mniej więcej w połowie (myję włosy co 2-3 dni). Oczyszcza włosy dokładnie już po jednokrotnym myciu i na całe szczęście - nie plącze ich (i tak używam odżywki, ale sprawdziłam czy poradzę sobie z rozczesaniem włosów po tym szamponie bez niej i dało radę). Nie dostrzegłam wysuszenia włosów, ani innych negatywnych skutków stosowania tego produktu.
Zauważyłam, że szampon zredukował przetłuszczanie się moich włosów, a jeśli chodzi o wypadanie - nie zwiększyło się, być może nawet odrobinę zmniejszyło, ale do niedawna używałam jeszcze wcierki z Jantara, więc ciężko orzec, czy to efekt działania szamponu czy "pozostałości" efektu po Jantarze... Na pewno nie uzyskałam redukcji wypadania "nawet o 70%" jak napisano na opakowaniu - buu :(.
Składowo szampon nie powala - mnie to nie przeszkadza, bo i tak używam szamponów drogeryjnych, ale dla "włosomaniaczek" dużym minusem może być obecność w składzie chociażby SLS ;).
Minusem tego szamponu jest dla mnie cena, choć przyznaję, że jest piekielnie wydajny. Szampon aktualnie w sklepie Eris jest w promocji i butelka o pojemności 250ml kosztuje 21,52zł, a w cenie regularnej - 26,90zł. Wiem, że jest dostępny w SuperPharm, również za około 25zł, a można go dostać w promocji/z kuponem za około 15zł.
PLUSY:
- bardzo przyjemny zapach, który utrzymuje się na włosach
- delikatny dla włosów, nie przesusza ich, nie zauważyłam, żeby wypłukiwał kolor z moich farbowanych włosów
- nie plącze włosów
- skutecznie oczyszcza
- dobrze i obficie się pieni i łatwo spłukuje
- wydajny - niewielka ilość daje sporo piany
- żelowa konsystencja
- szata graficzna i design butelki - prosty i estetyczny

MINUSY:
- cena - regularna - około 25zł (ale można go dostać w promocji/z kuponem za ok. 15zł w SuperPharm)

OCENA OGÓLNA:




Wypadanie moich włosów już trochę opanowałam (chociaż jeszcze nie tak jak ja bym tego sobie życzyła) i obstawiam, że jest to efekt zmasowanego ataku przeróżnymi środkami działającymi w tym celu. Nie potrafiłabym przypisać redukcji wypadania tylko jednemu z kosmetyków, których dotychczas używałam. Ten szampon pewnie też miał jakiś swój udział w redukcji wypadania, ale polubiłam go głównie za świetną wydajność, intensywną pianę, bardzo dobre oczyszczanie włosów i nie plątanie ich.

Jeżeli uda mi się ten kosmetyk znaleźć w korzystnej cenie promocyjnej lub dostanę kupon z klubu Lifestyle (SuperPharm), to z pewnością jeszcze się w ten szampon zaopatrzę za jakiś czas (nie lubię stosować non stop tego samego szamponu, bo wydaje mi się, że włosy się "pryzwyczajają"), ale regularnej ceny raczej za niego nie zapłacę, choć wiem, że apteczne szampony na wypadanie włosów bywają znacznie droższe. Mimo wszystko jakoś wydaje mi się, że prędzej na wypadanie podziała wcierka, którą pozostawiam na głowie dłużej niż szampon i ma szansę trochę na skalp podziałać - teraz planuję zakup Loxonu, a później chyba powrót do Jantara...
A może Wy macie jakieś produkty na wypadanie godne polecenia? Tylko błagam - żadne ziołowe herbatki czy picie drożdży - blee :D. Już chyba wolę zainwestować w perukę niż pić zielska :D.


czwartek, 5 września 2013

O'right - Green Tea Conditioner - Odżywka do włosów normalnych i lekko zniszczonych - Czy aby na pewno naturalna pielęgnacja?


I znowu nie będzie miło i przyjemnie ehh... Zrobiłam się jakąś zołzą chyba, ale nic na to nie poradzę, bo "czasami człowiek musi, inaczej się udusi" ;).

