niedziela, 29 lipca 2012

Siulka tworzy czyli... bawimy się w decoupage i DIY

Jeżeli zastanawiacie się dlaczego przez ostatnie dwa dni byłam blogowo nieobecna, to spieszę z wyjaśnieniami i relacją zdjęciową! Otóż - zmieniam mieszkanie studenckie - właściwie już zmieniłam, ale mój pokój w pierwotnej wersji pozostawiał wiele do życzenia, a jako, że mam wakacje, to postanowiłam nadać mu chociaż trochę przyjemniejszego charakteru.
Na pierwszy ogień poszło przemalowanie ścian z zielono-żółtych (jak ja nie znoszę tego połączenia kolorów to jest po prostu niewyobrażalne...) na białe i jedną błękitną - uznałam, że w takich barwach chcę utrzymać pokój, ponieważ miałam do dyspozycji swoje stare (starsze ode mnie...) białe meble, które przeniosły się do nowego mieszkania razem ze mną. Niestety na drzwiach szafy, blacie biurka i ramie łóżka znajdowała się turkusowa okleina, która nijak nie pasowała mi do koncepcji, więc zdecydowałam się ją zerwać i odsłonić pierwotnie całe białe meble - tak też zrobiłam. Okazało się jednak, że narobiłam sobie trochę roboty, bo trzeba było później męczyć się ze zmyciem kleju pozostałego po zerwaniu okleiny... Ale jakoś sobie poradziłam i tym sposobem zaoferowałam moim meblom trzecie życie. Dodałam też kilka detali - kupiłam gałki w Ikei (3,99zł za 6 sztuk) oraz błękitną wstążkę satynową - efekt prezentuje się następująco!

Dołożyłam również naklejane lusterka z Ikei, ponieważ nie mam sensownego lustra do powieszenia, a takie rozwiązanie sprawdziło się już nie raz. Jestem z szafy niesamowicie dumna :D. W porównaniu z tym jak wyglądała wcześniej - jest śliczna :D. Żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia "przed"... Mam nadzieję, że Wam też się spodoba :).
Tak jak pisałam wyżej - okleinę zdjęłam także z łóżka, dołożyłam biało-niebieską pościel, biały pled i błękitno-białe podusie :).
Z biurkiem również nie było lekko. Z szafeczki po lewej okleina zeszła w miarę łatwo, ale już z blatu - oj nie... Przypomniałam sobie też dlaczego w ogóle oklejaliśmy te meble... Biurko, które przeżyło ze mną 24 lata życia posiadało ślady Siulkowych wyczynów artystycznych w postaci zadrapań, bazgrołów i twórczości alternatywnej w formach wszelkich. W związku z tym postanowiłam po prostu... pomalować blat :). Wykorzystałam do tego błękitną farbę akrylową, którą pokryłam werniksem pękającym, a następnie białym akrylem na którym ukazały się śliczne spękania. Polakierowałam to jeszcze lakierem powierzchniowym - i voila! Biurko jak nowe :D. Nad biurkiem wisi mój mały motywator ;).
Aktualnie na biurku postawiłam trochę przeróżnych pierdółek, między innymi moją decoupage'ową twórczość, z której jestem bardzo dumna, bo to moje pierwsze i mam nadzieję nie ostatnie dzieła :).
Lusterka - pierwotnie brązowe - z Ikei, oraz pudełeczko z przedmiotów do ozdabiania technikami rękodzieła. Po wielu próbach (i błędach ;)), prezentują się tak:
Mam nadzieję, że Wam si podoba :). Jeśli zajmujecie się decoupagem i macie dla mnie jakieś rady to bardzo chętnie czegoś nowego się nauczę :D.
Pokój nie wygląda jeszcze 100-procentowo tak jakbym chciała - przede wszystkim nie mam jeszcze karnisza i firanek, a to też wiele wniesie. Ponadto stanie w nim jeszcze decoupagowe krzesło i szafka, które aktualnie są w fazie tworzenia - jak skończę to się pochwalę :D. Mimo wszystko i tak nie będzie do końca tak jak chcę, ponieważ nie mam wpływu na wygląd wykładziny :(. Musiałabym sporo zainwestować, a uważam, że mija się to z celem, ponieważ jest to mieszkanie wynajmowane i będę w nim mieszkać tylko rok. Pomimo tego chciałam czuć się przyjemnie w swoim pokoju i nie żałuję włożonej w to pracy :).

czwartek, 26 lipca 2012

Barry M - Nail Paint - 308 Berry Ice-Cream - lakier do paznokci

PLUSY:
- piękny odcień fioletu - mnie się kojarzy z lawendą, chociaż jego nazwa wskazuje na lody jagodowe :D
- trzyma się na paznokciach bez odprysków 3-4 dni
- nie smuży
- bardzo szybko wysycha
- do pełnego krycia wystarczą dwie warstwy
- gęstość idealna - nie za gęsty, nie za rzadki
- pędzelek, którym wygodnie się aplikuje
- cena - 15,90zł - zupełnie adekwatna do jakości - aktualnie dostępne w Minti Shop

MINUSY:
- brak
OCENA OGÓLNA
6/6
Nie bez powodu tak bardzo cieszyłam się na współpracę z Minti Shop :). Ja po prostu uwielbiam lakiery Barry M i tak jak Pink Flamingo, o którym pisałam tutaj, i ten mnie nie zawiódł! Do pełnego krycia lakier wymaga dwóch warstw, ale mimo tego bardzo szybko wysycha i co najważniejsze - jest trwały - mnie 3-4-dniowa trwałość satysfakcjonuje - zaznaczam, że rąk nie oszczędzam - zmywam i sprzątam bez rękawiczek (zakładam je jak mi się przypomni ;) ). Lakier ma dobrą konsystencję, przyjemnie się aplikuje - pędzelek również mi odpowiada. Uważam, że cena jest jak najbardziej korzystna przy takiej jakości - dla mnie lakiery Barry M są porównywalne jakościowo z OPI czy China Glaze, które są dużo droższe. Ogólnie - powtórzę to po raz któryś - bardzo, bardzo, bardzo polecam Wam lakiery Barry M! Cieszę się, że dzięki Minti Shop kosmetyki Barry M są łatwiej dostępne w Polsce - tego nam było trzeba! :D
Z tego co wiem, niedługo pojawią się w Minti Shop kosmetyki theBalm - ja będę czatować na ich stronie aż się pojawią i z pewnością popełnię jakieś zamówienie!



środa, 25 lipca 2012

Słoneczna pielęgnacja włosów - Kemon - Actyva - Linfa Solare - szampon i maska, Sun Ozon - Haarschutz-spray - spray z filtrem do włosów

Dzisiaj post poniekąd związany z trzema poprzednimi, w których prezentowałam Wam moje opinie na temat testowanych tego lata filtrów przeciwsłonecznych. Tym razem jednak skupiam się na pielęgnacji włosów - zarówno na ich ochronie przed promieniowaniem UV, jak i regeneracji po kąpieli słonecznej.
Zapraszam do zbiorowej recenzji kosmetyków do słonecznej pielęgnacji włosów!
PLUSY:
- prześliczny zapach
- kolor - żółciuteńki jak wielkanocny kurczaczek, albo... słoneczko :) - nadawany przez naturalny barwnik roślinny - ksantofil
- bardzo dobrze się pieni
- skutecznie myje włosy
- nie wysusza włosów, wydaje mi się, że ma właściwości nawilżające
- zawiera ksantofil, ceramidy, olej z krotosza barwierskiego, substancje antystatyczne, kwas cytrynowy, który powoduje domykanie łusek włosowych
- SLS bardzo daleko w składzie
- poręczna buteleczka i design, który przypadł mi do gustu

