wtorek, 27 marca 2012

Virtual - My Flower Moisturizing Lipstick - czyli jak Virtual sprawił, że serce zabiło mi mocniej...

 Jak co dzień po zajęciach, weszłam na facebooka i zaczęłam przeglądać co tam u kogo słychać, czyli mój News Feed. Nagle moje oczy napotkały coś, co sprawiło, że moja kosmetyczna duszyczka wywinęła hopsa i wyszczerzyła się radośnie, a mianowicie... nowe pomadki Virtual My Flower. Absolutnie i stuprocentowo zachwycił mnie design, kolorystyka i nawiązanie do kwiatów, po prostu przepadłam... Muszę je mieć, najlepiej wszystkie :D. Poza tym - czyż nie prezentują się uroczo na tle layoutu mojego bloga? :D

A co Wy na to? Czy też przyprawiają Was o szybsze bicie serca?

 Flower Power – poczuj wiosnę z Virtual!
Naturalne kwiatowe pomadki My Flower  

Inspiracją nowej kolekcji pomadek My Flower marki Virtual są naturalne barwy kwiatów. Pomadki posiadają delikatną i kremową konsystencję a ich nazwy nawiązują do kwiatów. Piwonia, orchidea czy róża sprawiają, że usta stają się odpowiednio pełne, delikatne i powabne. 

 Pomadka My Flower Virtual łączy w sobie pielęgnację, delikatną kremową konsystencję i naturalne kolory. W skład kolekcji wchodzi 12 delikatnych i lśniących odcieni, w tym 3 klasyczne odcienie nude.
Lekka, kremowa konsystencja sprawia, że pomadka wyjątkowo długo utrzymuje się na ustach. Pomadka My Flower została wzbogacona w kompleks witamin oraz regenerujący olej z wiesiołka w wersji ECO, jeden z najcenniejszych olejów kosmetycznych. Olej z wiesiołka działa przeciwzapalnie, przeciwalergicznie i ochronnie. Dzięki odżywczym właściwościom pomadka My Flower doskonale pielęgnuje spierzchnięte i suche usta pozostawiając je idealnie nawilżone. Udoskonalona formuła nie zawiera parabenów.

Cena rekomendowana: 13,00 zł
dla mnie - BOMBA!

IKOS - Egyptische Erde Wet&Dry - Light - korektor/podkład z Ziemią Egipską

PLUSY:
- prześliczny zapach - pudrowy, bardzo przyjemny
- kremowa konsystencja jak na puder, delikatny i przyjemny w dotyku i aplikacji
- ładnie wyrównuje koloryt i ociepla go (odcień Light - neutralne tony)
- nie robi efektu maski, ma naturalne wykończenie
- ładnie i skutecznie matuje, po kilkakrotnych poprawkach w ciągu dnia nadal nie ma efektu wielowarstwowej "szpachli"
- bardzo wydajny
- wielofunkcyjny - może być stosowany na sucho i na mokro jako podkład, korektor i puder, osobiście preferuję suche pudrowanie :)

MINUSY:
cena - 89zł - sporo, ale wydajnością nadrabia, dostępny w drogerii internetowej ciao.pl
OCENA OGÓLNA:
5/6
Zajął drugie miejsce wśród moich ulubionych prasowańców (po pudrze z koronką z Dermacolu). Bardzo przyjemny zapach umila stosowanie - w moim przypadku na sucho, ponieważ nie potrzebuję mocnego krycia, które gwarantuje nam, gdy zastosowany jest na mokro. Odcień Light nie jest superjasny, nieco ociepla karnację, ale to mi akurat bardzo odpowiada. Jedyne, co tak naprawdę nie do końca mi się podoba to cena :D. Mimo to zdecydowanie jeśli chodzi o wydajność i pojemność (12,5g) nadrabia. Daje naturalny efekt matu, po skorygowaniu makijażu kolejną warstwą w ciągu dnia nadal nie ma efektu wytapetowanej buzi. Matuje przyzwoicie, chociaż moja skóra aktualnie przeżywa atak błyszczenia i nic jej nie pomaga, to ten puder spisuje się całkiem nieźle. Jeżeli jeszcze nie próbowałyście kosmetyków z Ziemii Egipskiej, a ciągnie Was do nich, to mogę polecić ten produkt, chyba nawet bardziej niż standardową Ziemię Egipską, która dla mnie zwykle bywała po prostu za ciemna :).