Przy okazji odżywki do włosów O'right Green Tea Conditioner, którą otrzymałam na Spotkaniu Blogerek we Wrocławiu, wzięło mnie na refleksje. Pamiętam jak jeszcze analizowałam składy to pisałam - "to złe, tamto złe" a i tak na paszczę/włosy/paznokcie kładłam, bo krzywdy nie robiło, więc o co tyle hałasu. Generalnie nie jestem czepialska pod tym względem - nie mam żadnych alergii, mało co mnie podrażnia, czasami kompletnie tragiczny i syfiasty skład działa u mnie cuda i płakać z tego powodu nie będę. Właściwie to właśnie z tej przyczyny w tej chwili nie robię analiz - po co się denerwować - jak działa dobrze, krzywdy nie robi - używam. Nie lubię jednak uczucia, że ktoś mnie robi w jajo, a już jak widzę, że ktoś mi pseudonaturalny kit wciska to mnie kurza twarz naprawdę roznosi ;). A tutaj mam wrażenie, że się z taką właśnie sytuacją spotykamy...

Do rzeczy - na stronie Organics Beauty, które było jednym ze sponsorów na naszym Spotkaniu (odwiedzili nas osobiście ich "eksperci" i opowiadali jak to cudownie, naturalnie, ekologicznie itp. itd.), wchodzę na stronę produktu O'right Green Tea Conditioner i czytam co następuje: "92,2% Naturalnych składników", patrzę na etykietę, patrzę jeszcze raz na stronę... i znowu na etykietę... i tak dla pewności na stronę zerkam ponownie... i myślę sobie - "Że co?". Jakbym była w kreskówce to nad moją głową pojawiłby się znak zapytania. No to popatrzcie same na skład:

Aqua, Cetearyl Alcohol, Stearalkonium Chloride, Behenyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Quaternium-91, Cetrimonium Methosulfate, Fragrance, Green Tea Extract, Sorbitan Monoleate, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Stearic Acid, PEG-150 Pentaerythrityl Tetrastearate, Citric Acid, DMDM Hydantoin, IPBC.

sama natura czyż nie ;) (oczywiście część składników pochodzenia naturalnego ma skomplikowane nazwy chemiczne, ale bez przesady ;))?
Nie wiem gdzie jest ukryte te 92,2% naturalnych składników, ale obstawiam, że chodzi o udział objętościowy - no bo pierwsza w składzie woda wszak naturalnym składnikiem jest, a na pewno stanowi spory procent receptury i tak dalej i tak dalej... Ekstrakt z zielonej herbaty dopiero gdzieś pośrodku składu, kilka składników "pomarańczowych" - czyli o potencjale drażniącym/alergizującym i wisienka na torcie - DMDM Hydantoin. Parsknęłam śmiechem jak zobaczyłam. Cóż to jest DMDM Hydantoin? Pozwólcie, że zacytuję fragment własnego posta z czasów, kiedy jeszcze analizowałam składy:
DMDM Hydantoin - konserwant, donor formaldehydu (40% roztwór formaldehydu to formalina - tak, tak - właśnie ta używana do konserwacji ciał w prosektoriach) - pochodna formaldehydu, może uwalniać w produkcie lub na skórze formaldehyd, który powoduje szybsze starzenie się skóry i jest silnym alergenem! Jest także potencjalnie kancerogenny! W Unii Europejskiej konserwant ten dopuszczony jest do wszystkich wyrobów, przy czym jego maksymalna zawartość w produkcie końcowym nie może przekroczyć 0,6 % aktywnego składnika.
Nawet jeżeli ten udział procentowy nie jest przekroczony, to w produkcie, który reklamuje się jako tak naturalny czy organiczny moim zdaniem nie powinien się ten składnik w ogóle znaleźć. Ja rozumiem - to jest tani konserwant, ale skoro już mówimy o cenie... 100ml odżywki (czyli taka buteleczka jaką dostałam i wystarczyła mi na około 5 czy 6 użyć) kosztuje... 39zł. Opakowanie 400ml kosztuje 89zł i ma fajny bajer - butelka zrobiona jest bodajże z odpadów sojowych i w denku znajdują się ziarenka akacji - można zakopać butelkę w ziemi, ona się rozłoży i wyrośnie nam drzewo. No ale nie takimi bajerami mydlono już konsumentom oczy... Skoro cena jest tak wysoka, to chyba nie będzie niczym zdrożnym wymagać od producenta, żeby użył nieco droższego, ale bezpieczniejszego konserwantu prawda? Takie jest moje zdanie...