MINUSY:
- jak to zazwyczaj przy kosmetykach marki Kemon - cena - 48zł za 250ml to dla mnie sporo, dostępny w sklepie internetowym lokikoki.pl
- w składzie obecny Cocamide DEA (patrz niżej)

OCENA OGÓLNA:
5/6
Ogólnie rzecz ujmując ten szampon ma więcej plusów niż minusów. Największym minusem jest z pewnością cena, chociaż i tak nie jest tak zabójcza jak to bywało przy niektórych innych produktach Kemon. Jak na szampon "dedykowany" konkretnemu przeznaczeniu cenowo zajmuje półkę średnią. Szampon ma prześliczny kolor i zapach, co zdecydowanie uprzyjemnia stosowanie. Ponadto fantastycznie się pieni i bardzo dobrze myje. Z działania "posłonecznego" zauważyłam przede wszystkim lepsze nawilżenie włosów (być może bardziej zawdzięczam to masce z tej samej serii, ale bez niej włosy też wyglądały na nawilżone). Jestem z produktu zadowolona i jeśli szukacie czegoś przeznaczonego do zniszczonych słońcem włosów, to myślę, że ta seria się spisze. Osobiście nie przeszkadza mi Cocamide DEA w składzie, ale oczywiście staram się, żeby recenzja była w miarę obiektywna, toteż o jego obecności Was informuję ;). Myślę, że tymczasowo zaprzestanę stosowania tych kosmetyków i zostawię je sobie na wczesną jesień, kiedy będę chciała zregenerować włosy po lecie :).

SKŁAD:
Aqua, Sodium-C14/16 Olefin Sulfonate, Sodium Cocoamphoacetate, Cocamide DEA, Parfum, PEG-120 Methyl Glucose Dioleate, Ethoxydiglycol, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Cannabis sativa Seed Oil PEG-8 Esters, Xanthophyll, Ceramide 2, Carthamus tinctorius (Safflower) Seed Oil (Carthamus tinctorius Oil), Menthyl Lactate, Polyquaternium-10, polyquaternium-47, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, PEG-8, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Citric Acid, Cocamidopropyl Betaine, Propylene Glycol, Ethylparaben, Propylparaben, Methylparaben, Imidazolidinyl Urea, Glycerin, Sodium Methylparaben, Sodium Dehydroacetate, Sorbic Acid, Tetrasodium EDTA, Sodium Laureth Sulfate, Glycol Cetearate, Ammonium Nonoxynol-4 Sulfate, Sodium Styrene/Acrylates/Divinylbenzene Copolymer, Hexyl Cinnamal, Linalool, Hydroxycitronellal, Limonene.

cocamide DEA - niejonowa substancja powierzchniowo czynna, słabo rozpuszcza się w wodzie, niestabilna chemicznie. Substancja myjąca - usuwa zanieczyszczenia z powierzchni skóry i włosów, stosowana jako renatłuszczająca w preparatach myjących. Proces mycia powoduje usunięcie m.in. substancji tłuszczowych, dlatego stosuje się substancje renatłuszczające, które odbudowują barierę lipidową. Substancja pianotwórcza, stabilizująca i poprawiająca jakość piany, pełni rolę modyfikatora reologii (czyli poprawia konsystencję) w preparatach myjących. Składnik dozwolony do stosowania w kosmetykach w ograniczonym stężeniu. Znajduje się na liście substancji dozwolonych do stosowania w kosmetykach wyłącznie w ograniczonej ilości, zakresie i warunkach stosowania
PLUSY:
- prześliczny zapach - tak jak szampon
- konsystencja typowej maski, dość zwarta, łatwo się nakłada na włosy
- nawilża i wygładza włosy, ułatwia rozczesywanie
- dość dobry skład - zawiera Sodium PCA (składnik Naturalnego Czynnika Nawilżającego), betainę, glicerynę, pantenol, ksantofil, ceramidy, olej z krotosza barwierskiego, substancje antystatyczne, oliwę z oliwek
- poręczny słoiczek z matowego plastiku, który łatwo się odkręca nawet mokrymi rękami
- szybki czas działania - 2-5 minut

MINUSY:
- jak to zazwyczaj przy kosmetykach marki Kemon - cena - 77zł za 200ml to dla mnie sporo przy średniej wydajności, dostępny w sklepie internetowym lokikoki.pl
- parabeny w składzie
- średnio wydajny produkt

OCENA OGÓLNA:
4/6
Polubiłam tą maskę i pewnie gdyby była tańsza, byłabym skłonna ją nawet zakupić. Niestety ani cena, ani wydajność do mnie nie przemawiają. Maska jakby wnika we włosy i nie czuję ile jej nakładam, więc być może to moja wina i nakładam po prostu za dużo. Dziwny jest też zalecany sposób aplikacji maski - na umyte, ale osuszone ręcznikiem włosy - zazwyczaj nakładam maski po prostu na spłukane z szamponu włosy, bez ich osuszania... Przez to tym bardziej wydaje mi się, że nałożyłam maski za mało i dokładam, co zmniejsza wydajność produktu. No dobrze, ale przejdźmy do plusów! Maska ma prześliczny zapach - tak jak szampon, który pozostaje na włosach. Włosy łatwiej się rozczesują i są wyraźnie wygładzone i nawilżone. Słoiczek jest pokryty jakby matową warstwą, co sprawia, że nie ślizga się nawet w mokrej dłoni. Czas trzymania maski na włosach też jest plusem - wystarczy 2-5 minut. Ponadto maska ma dobry skład, w którym, oprócz parabenów, nie doszukuję się jakichś bardzo niekorzystnych składników. Czy polecam? Pół na pół... Jeśli Was stać - owszem, można spróbować, ja wolę taką kwotę przeznaczyć na coś, co bardziej skradło moje serce...

SKŁAD:
Aqua (Water/Eau), Hydroxypropyl Starch Phosphate, Behenyl Alcohol, Cyclopentasiloxane, Cannabis sativa Seed Oil PEG-8 esters, Cetearyl Olivate, Dicocoylethyl Hydroxyethylmonium Methosulfate, Distearoylethyl Hydroxyethylmonium Methosulfate, Sorbitan Olivate, Panthenol, Betaine, Propylene Glycol, Glycerin, Lauryl PEG/PPG-18/18 Methicone, Cetearyl Alcohol, Amodimethicone, Sodium PCA, Hydroxypropyltrimonium Hydrolyzed Wheat Protein, Polyquaternium-37, Hydrogenated Vegetable Oil, Polyquaternium-47, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Olea europaea Oil (Olea europaea (Olive) Fruit Oil), Ceramide 2, Xanthophyll, Carthamus tinctorius Oil (Carthamus tinctorius (Safflower) Seed Oil), Olea europaea Oil Unsaponifiables (Olea europaea (Olive) Oil Unsaponifiables), PEG-8, Cetrimonium Chloride, Methylparaben, Propylparaben, Ethylparaben, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Imidazolidinyl Urea, Trideceth-12, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Ethoxydiglycol, Sodium Methylparaben, Sodium Dehydroacetate, Sorbic Acid, Tetrasodium EDTA, Parfum (Fragrance), Hexyl Cinnamal, Linalool, Hydroxycitronellal, Limonene, CI 19140 (FD&C Yellow no.5), CI 15985 (FD&C Yellow  no.6).