Dziekuję drogerii ciao.pl za udostępnienie pudru do testów :). Możecie go znaleźć tutaj.



I jeszcze oryginalne opakowanie - moje jest testerowe ;):

piątek, 23 marca 2012

Joko - Exclusive Eye Shadows Base - baza pod cienie do powiek bez parabenów

 PLUSY:
- estetyczne opakowanie - 5g słoiczek - urocze :)
- cielisty kolor
- bardzo przyjemny zapach
- BEZ PARABENÓW!
- świetnie rozprowadza się na powiece, jak masełko - wielki plus za to (bije na głowę bazę Art Deco pod tym względem)
- idealnie wydobywa, pogłębia kolor cieni (patrz - ostatnie zdjęcie ;) )
- sprawia, że cienie się nie osypują, tylko dobrze przylegają do skóry
- cienie nie rolują się w załamaniach powiek, nie zbijają w grudki
- znacznie przedłuża trwałość cieni i uodparnia je na wodę itp.
- cena - ok. 25zł
- wydajna
 MINUSY:
- urok słoiczka psuje fakt, że jest to opakowanie średnio praktyczne, zwłaszcza przy długich paznokciach...
OCENA OGÓLNA:
6/6
Baza Joko pobiła na głowę bazę Art Deco w moim mniemaniu. Słoiczek mimo wszystko dużo wygodniejszy niż w AD, bo szerszy - łatwiej operować paluchami ;). Zdecydowanie lepsza konsystencja - kremowa i przyjemnie rozprowadzająca się na powiece. Przedłużanie trwałości cieni jak najbardziej zadowalające, tak samo jak wydobywanie głębi koloru i brak rolowania i zbierania się w załamaniach. Jestem w 100% zadowolona z tej bazy i na razie nie mam zamiaru zamienić jej na żadną inną (a już na pewno na osławioną UD z kosmiczną ceną ;)). Cena jest przystępna, baza wystarczy na bardzo długo.
Jeżeli chcecie wypróbować bazę, to więcej o niej poczytacie na stronie firmy Joko, od której dostałam ją do testowania - bardzo dziękuję :). Do nabycia natomiast jest dostępna w drogerii internetowej Inermis, oraz w sklepach/stoiskach stacjonarnych, których wykaz znajduje się tu.

czwartek, 22 marca 2012

Bielenda - Awokado - Skóra sucha i odwodniona - Subtelny peeling do ciała przeciw przesuszeniu

PLUSY:
- prześliczny, słodkawo-owocowy zapach, taki tropikalny - mnie przypomina zapach melona!
jest moim zdaniem idealnym odpowiednikiem peelingu profesjonalnego Bielendy z cukrem trzcinowym, który również uwielbiam
peeling ma super gładką konsystencję takiego mocno stałego galaretkowego żelu, który jest przemiły w dotyku, jakby tłustawy
- w żelu zawieszona jest cała masa kryształków cukru oraz granulki polietylenowe i zmielone pestki awokado, które dają nam bardzo fajny efekt złuszczający, a dzięki mechanicznemu pocieraniu, poprawiamy także ukrwienie, nawilżenie i odżywienie naszej skóry
skóra po nim jest równomiernie złuszczona, nawilżona, a nawet moim zdaniem troszkę natłuszczona, dzięki czemu nie muszę używać balsamu, jeżeli bardzo mi się nie chce :D (chociaż przy bardzo twardej zabrzańskiej wodzie i tak staram się używać...)
- cena - 15zł za 200g - przystępna
MINUSY:
wydajność jest średnia - na to trzeba się przygotować, jeżeli zaopatrujemy się w peeling cukrowy
OCENA OGÓLNA:
6/6
Bardzo lubię grubo- i średnioziarniste peelingi i w tym przypadku się nie zawiodłam. Peeling Awokado zdecydowanie przypadł mi do gustu. Zapach jest prześliczny, przypomina mi wakacje :D. Konsystencja jest zbita i tłustawa, a dzięki gruby drobinom, doskonale złuszcza, pozostawiając po sobie gładką i nawilżoną skórę. Nie wiem czy będzie dobry dla typowych wrażliwców, bo jest to dość porządny zdzierak, ale ja właśnie czegoś takiego szukam w peelingach do ciała. Bielenda nie kłamie pisząc, że peeling działa przeciw odwodnieniu - pozostawia delikatną tłustawą otoczkę, która sprawia, że skóra jest zmiękczona i wyraźnie lepiej nawodniona - bardzo duży plus dla polskiej firmy :D. Polecam z czystym sumieniem, jeśli szukacie przyjemnie pachnącego i nawilżającego zdzieraka w niskiej cenie :).