No ale niech będzie - odczepię się już od składu - jak jest z działaniem? A no tak jak już napisałam - wydajnością nie powala - 100ml na moich włosach rozeszło się w 5-6 użyciach. Dziwna rzecz się działa - właściwie traktowałam to jako plus - moje włosy jakby "zjadały" tą odżywkę - musiałam nakładać ją dwukrotnie, ponieważ przy pojedynczym nałożeniu naprawdę sporej porcji produkt wsiąkał włosy - kompletnie znikał! Niestety właściwie na tym się kończyło działanie tego produktu, bo jedyne co zauważyłam to koszmarne splątanie włosów - masakra przy rozczesywaniu. Zero jakiegokolwiek wygładzenia, w ogóle zero czegokolwiek. Włosy matowe, rozcapierzone na wszystkie strony - co ciekawe - taki sam efekt u mojej Mamy.

Przykro mi ale O'right nie spisał się "all right" ;).
PLUSY:
- bardzo ładny zapach - jak perfumy Elizabeth Arden "Green Tea" (ten plusik przy ocenie jest właściwie głównie za zapach...)
- przyjemna konsystencja
- bardzo intensywnie wchłania się we włosy

MINUSY:
- bardzo kiepska wydajność
- wysoka cena - 39zł za 100ml, 89zł za 400ml
- bardzo plącze włosy
- utrudnia rozczesywanie
- nie wygładza włosów, w żaden sposób nie poprawia ich wyglądu, wręcz go pogarsza
- w "naturalnym" składzie mamy DMDM Hydantoin, ogólnie skład nie taki jakiego bym się spodziewała

OCENA OGÓLNA:
1+/6



Widzę, że mi wyszedł niezły elaboracik - tak to już bywa jak mnie jakiś produkt zawiedzie ;)... Jest mi naprawdę szczerze przykro, bo sama idea organicznych kosmetyków bardzo mi się podoba, ale wrażenie, że ktoś mi wciska kit mnie po ludzku irytuje. Może nie mam racji, może rzeczywiście objętościowo natury w tej odżywce jest 92,2%, ale tak czy siak - te pozostałe 7,8% to w takim razie śmieci z DMDM Hydantoin na czele i ja takiej "naturze" podziękuję.

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Green Pharmacy - Balsam, olejek, eliksir - ziołowe cuda z apteki natury

Często w pielęgnacji włosów sięgam po przepisy na kosmetyki "z apteczki babuni" - ziołowe płukanki, wcierki, papki jajeczne itp. Firma Green Pharmacy wyszła na przeciw takim właśnie potrzebom konsumentek, tworząc kosmetyki oparte na ziołach i naturalnych składnikach. Oczywiście nie w 100% naturalnych - wystarczy spojrzeć na składy, ale wystarczająco naturalnych, aby zachęcić mnie do wypróbowania ich produktów.
Zapraszam Was dzisiaj do zbiorczej recenzji trzech produktów firmy Green Pharmacy do pielęgnacji włosów, które otrzymałam do przetestowania w ramach współpracy. Muszę przyznać, że początkowo byłam jedynie lekko zaciekawiona ich propozycjami, ale postanowiłam się skusić - jak na prawdziwą kosmetykoholiczkę przystało! Teraz już wiem, że gdybym nie podjęła tej współpracy, bardzo bym tego pożałowała :D.
Nie będę wystawiać osobnych ocen każdemu z tych produktów, bo po przetestowaniu kilku różnych konfiguracji doszłam do wniosku, że najlepiej sprawują się razem :), zaznaczę jednak cechy każdego z produktów, żebyście wiedziały czego się spodziewać :).

PLUSY:
- ziołowy zapach
- dobry skład
- łatwe zastosowanie
- cena - 6zł z 100ml
- bardzo wydajny
- dobrze się zmywa
- nie obciąża włosów
- spowalnia przetłuszczanie
- wygładza włosy

MINUSY:
- ziołowy zapach - pojawił się w plusach, bo wiem, że wiele osób lubi ziołowy aromat, mnie nie przypadł do gustu, ale nie jest też zabójczy - można się przyzwyczaić :)

PLUSY:
- przyjemny zapach
- świetnie wygładza włosy
- nadaje połysk
- łatwo się spłukuje
- nie obciąża włosów
- miękka butelka, dzięki czemu łatwo wydobyć z niej produkt
- cena - ok. 8zł za 300ml

MINUSY:
- parabeny w składzie

PLUSY:
- bardzo przyjemny zapach - ulubiony z całej trójki
- bardzo wygodna aplikacja za pomocą atomizera
- nie obciąża włosów
- ułatwia rozczesywanie
- cena - ok. 10zł za 250ml