PLUSY:
- przyjemny zapach
- cena - ok. 7zł za 150ml
- nie przetłuszcza włosów (o ile nie przesadzimy z ilością)
- nabłyszcza włosy
- bardzo łatwa i wygodna aplikacja, jako że kosmetyk jest w sprayu
- bardzo wydajny
- ułatwia rozczesywanie
- w składzie obecna gliceryna, pantenol, kwas cytrynowy
- jako filtr występuje PEG-25 PABA - filtr chemiczny, głównie anty-UVB
- krótki skład - to zawsze działa na plus

MINUSY:
- alkohol w składzie już na drugim miejscu...
- nieznana wysokość filtra

OCENA OGÓLNA:
4+/6
Ciekawy kosmetyk, ale... No właśnie - ale! Co robi alkohol na drugim miejscu w składzie kosmetyku, który z zasady ma działać przeciwko wysuszaniu włosów? Mam wrażenie, że działanie tego sprayu ma być (i jest) głównie powierzchowne, pomimo obecności gliceryny (nawilżającej) i pantenolu (penetrujący wewnątrz włosa, nawilżający i wygładzający go). Daje pozorne wygładzenie i nabłyszczenie włosów, do czego przyczynia się także prawdopodobnie regulator pH - kwas cytrynowy, który powoduje zamykanie się łusek włosowych, co jest plusem, ale nie wiem czy przy okazji po prostu ich nie wysusza. U siebie tego nie zauważyłam, dlatego oceny aż tak bardzo mu nie obniżę. Plusem jest przyjemny zapach i sposób aplikacji kosmetyku. Co do wysokości filtra - nie mamy żadnej informacji na ten temat na opakowaniu i uważam to za minus.Fakt, że zawiera glicerynę - typowy składnik nawilżający, daje mi nadzieję, że chociaż częściowo zniwelowane jest wysuszające działanie alkoholu. Myślę, że skończę opakowanie, które posiadam, ale będę szukać podobnego kosmetyku bez alkoholu w składzie - jeśli nie znajdę - pozostanę przy tym, bo zawsze lepszy rydz niż nic ;).

SKŁAD:
Aqua, Alcohol, Glycerin, VP/VA Copolymer, Cetrimonium Chloride, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Parfum, Polyamide-2, Panthenol, PEG-14 Dimethicone, PEG-25 PABA, Citric Acid, Sodium Sulfate.

wtorek, 24 lipca 2012

Flirt z filtrem - część III - Mirasol - Wodoodporna emulsja do opalania SPF30

PLUSY:
- najlepszy skład z testowanych przeze mnie produktów
- przyjemny zapach
- cena - około 20zł za 150ml - normalna
- brak parabenów w składzie
- dobre właściwości aplikacyjne
- dobrze się wchłania
- nie bieli skóry
- stabilne filtry anty-UVA i anty-UVB
- poręczne, nieduże opakowanie
MINUSY:
- żeby "wykończyć" opakowanie należy je przeciąć i wydobyć resztki - łatwiej byłoby gdyby produkt był w tubce - w takiej formie jest to niezbyt wygodne
OCENA OGÓLNA:
6/6
To prawdopodobnie najlepszy filtr z jakim miałam do czynienia w moich tegorocznych flirtach z filtrami. Ma przede wszystkim bardzo dobry skład, do którego wprowadzono ciekawą substancję - ekstrakt z Artemia salina, o którym możecie przeczytać niżej. Ponadto zawiera stabilne filtry UVA i UVB, a zatem chroni nas kompleksowo, chociaż to akurat nie odróżnia go od poprzednich produktów, które także oferowały taką ochronę. Filtr ma przyjemny zapach i dobre właściwości aplikacyjne. Opakowanie jest niewielkie i bardzo poręczne (chociaż zawiera 150ml, wydaje się malutkie). Filtr dba nie tylko o ochronę naszej skóry przed promieniami UV, ale także wspomaga jej regenerację i odzywia. Muszę przyznać, że stara, dobra, polska firma Miraculum zrobiła świetną robotę - zdecydowanie polecam!
SKŁAD:
Aqua - rozpuszczalnik
Octocrylene - filtr o wysokim poziomie ochrony przed UVB i w niewielkim stopniu chroniący także przed UVA
Dicaprylyl Carbonate - środek kondycjonujący skórę, emolient
Glycerin - rozpuszczalnik, substancja nawilżająca
C12-15 Alkyl Benzoate - emolient
Butyl Methoxydibenzoylmethane - filtr o wysokim poziomie ochrony przed UVA, niewielkim anty-UVB
Titanium Dioxide - biały pigment, a jednocześnie fizyczny, skuteczny filtr UV - anty-UVB ale również częściowo UVA, odpowiada za właściwości kryjące
Potassium Cetyl Phosphate - surfaktant, substancja powierzchniowo czynna
Polyester-5 - substancja filmotwórcza, kontroler lepkości
Cetyl Alcohol - stabilizator emulsji, składnik kompozycji zapachowych, surfaktant - składnik obniżający napięcie powierzchniowe, składnik emulgujący, emolient - tworzy na powierzchni skóry film - powłoczkę ochronną, modyfikator lepkości
Glyceryl Stearate - emolient, emulgator
Dimethicone - silikon, środek zapobiegający pienieniu, emolient okluzyjny - tworzy na skórze/włosach film kondycjonujący, poprawiający wygląd, przez swoje filmotwórcze właściwości może działać komedogennie - powodować powstawanie zaskórników
Polysilicone-15 - filtr UV
Gossypium herbaceum (Cotton) Seed Oil - emolient
Butyrospermumm parkii (Shea Butter) - surowiec z masłosza Parka - masło Shea - środek kondycjonujący, nawilżający, natłuszczający, wygładzający, okluzyjny, zwiększa lepkość kosmetyku
Silica absorbent (pochłania sebum), wypełniacz
Tocopheryl Acetate - pochodna witaminy E, odżywia skórę, działa antyoksydacyjnie, ma zwiększoną trwałość w warunkach silnej ekspozycji na promieniowanie UV
Artemia Extract - ekstrakt ze skorupiaka Artemia salina, ma wpłynąć pozytywnie na aktywność metabolizmu komórkowego, działa nawilżająco m.in. dzięki zawartości hialuronianu sodu, gliceryny, guanozyny oraz związku o charakterze cukrowym, zawiera także witaminę E. Artemia pełni rolę ochronną przed uszkodzeniami DNA i wytwarzaniem cytokin wywołanych przez UVB, jest więc bardzo dobrym dodatkiem do filtrów.
Xanthan Gum - spoiwo, stabilizator emulsji, środek kondycjonujący skórę, surfaktant, środek poprawiający lepkość kosmetyku, substancja żelotwórcza
Parfum - kompozycja zapachowa
Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acrylodimethyl Taurate Copolymer - surfaktant
Squalane - stabilna, nasycona pochodna skwalenu (naturalnie występującego w sebum ludzkim). Pod względem właściwości kosmetycznych skwalan wykazuje takie samo działanie, a dodatkowo stosowany zewnętrznie na skórę, nie ulega rozkładowi do niekorzystnych związków chemicznych. Jako składnik spoiwa międzykomórkowego, wpływa na utrzymanie odpowiedniej, ciekłej struktury wodno-lipidowej, która zapewnia prawidłowe nawodnienie skóry, jako jeden z ważnych składników sebum, czyli zewnętrznej warstwy lipidowej skóry, zapewnia miękkość, elastyczność oraz chroni przed parowaniem wody z wnętrza skóry, dodatkowo wykazuje działanie ochronne przed inwazją bakterii i grzybów oraz przed działaniem promieniowania UV i innymi czynnikami środowiska, dostarczony z zewnątrz zapobiega zatem również nadmiernej produkcji sebum przez skórę. Skwalan to również antyoksydant, chroniący lipidowe struktury skóry przed utlenianiem i wolnymi rodnikami. Działa nawilżająco, wzmacnia naturalną barierę lipidową skóry, lekko natłuszcza. Jest on polecany w produktach przeciwzmarszczkowych, dla cer dojrzałych, które utraciły naturalną zawartość skwalenu. Posiada również właściwości gojące drobne uszkodzenia skóry i stany zapalne. Ważną funkcją skwalanu jest zwiększanie przeznaskórkowego transportu składników aktywnych w głąb skóry. Skwalan jako drobna cząsteczka, o wysokim powinowactwie do lipidowych struktur naskórka, dobrze penetruje do głębszych warstw skóry i stanowi bardzo dobry nośnik dla składników biologicznie aktywnych rozpuszczalnych w tłuszczach. Skwalan utrwala również zapachy. Jest to produkt hypoalergiczny, zgodnie z badaniami stosowany nawet w stężeniu 100% nie powoduje podrażnienia skóry. Jest on opcją dla cer bardzo wrażliwych, które nie tolerują naturalnych olejów roślinnych. Jest zaliczany do składników o niskim stopniu komedogenności (nie zatykający porów).
Polysorbate 60 - składnik zapachowy, surfaktant - emulgator i rozpuszczalnik
Phenoxyethanol - konserwant
Benzoic Acid - konserwant
Dehydroacetic Acid - konserwant
Citronellol - składnik kompozycji zapachowych, może uczulać osoby nadwrażliwe
Limonene- składnik kompozycji zapachowych, imituje zapach skórki cytrynowej. Znajduje się na liście potencjalnych alergenów.
Linalool - składnik kompozycji zapachowych, zastosowanie w kosmetykach jest ograniczone restrykcjami, ze względu na fakt iż w zbyt dużym stężeniu może mieć właściwości drażniące, raczej nie wykazuje ich w stężeniach dozwolonych

