Istnieje taka niepisana zasada, że każda prostowłosa dziewoja pragnie loków, a każda pokręcona marzy o włosach prostych. No i ja jako przedstawicielka raczej tej pierwszej grupy (bo to co moje włosy wyczyniają puszczone w samopas to z pewnością nie loki, a jakieś bezładne strąki) od zarania dziejów szukam metody na skuteczne, długotrwałe a najlepiej jeszcze nie niszczące włosów kręcenie.
Po latach przechodzenia przez przeróżne sposoby - lokówka, wałki, papiloty, kręcenie koczków nareszcie znalazłam sposób, który zapewnił mi:
- bardzo ładny skręt
- utrzymywanie się loczków przez cały dzień (co u mnie było nie lada problemem, bo moje włosy po mniej więcej godzinie-dwóch od zakręcenia były praktycznie rozprostowane)
- brak konieczności katowania włosów wysoką temperaturą.
Cóż to za metoda? Kręcenie włosów na opaskę!