MINUSY:
- parabeny w składzie
OCENA OGÓLNA:
6/6
Niestraszne mi parabeny w składzie, ani ziołowy zapach olejku! Zakochałam się w tych kosmetykach i z pewnością jeszcze po nie sięgnę, bo dawno nie miałam tak gładkich, błyszczących i zdrowo wyglądających włosów. Jeżeli miałyście kiedykolwiek robione trwałe prostowanie włosów keratyną, to pewnie pamiętacie to wspaniałe uczucie gładkich włosów - dokładnie takie włosy mam po użyciu tych trzech kosmetyków razem. Nie zdarzyło mi się to jeszcze przy żadnych innych kosmetykach do tego stopnia, dlatego ocena mogła być tylko jedna. Jeżeli chodzi o jakieś uwagi dotyczące poszczególnych produktów - wszystko umieściłam w ich plusach i minusach. Podobają mi się ziołowe wyciągi w składach, odpowiada mi łatwość aplikacji produktów, ale przede wszystkim cieszy mnie ich cena! Za około 25zł mam zestaw produktów, który daje mi efekt, który trudno byłoby uzyskać w salonie fryzjerskim. Pieję nad nimi z zachwytu i naprawdę gorąco Wam polecam rozejrzenie się za tymi produktami, bo po prostu warto. Dawno nie byłam tak zachwycona produktami do pielęgnacji włosów. Dodam jeszcze, że kosmetyki dobrze współpracują chyba z każdym szamponem, chociaż ja planuję tak czy siak wypróbować jeszcze szampon z Green Pharmacy. Jeśli chodzi o przeciwłupieżowe działanie olejku - nie jestem w stanie tego sprawdzić, ponieważ nie mam takiego problemu. Mam natomiast problem z wypadaniem włosów, z którym usilnie walczę od jakiegoś czasu, nie jestem więc w stanie stwierdzić czy aktualna poprawa jest wynikiem działania Eliksiru, czy wszystkich moich zabiegów razem ;). Cóż więcej mówić? Polecam!

P.S. Bardzo się ucieszyłam, gdy po wkroczeniu na stronę internetową Green Pharmacy okazało się, że produkują oni nie tylko produkty do włosów, ale też do pielęgnacji ciała i twarzy - oj będę musiała się mocno rozejrzeć po drogeriach, bo bardzo bym chciała przetestować ich możliwości w tej dziedzinie :D.

środa, 25 lipca 2012

Słoneczna pielęgnacja włosów - Kemon - Actyva - Linfa Solare - szampon i maska, Sun Ozon - Haarschutz-spray - spray z filtrem do włosów

Dzisiaj post poniekąd związany z trzema poprzednimi, w których prezentowałam Wam moje opinie na temat testowanych tego lata filtrów przeciwsłonecznych. Tym razem jednak skupiam się na pielęgnacji włosów - zarówno na ich ochronie przed promieniowaniem UV, jak i regeneracji po kąpieli słonecznej.
Zapraszam do zbiorowej recenzji kosmetyków do słonecznej pielęgnacji włosów!
PLUSY:
- prześliczny zapach
- kolor - żółciuteńki jak wielkanocny kurczaczek, albo... słoneczko :) - nadawany przez naturalny barwnik roślinny - ksantofil
- bardzo dobrze się pieni
- skutecznie myje włosy
- nie wysusza włosów, wydaje mi się, że ma właściwości nawilżające
- zawiera ksantofil, ceramidy, olej z krotosza barwierskiego, substancje antystatyczne, kwas cytrynowy, który powoduje domykanie łusek włosowych
- SLS bardzo daleko w składzie
- poręczna buteleczka i design, który przypadł mi do gustu

MINUSY:
- jak to zazwyczaj przy kosmetykach marki Kemon - cena - 48zł za 250ml to dla mnie sporo, dostępny w sklepie internetowym lokikoki.pl
- w składzie obecny Cocamide DEA (patrz niżej)