poniedziałek, 23 lipca 2012

Flirt z filtrem - część II - Bielenda Bikini - Wodoodporne mleczko do opalania SPF30, Złota Perła - Balsam po opalaniu

Dzisiaj na tapecie znowu kosmetyki związane z opalaniem - tym razem ze "stajni" Bielendy - a mianowicie Wodoodporne mleczko do opalania Bielenda Bikini SPF 30 oraz Balsam po opalaniu Bielenda Bikini Złota Perła

Zanim przejdę do właściwej recenzji tych dwóch produktów, chciałabym przypomnieć Wam kilka informacji na temat filtrów - pisałam już o tym kiedyś, ale powtórka w tej ważnej kwestii zawsze się przyda! Zatem trochę faktów...

Co to jest właściwie promieniowanie ultrafioletowe? Pytanie wielu wyda się proste, zbędne i niezbyt interesujące. Jednakże warto wiedzieć, że to właśnie promieniowanie ultrafioletowe (UV) jest najistotniejszym czynnikiem zewnętrznym wpływającym na proces starzenia skóry. Oczywiście jego głównym i naturalnym źródłem jest słońce.

Nie chcę Was oczywiście zanudzać wprowadzeniem opisu promieniowania z punktu widzenia fizyki, warto jednak napomknąć o podstawowych cechach promieniowania słonecznego.

Światło jest falą elektromagnetyczną, a promieniowanie ultrafioletowe ma charakterystyczny dla siebie zakres długości fali. W tym zakresie ultrafiolet został podzielony jeszcze na trzy główne spektra - UVC, UVB i UVA.

UVC nie interesuje nas, ponieważ prawie całkowicie pochłania je warstwa ozonowa - ma najkrótszą długość fali, ale najwyższą energię (czyli najbardziej "niszczy"), dlatego tzw. dziura ozonowa jest dla nas tak bardzo niebezpieczna.

UVB to promieniowanie pośrednie pomiędzy UVC i UVA. Dociera ono na ziemię i penetruje
w skórze naskórek i skórę właściwą. Odpowiada ono za zaczerwienienie naszej skóry w 12-24 godzin po opalaniu (także za oparzenia słoneczne), a następnie wytworzenie pigmentacji - opalenizny, po 48-72 godzinach. Przez długi czas uważanie była za główną przyczynę uszkodzenia skóry wywołanego światłem słonecznym (ponieważ właśnie ono wywoływało widoczny efekt). Jest ono głównym winowajcą przyspieszonego starzenia się skóry, powstawania zmarszczek posłonecznych i przebarwień oraz sprzyja powstawaniu nowotworów.

Promieniowanie UVA ma największą długość fali. Co ciekawe, w ograniczonych dawkach nie wywołuje widocznych zmian na naszej skórze podczas opalania - dlatego właśnie jest tak bardzo zdradliwe. Dopiero większe dawki powodują powstawanie rumienia i często trwałych i trudnych do usunięcia przebarwień. Duża długość fali pozwala mu penetrować wgłąb tkanek (do tkanki podskórnej) i dlatego to właśnie ono jest odpowiedzialne za najbardziej poważne uszkodzenia skóry wywołane promieniowaniem UV: fotostarzenie (photoageing), odczyny fotoksyczne i fotoalergiczne, nowotwory skóry. Muszę też podkreślić, że jego natężenie jest takie samo przez cały dzień, od rana do wieczora, niezależnie od pogody oraz pory roku. Zimą jest równie intensywne jak latem. Przenika przez chmury, szyby okienne, samochodowe. Przyczynia się do zmian nowotworowych.

Przejdę teraz do meritum czyli do tego czym tak naprawdę są filtry przeciwsłoneczne. Otóż są to związki chemiczne wykorzystywane w kosmetykach, których podstawowym zadaniem jest ochrona skóry przed szkodliwym działaniem światła słonecznego.

We współczesnych kosmetykach spotykamy dwie grupy filtrów. Pierwszą stanowią związki chemiczne pochłaniające energię niesioną przez promieniowanie słoneczne - FILTRY CHEMICZNE, drugą natomiast tworzą FILTRY FIZYCZNE, związki nieprzepuszczające promieniowania ultrafioletowego - działające jak mikrolustra i odbijające promieniowanie. W kosmetykach nowej generacji stosowanych jest jednocześnie kilka związków, filtrów absorbujących i fizycznych, ponieważ tylko w ten sposób można zapewnić skórze skuteczną ochronę przed pełnym spektrum promieniowania ultrafioletowego - ochrona przed samym UVA lub samym UVB nie wystarczy! Czytajcie opakowania i szukajcie kosmetyków, które dają ochronę zarówno przed UVA jak i UVB.

Co to jest SPF i z czym to się je :D? SPF (Sun Protection Factor) to faktor określający poziom ochrony przed promieniowaniem słonecznym UVB. Numer tego faktora określa jak długo możemy się bezpiecznie opalać w ciągu dnia.  Jeżeli na niechronionej filtrem skórze rumień pojawia się średnio po 15 minutach (mówię tu o ludziach w fenotypie nordyckim i subnordyckim - większość Polaków właśnie do niego należy - im ciemniejsza karnacja tym czas ten jest dłuższy), to po zastosowaniu filtra z numerem SPF = 10 - czas ten wydłuży się dziesięciokrotnie! ( 10 x 15 minut = 150 minut). Innymi słowy - rumień posłoneczny po zastosowaniu osłony na skórę nie powinien pojawić się podczas przebywania na słońcu przez 2,5 godziny. Trzeba jednak wziąć poprawkę na niedoskonałość filtrów… Słowem - nie można w 100% bezpiecznie opalać się na słońcu przez całe 2,5 godziny! Po pierwsze następuje bowiem niekontrolowane zużycie się filtra - zagrożeniem dla niego jest np. kąpiel wodna która go częściowo zmywa ze skóry, czy otarcie się o piasek, ręcznik itp. Dlatego należy powtarzać smarowanie kremem co dwie godziny.

SPF informuje nas tylko o ochronie przed UVB, a co z UVA? Coraz więcej firm stosuje dodatkowo oznaczenie IPD lub PPD - wskaźniki te określają zdolność do ochrony przed promieniowaniem UVA. Im wyższy wskaźnik tym lepsza ochrona, specyfikacja powinna znaleźć się na opakowaniu.