OCENA OGÓLNA:
5/6
Ogólnie rzecz ujmując ten szampon ma więcej plusów niż minusów. Największym minusem jest z pewnością cena, chociaż i tak nie jest tak zabójcza jak to bywało przy niektórych innych produktach Kemon. Jak na szampon "dedykowany" konkretnemu przeznaczeniu cenowo zajmuje półkę średnią. Szampon ma prześliczny kolor i zapach, co zdecydowanie uprzyjemnia stosowanie. Ponadto fantastycznie się pieni i bardzo dobrze myje. Z działania "posłonecznego" zauważyłam przede wszystkim lepsze nawilżenie włosów (być może bardziej zawdzięczam to masce z tej samej serii, ale bez niej włosy też wyglądały na nawilżone). Jestem z produktu zadowolona i jeśli szukacie czegoś przeznaczonego do zniszczonych słońcem włosów, to myślę, że ta seria się spisze. Osobiście nie przeszkadza mi Cocamide DEA w składzie, ale oczywiście staram się, żeby recenzja była w miarę obiektywna, toteż o jego obecności Was informuję ;). Myślę, że tymczasowo zaprzestanę stosowania tych kosmetyków i zostawię je sobie na wczesną jesień, kiedy będę chciała zregenerować włosy po lecie :).

SKŁAD:
Aqua, Sodium-C14/16 Olefin Sulfonate, Sodium Cocoamphoacetate, Cocamide DEA, Parfum, PEG-120 Methyl Glucose Dioleate, Ethoxydiglycol, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Cannabis sativa Seed Oil PEG-8 Esters, Xanthophyll, Ceramide 2, Carthamus tinctorius (Safflower) Seed Oil (Carthamus tinctorius Oil), Menthyl Lactate, Polyquaternium-10, polyquaternium-47, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, PEG-8, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Citric Acid, Cocamidopropyl Betaine, Propylene Glycol, Ethylparaben, Propylparaben, Methylparaben, Imidazolidinyl Urea, Glycerin, Sodium Methylparaben, Sodium Dehydroacetate, Sorbic Acid, Tetrasodium EDTA, Sodium Laureth Sulfate, Glycol Cetearate, Ammonium Nonoxynol-4 Sulfate, Sodium Styrene/Acrylates/Divinylbenzene Copolymer, Hexyl Cinnamal, Linalool, Hydroxycitronellal, Limonene.

cocamide DEA - niejonowa substancja powierzchniowo czynna, słabo rozpuszcza się w wodzie, niestabilna chemicznie. Substancja myjąca - usuwa zanieczyszczenia z powierzchni skóry i włosów, stosowana jako renatłuszczająca w preparatach myjących. Proces mycia powoduje usunięcie m.in. substancji tłuszczowych, dlatego stosuje się substancje renatłuszczające, które odbudowują barierę lipidową. Substancja pianotwórcza, stabilizująca i poprawiająca jakość piany, pełni rolę modyfikatora reologii (czyli poprawia konsystencję) w preparatach myjących. Składnik dozwolony do stosowania w kosmetykach w ograniczonym stężeniu. Znajduje się na liście substancji dozwolonych do stosowania w kosmetykach wyłącznie w ograniczonej ilości, zakresie i warunkach stosowania
PLUSY:
- prześliczny zapach - tak jak szampon
- konsystencja typowej maski, dość zwarta, łatwo się nakłada na włosy
- nawilża i wygładza włosy, ułatwia rozczesywanie
- dość dobry skład - zawiera Sodium PCA (składnik Naturalnego Czynnika Nawilżającego), betainę, glicerynę, pantenol, ksantofil, ceramidy, olej z krotosza barwierskiego, substancje antystatyczne, oliwę z oliwek
- poręczny słoiczek z matowego plastiku, który łatwo się odkręca nawet mokrymi rękami
- szybki czas działania - 2-5 minut

MINUSY:
- jak to zazwyczaj przy kosmetykach marki Kemon - cena - 77zł za 200ml to dla mnie sporo przy średniej wydajności, dostępny w sklepie internetowym lokikoki.pl
- parabeny w składzie
- średnio wydajny produkt

OCENA OGÓLNA:
4/6
Polubiłam tą maskę i pewnie gdyby była tańsza, byłabym skłonna ją nawet zakupić. Niestety ani cena, ani wydajność do mnie nie przemawiają. Maska jakby wnika we włosy i nie czuję ile jej nakładam, więc być może to moja wina i nakładam po prostu za dużo. Dziwny jest też zalecany sposób aplikacji maski - na umyte, ale osuszone ręcznikiem włosy - zazwyczaj nakładam maski po prostu na spłukane z szamponu włosy, bez ich osuszania... Przez to tym bardziej wydaje mi się, że nałożyłam maski za mało i dokładam, co zmniejsza wydajność produktu. No dobrze, ale przejdźmy do plusów! Maska ma prześliczny zapach - tak jak szampon, który pozostaje na włosach. Włosy łatwiej się rozczesują i są wyraźnie wygładzone i nawilżone. Słoiczek jest pokryty jakby matową warstwą, co sprawia, że nie ślizga się nawet w mokrej dłoni. Czas trzymania maski na włosach też jest plusem - wystarczy 2-5 minut. Ponadto maska ma dobry skład, w którym, oprócz parabenów, nie doszukuję się jakichś bardzo niekorzystnych składników. Czy polecam? Pół na pół... Jeśli Was stać - owszem, można spróbować, ja wolę taką kwotę przeznaczyć na coś, co bardziej skradło moje serce...