Wiele z nas chcąc zadbać jak najlepiej o swoją skórę sięgnie po wysoki filtr. To znaczy jaki? Czy wystarczy 20? Może lepiej 50? A jak się chronić to może od razu 100? Nie tędy droga! Warto wiedzieć ile promieniowania blokuje dany filtr. Filtr SPF 2 blokuje 50% promieni, które padają na naszą skórę, przed wniknięciem do niej, filtr SPF 15 natomiast, blokuje już 93,3% promieni, SPF 30 daje blokadę 96,7% promieni a filtry oznaczone SPF 50 - aż 98% promieniowania - idąc jeszcze wyżej, uzyskujemy podwyższenie tej blokady jedynie o dalekie miejsca po przecinku, więc, jak można się domyślić, wysokie numeracje to chwyt marketingowy. Na szczęście coraz rzadziej spotyka się przykłady tego procederu, ponieważ został on zabroniony w Unii Europejskiej, jako naruszający dobro konsumenta.

Rzadko poruszanym tematem w kwestii filtrów przeciwsłonecznych jest ilość użytego preparatu, np. zastosowanie kosmetyku słonecznego z SPF 15 w zbyt małej ilości (jak to się w większości przypadków dzieje) powoduje iż współczynnik ochrony spada z 15 do np. 6! Nie wolno "żałować" kosmetyku. Stosuje się tutaj tak zwaną "zasadę łyżeczek", która mówi, że na całe ciało powinno się zużyć około 6 łyżeczek filtra - w tym mniej więcej jedną na twarz/szyję. Ponadto należy się posmarować filtrem na około 20-30 minut przed wystawieniem się na słoneczko :). Aha! Jeszcze jedna zasada w kwestii filtrowej - filtry z zeszłego roku, których nie zużyłyśmy - DO KOSZA! Dostęp tlenu i wysokiej temperatury już dawno odebrał im ich ochronne właściwości.

A teraz przejdźmy do recenzji!


PLUSY:
- prześliczny zapach
- szybko się wchłania
- wygodna tubka - mleczko łatwo z niej wydostać
- przyjemna konsystencja łatwa w aplikacji
- kompleksowa ochrona przeciwko UVA i UVB
- pozytywne składniki - masło shea, masło kakaowe, olejek makadamia, witamina E
- nie zapycha i nie powoduje podrażnień skóry normalnej
- bez parabenów
- nie bieli
- cena - ok. 20zł za 150ml - normalna
MINUSY:
- kilka niedobrych składników - Ceteareth-18, DMDM Hydantoin, Coumarin
OCENA OGÓLNA:
4+/6
Niestety ze względu na kilka niefajnych substancji w składzie ocena musiała spaść, chociaż i tak jest wysoko, bo z samym produktem bardzo się polubiliśmy :). Przede wszystkim - w przeciwieństwie do opisywanego wczoraj filtra Organicum - ma prześliczny zapach - pod tym względem zdecydowanie wygrywa. Plusem jest też brak parabenów w składzie. Właściwości aplikacyjne - jak dla mnie - idealne - bardzo szybciutko się wchłania, nie bieli, przyjemnie się rozsmarowuje. Z tego co zauważyłam, zmieniono opakowanie produktu - teraz jest to znacznie wygodniejsza tubka, z której produkt łatwo się wydostaje, jednak - dzięki szczelnemu zamknięciu - nie wypłynie nieproszony ;). Ogólnie rzecz biorąc, jeżeli macie skórę niepodatną na podrażnienia i uczulenia, mogę polecić ten filtr, bo u mnie się spisał bardzo dobrze. Natomiast przy skórze wrażliwej polecam się zastanowić nad kosmetykiem dla takiej skóry przeznaczonym i przestudiowaniem jego składu, bo w tym przypadku, skład nie jest najmocniejszą stroną produktu.
SKŁAD:
Aqua - rozpuszczalnik
Ethylhexyl Methoxycinnamate -  filtr UV - absorbujący - filtr chemiczny, jeden z najczęściej stosowanych filtrów, często obecny też w kremach pielęgnacyjnych i produktach do makijażu, ma niewielki potencjał alergiczny, filtr UVB (290-320nm) i UVAII (320-340nm) - filtr o wysokim poziomie ochrony przed UVB i w niewielkim stopniu chroniący także przed UVA
C12-15 Alkyl Benzoate - emolient
Glycerin - rozpuszczalnik, substancja nawilżająca
Methylene Bis-Benzotriazolyl Tetramethylbutylphenol - filtr 
Ethylhexyl Stearate - emolient
Octocrylenefiltr o wysokim poziomie ochrony przed UVB i w niewielkim stopniu chroniący także przed UVA
Glyceryl Stearate - emolient, emulgator
Ceteareth-18 - emulgator bazujący na PEG - glikolu polietylenowym
Cetearyl Alcohol - mieszanina alkoholu cetylowego i stearylowego, substancja powierzchniowo czynna, emolient tzw. tłusty, w preparatach do pielęgnacji skóry i włosów tworzy na powierzchni warstwę okluzyjną (film), która zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody z powierzchni (jest to pośrednie działanie nawilżające), przez co kondycjonuje, czyli zmiękcza i wygładza skórę i włosy, substancja konsystencjotwórcza, wpływa na lepkość gotowego produktu i poprawia właściwości użytkowe (aplikacyjne).
Butyrospermumm parkii (Shea Butter) - surowiec z masłosza Parka - masło Shea - środek kondycjonujący, nawilżający, natłuszczający, wygładzający, okluzyjny, zwiększa lepkość kosmetyku
Theobroma Cacao Seed Butter - masło kakaowe - dobry stabilizator emulsji, jedna z przyczyn pięknego zapachu, o działaniu natłuszczającym, nawilżającym, wygładzającym, jest biozgodne z ludzką skórą - co oznacza, że jest dobrze tolerowane i nie powoduje alergii kontaktowej
Butyl Methoxydibenzoylmethane - filtr o wysokim poziomie ochrony przed UVA
Hydrogenated Polyisobutene - emolient
Macadamia Ternifolia Seed Oil - olej z orzechów makadamia - ze względu na swoje właściwości regeneracyjne, natłuszczające i wygładzające, szczególnie polecany jest do pielęgnacji cery wrażliwej, delikatnej, a także kruchych, słabych i łamliwych włosów. Zawiera kwasy omega, lecytynę i nienasycone kwasy tłuszczowe, takie jak kwas oleinowy (57%), które chronią skórę przed przedwczesnym starzeniem. Jest także bogaty w witaminy (A, B, E) oraz składniki mineralne. Doskonale zmiękcza i uelastycznia skórę nadając jej aksamitną gładkość. Zawiera naturalne filtry UV chroniące przed poparzeniem. Łagodzi podrażnienia posłoneczne.
Tocopheryl Acetate - pochodna witaminy E, odżywia skórę, działa antyoksydacyjnie, ma zwiększoną trwałość w warunkach silnej ekspozycji na promieniowanie UV
Dimethicone - silikon, środek zapobiegający pienieniu, emolient okluzyjny - tworzy na skórze/włosach film kondycjonujący, poprawiający wygląd, przez swoje filmotwórcze właściwości może działać komedogennie - powodować powstawanie zaskórników
Decyl Glucoside - substancja powierzchniowo czynna, surfaktant
Propylene Glycol - substancja obniżająca napięcie powierzchniowe, rozpuszczalnik
Polyacrylamide/C13-14 Isoparaffin/Laureth-7 - emulgator
Xanthan Gum - spoiwo, stabilizator emulsji, środek kondycjonujący skórę, surfaktant, środek poprawiający lepkość kosmetyku, substancja żelotwórcza
Disodium EDTA - środek pochodzenia syntetycznego, stosowany głównie jako stabilizator zapobiegający zmianie zapachu, konsystencji i wyglądu produktu.
Citric Acid - substancja należy do alfahydroksykwasów (AHA) wykazuje działanie keratolityczne, czyli złuszczające, dzięki czemu usuwa przebarwienia i rozjaśnia skórę. W tym przypadku pełni rolę sekwestranta, czyli substancji, która kompeksuje jony metali, dzięki czemu zwiększa trwałość kosmetyku oraz jego stabilność. Regulator pH.
Phenoxyethanol - konserwant
Benzoic Acid - konserwant
Dehydroacetic Acid - konserwant
Ethylhexylglycerin - składnik nawilżający, kondycjonujący skórę
Polyaminopropyl Biguanide - konserwant 
DMDM Hydantoin - konserwant, donor formaldehydu (40% roztwór formaldehydu to formalina - tak, tak - właśnie ta używana do konserwacji ciał w prosektoriach) - pochodna formaldehydu, może uwalniać w produkcie lub na skórze formaldehyd, który powoduje szybsze starzenie się skóry i jest silnym alergenem! Jest także potencjalnie kancerogenny! W Unii Europejskiej konserwant ten dopuszczony jest do wszystkich wyrobów, przy czym jego maksymalna zawartość w produkcie końcowym nie może przekroczyć 0,6 % aktywnego składnika. Ocena bezpieczeństwa stosowania DMDM Hydantoiny została oceniona przez ekspertów CIR (Cosmetic Ingredient Reviev). Przeprowadzono badania kliniczne , które potwierdziły, że jeżeli jest on stosowany w stężeniu do 0,6% aktywnego składnika jest bezpieczny dla ludzi , ponadto słabo wchłaniana z powierzchni skóry. Przy tej ilości mogą wystąpić oczywiście reakcje alergiczne u ludzi, którzy są uczuleni na formaldehyd, ale jest to sprawa indywidualna każdego z osobna. Wydzielanie wolnego formaldehydu z DMDM Hydantoiny zależy m.in. od temperatury, pH (stabilne w zakresie 3-9). DMDM Hydantoina zawiera formaldehyd ale jest to tzw. "unieszkodliwiony" formaldehyd" tzn. taki, który jest częścią składową większych cząsteczek. Faktem jest to, iż te cząsteczki są nietrwałe i wolny folrmadehyd uwalnia się z nich, ale przy dopuszczonej zawartości procentowej w produkcie końcowym 0,6 % składnika aktywnego są to ilości, które są zupełnie bezpieczne dla zdrowia człowieka. Sam formaldehyd, który znajduje się np. m.in. też w dymie tytoniowym powoduje starzenie się skóry, ale nie przy takich ilościach jakie stosowane są w kosmetyce. Przy ilości powyżej 0,05% wolnego formaldehydu w gotowym produkcie należy umieszczać zapis "zawiera formaldehyd" i są to ilości dopuszczane w UE, czyli nie stanowią zagrożenia dla zdrowia człowieka. (źródło: Uroda Polska) Na opakowaniu tego produktu nie ma takiego zapisu, a więc teoretycznie jesteśmy bezpieczne...
Parfum - kompozycja zapachowa
Butylphenyl Methylpropional - aldehyd liliowy, składnik kompozycji zapachowych, środek zapachowy imitujący zapach konwalii, należący do afrodyzjaków, zastosowanie w kosmetykach jest ograniczone restrykcjami, ze względu na fakt iż w zbyt dużym stężeniu może mieć właściwości drażniące, raczej nie wykazuje ich w stężeniach dozwolonych
Coumarin - kumaryna - osobiście dziwi mnie jej obecność w kosmetyku do opalania, ponieważ ma ona właściwości fotouczulające - może spowodować przebarwienia i plamy na skórze, jest to substancja nadająca zapach... świeżego siana, substancja naturalna, obecna w wielu roślinach, np. w turówce wonnej czyli składniku... Żubrówki, zastosowanie w kosmetykach jest ograniczone restrykcjami, ze względu na fakt iż w zbyt dużym stężeniu może mieć właściwości drażniące, raczej nie wykazuje ich w stężeniach dozwolonych
Hexyl Cinnamal - składnik kompozycji zapachowych, zastosowanie w kosmetykach jest ograniczone restrykcjami, ze względu na fakt iż w zbyt dużym stężeniu może mieć właściwości drażniące, raczej nie wykazuje ich w stężeniach dozwolonych
Limonene- składnik kompozycji zapachowych, imituje zapach skórki cytrynowej. Znajduje się na liście potencjalnych alergenów.
Linalool - składnik kompozycji zapachowych, zastosowanie w kosmetykach jest ograniczone restrykcjami, ze względu na fakt iż w zbyt dużym stężeniu może mieć właściwości drażniące, raczej nie wykazuje ich w stężeniach dozwolonych



PLUSY:
- prześliczny zapach - taki jak mleczka do opalania
- szybko się wchłania i pozostawia uczucie chłodzącego nawilżenia, które uwielbiam
- wygodna tubka - balsam łatwo wycisnąć
- przyjemna konsystencja łatwa w aplikacji
- pozytywne składniki - masło shea, olejek kukui, olejek makadamia, witamina E
- nie zapycha i nie powoduje podrażnień skóry normalnej
- bez parabenów
- drobinki są malutkie - nie nachalne, brak efektu bombki choinkowej - za to ślicznie podkreśla opaleniznę
- wyczuwalne działanie łagodzące po opalaniu
- nie tworzy lepkiej warstwy na skórze
- cena - ok.17zł za 150ml - dość standardowa
MINUSY:
- DMDM Hydantoin w składzie
OCENA OGÓLNA:
5+/6
Dla mnie to idealny kosmetyk po opalaniu, nie dostał 6-tki ze względu na obecność DMDM Hydantoiny w składzie. Poza tym jednym szczegółem - bardzo lubię ten kosmetyk i z pewnością pojedzie ze mną na wakacje (o ile takowe będą...). Prześliczne drobinki delikatnie się mienią podkreślając opaleniznę bez tandetnego efektu bombki choinkowej ;). Bardzo przyjemnie się go aplikuje, gdyż balsam powoduje uczucie nawilżenia i delikatnego chłodzenia - bardzo pożądanego po opalaniu. Mam wrażenie, że rzeczywiście wpływa regenerująco na skórę - ewentualne zaczerwienienia (zdarza mi się czasem zapomnieć nasmarować ramiona kiedy wychodzę z domu, a słońce łapie je w mig i szybko przypala :( ) bardzo szybko znikają, przekształcając się w opaleniznę - oczywiście nie polecam takiej metody opalania, ale zawsze może się zdarzyć ;). Zdecydowanie polecam - zastrzeżenia co do skóry wrażliwej - jak wyżej ;).
SKŁAD:
Aqua (Water)
Ethylhexyl Stearate
Paraffinum Liquidum (Mineral Oil) - podłoże kosmetyków, olej mineralny, składnik kompozycji zapachowych, kondycjonujący włosy, emolient - tworzy na powierzchni skóry film - powłoczkę ochronną, środek okluzyjny, rozpuszczalnik, może powodować "zapychanie" porów, podrażnienia u osób nadwrażliwych
Caprylic/Capric Triglyceride - składnik kompozycji zapachowych, środek kondycjonujący - okluzyjny - tworzy odżywczą i ochronną powłoczkę (film) na skórze, może wykazywać w związku z tym właściwości komedogenne
Glycerin
Glyceryl Stearate
Cyclopentasiloxane - silikon, środek kondycjonujący, a właściwie - poprawiający wygląd, włosów i skóry, emolient - tworzy na skórze powłoczkę - film, ochronno-kondycjonujący, rozpuszczalnik
Sodium Stearoyl Glutamate - emulgator
Cetearyl Alcohol
Butyrospermumm parkii (Shea Butter)
Dimethicone
Aleurites moluccana Seed Oil olej kukui to fantastyczne rozwiązanie pielęgnacyjne dla skóry wrażliwej i podrażnionej. Ze względu na wysoką zawartość NNKT ma wyjątkowe właściwośi odżywcze i regenerujące. Jest niezwykle pomocny dla osób o wrażliwej cerze ponieważ wykazuje działanie przeciwzapalne, łagodzące a także uspokaja i wycisza skórę. Zwiększa odporność naturalnej bariery ochronnej naszej skóry oraz chroni przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi, regeneruje i łagodzi także mocno zniszczoną cerę, zmiękcza i nawilża naskórek oraz jest naturalnym filtrem przeciwsłonecznym
Macadamia ternifolia Seed Oil
Tocopheryl Acetate
Polyacrylamide/C13-14 Isoparaffin/Laureth-7
Xanthan Gum
Silica - absorbent (pochłania sebum), wypełniacz
Disodium EDTA 
Citric Acid 
Mica - pigmenty perłowe, mogą być lśniące lub skrzące się, błyszczące, opalizujące, metaliczne, połyskujące i mieniące lub całkowicie matowe i przygaszone. Są dostępne w różnych kolorach, od jasnych barw srebra i złota po ciemne i nasycone. Często dodaje się do nich pigmentów matowych by uzyskać lub podkreślić określoną barwę.Dodanie mik do kosmetyków mineralnych np. podkładów, pudrów, cieni czy róży powoduje odbijanie się światła, co pozwala na stworzenie iluzji miękkiej i idealnej skóry. Pomaga to w optycznym maskowaniu drobnych zmarszczek i porów. 
Phenoxyethanol
Benzoic Acid
Dehydroacetic Acid
Ethylhexylglycerin
Polyaminopropyl Biguanide
DMDM Hydantoin
Parfum (Fragrance)
Butylphenyl Methylpropional
Coumarin - w przypadku tego kosmetyku nie mam tak dużych zastrzeżeń do obecności kumaryny, ponieważ nie jest to kosmetyk stosowany do opalania
Hexyl Cinnamal
Limonene
Linalool
CI 77891 (Titanium Dioxide) - dwutlenek tytanu - biały pigment, a jednocześnie fizyczny filtr UV, odpowiada za właściwości kryjące
CI 77491 (Iron Oxides) - żółcień żelazowa, pigment
CI 19140 (Acid Yellow 23) - pigment
CI 14700 (FD&C Red No.4) - pigment