SKŁAD:
Aqua (Water/Eau), Hydroxypropyl Starch Phosphate, Behenyl Alcohol, Cyclopentasiloxane, Cannabis sativa Seed Oil PEG-8 esters, Cetearyl Olivate, Dicocoylethyl Hydroxyethylmonium Methosulfate, Distearoylethyl Hydroxyethylmonium Methosulfate, Sorbitan Olivate, Panthenol, Betaine, Propylene Glycol, Glycerin, Lauryl PEG/PPG-18/18 Methicone, Cetearyl Alcohol, Amodimethicone, Sodium PCA, Hydroxypropyltrimonium Hydrolyzed Wheat Protein, Polyquaternium-37, Hydrogenated Vegetable Oil, Polyquaternium-47, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Olea europaea Oil (Olea europaea (Olive) Fruit Oil), Ceramide 2, Xanthophyll, Carthamus tinctorius Oil (Carthamus tinctorius (Safflower) Seed Oil), Olea europaea Oil Unsaponifiables (Olea europaea (Olive) Oil Unsaponifiables), PEG-8, Cetrimonium Chloride, Methylparaben, Propylparaben, Ethylparaben, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Imidazolidinyl Urea, Trideceth-12, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Ethoxydiglycol, Sodium Methylparaben, Sodium Dehydroacetate, Sorbic Acid, Tetrasodium EDTA, Parfum (Fragrance), Hexyl Cinnamal, Linalool, Hydroxycitronellal, Limonene, CI 19140 (FD&C Yellow no.5), CI 15985 (FD&C Yellow  no.6).

PLUSY:
- przyjemny zapach
- cena - ok. 7zł za 150ml
- nie przetłuszcza włosów (o ile nie przesadzimy z ilością)
- nabłyszcza włosy
- bardzo łatwa i wygodna aplikacja, jako że kosmetyk jest w sprayu
- bardzo wydajny
- ułatwia rozczesywanie
- w składzie obecna gliceryna, pantenol, kwas cytrynowy
- jako filtr występuje PEG-25 PABA - filtr chemiczny, głównie anty-UVB
- krótki skład - to zawsze działa na plus

MINUSY:
- alkohol w składzie już na drugim miejscu...
- nieznana wysokość filtra

OCENA OGÓLNA:
4+/6
Ciekawy kosmetyk, ale... No właśnie - ale! Co robi alkohol na drugim miejscu w składzie kosmetyku, który z zasady ma działać przeciwko wysuszaniu włosów? Mam wrażenie, że działanie tego sprayu ma być (i jest) głównie powierzchowne, pomimo obecności gliceryny (nawilżającej) i pantenolu (penetrujący wewnątrz włosa, nawilżający i wygładzający go). Daje pozorne wygładzenie i nabłyszczenie włosów, do czego przyczynia się także prawdopodobnie regulator pH - kwas cytrynowy, który powoduje zamykanie się łusek włosowych, co jest plusem, ale nie wiem czy przy okazji po prostu ich nie wysusza. U siebie tego nie zauważyłam, dlatego oceny aż tak bardzo mu nie obniżę. Plusem jest przyjemny zapach i sposób aplikacji kosmetyku. Co do wysokości filtra - nie mamy żadnej informacji na ten temat na opakowaniu i uważam to za minus.Fakt, że zawiera glicerynę - typowy składnik nawilżający, daje mi nadzieję, że chociaż częściowo zniwelowane jest wysuszające działanie alkoholu. Myślę, że skończę opakowanie, które posiadam, ale będę szukać podobnego kosmetyku bez alkoholu w składzie - jeśli nie znajdę - pozostanę przy tym, bo zawsze lepszy rydz niż nic ;).

SKŁAD:
Aqua, Alcohol, Glycerin, VP/VA Copolymer, Cetrimonium Chloride, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Parfum, Polyamide-2, Panthenol, PEG-14 Dimethicone, PEG-25 PABA, Citric Acid, Sodium Sulfate.