niedziela, 22 lipca 2012

Flirt z filtrem - część I - Organicum Sun - SPF 25 UVA/UVB Sunscreen Face and Body

PLUSY:
- zapewnia ochronę zarówno przed UVA jak i UVB
- nie bieli
- nie jest bardzo tłusty
- nie zawiera parabenów, PEG, EDTA i sztucznych barwników
- dobre właściwości aplikacyjne
- zawiera organiczne masło shea
- nie uczulił mnie ani nie "zapchał"
MINUSY:
- cena - 49zł - moim zdaniem to sporo, do kupienia tutaj - klik! - do wyboru mamy filtr SPF 25 i SPF50
- nieprzyjemny zapach
- pozostawia wyczuwalny film na skórze
- makijaż nieco szybciej z niego "schodzi" niż z twarzy nieposmarowanej filtrem oraz buzia szybciej zaczyna się świecić
OCENA OGÓLNA:
3/6
Największy plus tego produktu to fakt, że w ogóle nie bieli, w przeciwieństwie do wielu innych filtrów. Nie jest też bardzo tłusty. Właściwie największą jego wadą dla mnie jest zapach. Co z nim nie tak? Już tłumaczę! Dla mnie pachnie identycznie jak Panthenol w piance na oparzenia, a zapachu tego po prostu nie znoszę, jest jakiś taki kwaśny i nieprzyjemny, kojarzy mi się z piekącymi ramionami i wszystkim co niezbyt przyjemne. Jest to główny powód, dla którego ten filtr nie przypadł mi do gustu, a wielka szkoda, bo ma dość dobry skład (oprócz Benzophenone-3, ale o tym za chwilę). Moim zdaniem cena jest dość wysoka, chociaż płaciłam podobnie za filtry La Roche Posay, Vichy czy Avene, a nawet za mniejsze objętości... Mimo wszystko jakoś nie do końca mi ten produkt "podszedł" toteż cena też nie działa tu na plus. Gdyby nie zapach, byłabym może nawet w stanie wybaczyć mu, że położony na nim makijaż ściera się szybciej niż z czystej skóry i szybciej również zaczynam się świecić.
Dziękuję drogerii internetowej z naturalnymi kosmetykami helfy.pl za udostępnienie produktu do testów.
SKŁAD:
Aqua - rozpuszczalnik
Octocrylene - filtr o ograniczonym zakresie ochrony przed UVA i pełnym zakresie ochrony przed UVB
Homosalate - filtr o pełnym zakresie ochrony przed UVB, brak ochrony przed UVA
Isoamyl laurateemolient
Benzophenone-3 - filtr dość znacznie chroniący przed UVA i w pełnym zakresie przed UVB, co do tej substancji mam wątpliwości czy powinna była znaleźć się w kosmetyku, jest to składnik pochodzenia roślinnego, jednak jego właściwości są aktualnie ostro dyskutowane, ze względu na potwierdzony wpływ tego związku na gospodarkę hormonalną ustroju - osobiście nie wiem co o tym myśleć, ponieważ nie znam dokładnego stężenia tej substancji w kosmetyku oraz jej zdolności przenikania przez skórę, ale jeżeli podnoszona jest dyskusja na ten temat, to być może warto byłoby się jej bliżej przyjrzeć...
Vegetable Glycerin - emolient, promotor tworzenia emulsji (ułatwia mieszanie się fazy wodnej i olejowej)
Octyl Salicylate - filtr anty-UVB
Shea Butter - emolient, substancja nawilżająca
Tridecyl salicylate - substancja antystatyczna  
Polyester-8 - inaczej polikrylen, zwiększa poziom SPF, fotostabilizator filtrów 
Avobenzone - filtr blokujący w dużym stopniu UVA oraz w niewielkim - UVB
Glyceryl stearate citrate - emolient, emulgator
Cetearyl Alcohol - surfaktant - substancja powierzchniowo czynna, emulgator, może mieć właściwości komedogenne i podrażniające
D-Panthenol - prowitamina B5, przekształcająca się w skórze do witaminy B5, która jest niezbędna do prawidłowej regeneracji skóry, włosów i paznokci, substancja nawilżająca
Sodium lauroyl lactylate - emulgator
Xanthan Gum  - emulgator 
Phenoxyethanol - konserwant
Phenylbenzimidazole Sulphonic Acid - filtr przeciwsłoneczny przeciwko UVB

Ponieważ otrzymałam niedawno kilka różnych filtrów przeciwsłonecznych oraz kosmetyków związanych z opalaniem do przetestowania, postanowiłam zrobić taki mały cykl recenzji porównawczo-informacyjnych na temat tego co mamy teraz na rynku właśnie na tej "słonecznej półce", przez najbliższe kilka dni zaprezentuję Wam efekty mojego testowania - flirtu z filtrami :D - pojawią się zarówno typowe filtry jak i kosmetyki po opalaniu oraz kosmetyki związane z ochroną i pielęgnacją włosów narażonych na działanie promieni słonecznych :). Postaram się również do każdego z tych produktów, tak jak dzisiaj, zrobić małą analizę składu. Mam nadzieję, że ten temat Was zainteresuje i zapraszam na kolejne posty!

Buziaki!
Siulka

P.S. Jeżeli chcecie dowiedzieć się nieco więcej o samych filtrach, ich działaniu itp. zapraszam do jednego ze starszych postów - klik!

sobota, 21 lipca 2012

Siulka poczuła miętę :D

Dzisiaj, chyba po raz pierwszy w historii tego bloga pokazuję Wam się w pełnej krasie moich 180-ciu centymetrów wzrostu :D. Po pierwsze i najważniejsze - boli mnie fakt, że nie ma mi kto robić zdjęć, ale jest to też trochę moja wina, bo zwykle jak ktoś próbuje mi zrobić fotki to czuję się jak pajac przed obiektywem... Oj nie dla mnie kariera modelki nawet gdybym miała odpowiednie predyspozycje do tego...
 W każdym razie dzisiaj na pierwszy plan wysuwa się miętowa sukienka z ASOSa, którą znajdziecie tutaj - klik! i za którą zapłaciłam całą fortunę bo aż 12Ł ;) (ok. 60zł hihi :D). Sukienka jest z dość delikatnego materiału - wg producenta - wiskoza i elastan, ale nie prześwituje i będzie idealna na ciepłe dni. Ja założyłam ją na swoje urodzinowe "party" ze znajomymi :D.



 W ramach dodatków - babciowy kołnierzyk, który widziałyście w jednym z poprzednich postów, małe białe kolczyki na sztyfcie oraz moja ukochana opaska z włosowym warkoczem.
 W ramach pedicure/manicure - na stopach - Barry M - Mint Green, na paznokciach u rąk - Kleancolor - Holo Pink, natomiast w makijażu prosto - czarna kreska w stylu pin up girls i delikatny różowy błyszczyk.
  Nie mogę zapomnieć oczywiście o butach - różowe sandałki - szpilki na platformie, super-wygodne i upolowane za 29zł (w sklepiku bez nazwy)!

Mam nadzieję, że wybaczycie mi jakość niektórych zdjęć, które cykałam samowyzwalaczem - na dodatek nie posiadam statywu, więc wyobraźcie sobie kombinacje alpejskie, które czyniłam, żeby w kadrze zmieściła się cała moja szanowna osobistość od stóp do głów :D.

Sukienka skradła moje serce od pierwszego wejrzenia - mam nadzieję, że Wam też się spodoba :).

czwartek, 19 lipca 2012

Siulka - dodatkowo :)

Moje ostatnie zakupy z allegro - napaliłam się na te Jelly Watch jak daltonista na kolorowy telewizor, a na allegro nawet tanio wyszły, więc wzięłam dwa :D.
Miętowy - wykonanie jest takie sobie, ale i tak mi się podoba, bo kolor po prostu przepiękny, no i czego się spodziewać za zegarek poniżej 10zł :D.
Biały - poniżej 20zł - ten już bardzo ładnie wykonany, bardzo estetyczny i dodatkowa bateria w komplecie - tego zdecydowanie polecam :D.
Primarkowe paski - zestaw trzech pasków - kremowy matowy, czarny lakierowany we wzór wężowej skórki i karmelowy z ćwiekami - zamszowy - rozmiar S/M - idealne do noszenia w pasie - wymyśliłam sobie ten kremowy do mgiełkowej miętowej bluzki z F&F, którą Wam pokazywałam :D. Poza tym pasków nigdy dosyć! Do tego jeszcze miętowy pleciuch, bo ten kolor ostatnio padł mi na oczy :D.

A Wy kupujecie dużo na allegro? Ja mam konto od wielu lat i kupuję tam niemalże na bieżąco bardzo różne rzeczy od karmy dla psów, przez książki na uczelnie po ciuchy i buty :D. Wiadomo - zdarzyło się naciąć za 2 razy, ale poziom zadowolenia z zakupów i tak zdecydowanie to przewyższa :).

piątek, 13 lipca 2012

Tanita - Błyskawiczny krem do depilacji, Krem do depilacji skóry wrażliwej - Rumiankowy

PLUSY:
- działa - depiluje bardzo skutecznie
- szybko działa
- nie podrażnia, nie powoduje alergii skóry normalnej
- polski producent
- wygodna aplikacja za pomocą dołączonej szpatułki
- krem dobrze się rozprowadza po skórze
- wystarcza na depilację całych nóg
- efekt utrzymuje się dłużej niż po maszynce - około tygodnia, włoski odrastają słabsze i jaśniejsze
- cena - poniżej 10zł
MINUSY:
- typowy - niezbyt przyjemny, siarkowy zapach
- 3 minuty to jednak za mało - potrzeba ok. 7 minut
- powoduje swędzenie
OCENA OGÓLNA:
5+/6
Muszę przyznać, że nie byłam nigdy przekonana do kremów do depilacji, bo po prostu nie działały odpowiednio - nie usuwały wszystkich włosków, więc zwykle rezygnowałam z nich na rzecz maszynki. W tym przypadku jest inaczej - uważam, że ten krem jest po prostu świetny - po 7 minutach (nie 3 jak obiecuje producent, ale nie przeszkadza mi to) miałam całkiem gładkie nogi. Tubka wystarczyła mi na depilację całych nóg, których trochę jest przy moim wzroście ;). Jestem z niego bardzo zadowolona i jeżeli miałabym jeszcze kiedyś sięgnąć po krem do depilacji, to na pewno będzie to krem Tanity do błyskawicznej depilacji. Producentem jest stara, dobra polska firma Miraculum, co też jest dla mnie plusem - trzeba wspierać polskie marki :D. Aplikacja jest wygodna - dokonujemy jej odwróconą szpatułką, dołączoną do produktu. Ogólnie rzecz biorąc - bardzo polecam osobom o skórze normalnej - co prawda krem powoduje swędzenie (jak chyba wszystkie kremy do depilacji), ale nie zauważyłam, żeby pojawiły się jakieś pęcherzyki, wysypka czy alergia. Daje efekt gładkiej skóry - porównywalnie do golenia maszynką, dodatkowo efekt utrzymuje się około tygodnia - czyli dłużej niż po maszynce, a włoski odrastają słabsze, jaśniejsze.



 ---------------------------------------------------------------------------------------------


PLUSY:
- nie podrażnia, nie powoduje alergii skóry normalnej
- cena - poniżej 10zł
- polski producent
- wygodna aplikacja za pomocą dołączonej szpatułki
- krem dobrze się rozprowadza po skórze
- wystarcza na dwukrotną depilację przedramion i ramion

 MINUSY:
- typowy - niezbyt przyjemny, siarkowy zapach
- znacznie mniej skuteczny niż wersja 3-minutowa
- powoduje swędzenie
- potrzeba około 15 minut, żeby zobaczyć jakiś efekt

OCENA OGÓLNA:
2/6
W przeciwieństwie do swojego 3-minutowego brata, ten krem nie przypadł mi do gustu. Jest znacznie mniej skuteczny, choć trzymałam go dłużej niż planowe 10 minut - około 15. Zapach jest równie mało przyjemny jak poprzednika. Tą wersję stosowałam - zgodnie z przeznaczeniem - na ręce - ramiona i przedramiona, ale niestety nie poradziła sobie do końca. Tym bardziej nie sądzę, żeby krem poradził sobie z grubymi włoskami pod pachami i w okolicy bikini. Właściwości aplikacyjne jak wyżej. Co najdziwniejsze - chociaż jest przeznaczony do skóry wrażliwej, to swędzi równie mocno jak krem 3-minutowy... Ogólnie rzecz biorąc - akurat tego produktu nie mogę polecić i nie kupię go, mając alternatywę w postaci kremu 3-minutowego, który jest naprawdę bardzo dobry ;).