wtorek, 20 marca 2012

Virtual - Magic Nails - 404 - pękający lakier do paznokci

PLUSY:
- równomiernie i estetycznie pęka, robi typowy efekt crackle
- szybciutko wysycha i chyba przyspiesza wysychanie lakieru pod nim
- nawet jeżeli gdzieś się dziabnę paznokciem po pomalowaniu to tego nie widać - ten efekt wszystko maskuje, dlatego lubię pękacze :D
- bardzo długo się trzyma i nie ściera się na brzegu paznokcia
- nasycony kolor, na paznokciach pęknięcia takie jak kolor w butelce, efekt pękania tego nie zmienia (tak się dzieje w przypadku niektórych kolorowych pękaczy)
- łatwo dostępny - stoiska Virtual w pasażach itp.
- cena - około 11zł - przystępna
- bardzo wygodny pędzelek - troszkę szerszy niż standardowe, ale nie za szeroki
- idealna konsystencja - bardzo dobrze się nakłada
- wygląda fajnie zarówno na długich jak i krótszych pazurkach
MINUSY:
- brak
OCENA OGÓLNA:
6/6
Bardzo dobry lakier pękający - jestem w 100% zadowolona z pękaczy Virtuala. Mam do przetestowania jeszcze czerwony i opalizujący niebieski - ciekawa jestem czy spiszą się tak dobrze jak różowy - mam nadzieję, że tak :). Moda na pękacze już nieco spuściła z tonu, ale ja nadal bardzo lubię ten efekt, bo nawet jeżeli lakier odpryśnie, to praktycznie tego nie widać przez popękaną warstwę. Jestem ogromnie wdzięczna firmie Virtual, za to że miałam szansę się zapoznać z tym lakierem, bo naprawdę jest warty uwagi!
Aktualnie moje pazurki musiałam nieco skrócić, bo przebijały mi rękawiczki podczas grzebania w preparatach na anatomii :D.

czwartek, 15 marca 2012

Wyprzedaż BB kremów :)

Hej Dziewczyny!
Jako, że znalazłam już mój wymarzony BB krem, z chęcią przekażę w dobre ręce to co mi z moich szaleństw zakupowych zostało :).
Tym sposobem mam do sprzedania 3 BB kremy, być może znajdzie się ktoś chętny, aby się nimi zaopiekować. 
Każdy z nich był użyty testowo 2-3 razy, są więc praktycznie prawie pełne :)
Swatche poniżej :)

 ETUDE HOUSE BB Magic Cream Refresh 35ml - Oily Skin Type
BB krem dla skóry tłustej i mieszanej, odświeżający, tony żółtawe/neutralne
cena na ebay: ok. 35zł
sprzedam za: 25zł (z przesyłką)
już niedostępny

  The Face Shop - Clean Face Oil Free BB Cream 35ml
BB krem beztłuszczowy, tony beżowe/neutralne
cena na ebay: ok. 30zł
sprzedam za: 23zł (z przesyłką)
zarezerwowany, czekam na wpłatę

SKINFOOD Peach Sake Pore BB Cream SPF20 #1
BB krem z filtrem SPF 20, odcień 1, jasny, żółte tony, pięknie pachnie <3
cena na ebay: ok. 23zł
sprzedam za: 18zł (z przesyłką)
już niedostępny


SWATCHE


Jeżeli jesteście chętne - zgłaszajcie się w komentarzach i skrobnijcie maila - podam dane do przelewu i wysyłam kremik/i :). Możliwy odbiór osobisty w Zabrzu :).
katarzyna.rygal@wp.pl




W odpowiedzi na pytania z komentarzy - moim ideałem jest aktualnie
Missha Perfect Cover w odcieniu 23
tutaj post o nim:
http://siulka.blogspot.com/2011/06/missha-perfect-cover-bb-cream-spf42-pa_13.html 



Natomiast na lato planuję zakup
 Lioele Water Drop
 który na razie jest trochę finansowo dla mnie nieprzyjemny, ale odłożę może coś z mojego skromnego studenckiego budżeciku i uzbieram ;). Miałam próbkę i byłam zachwycona nim :).
tutaj moje wrażenia:
http://siulka.blogspot.com/2011/07/lioele-water-drop-bb-krem.html 

niedziela, 4 marca 2012

MK Nails - Nail Polish - Lakier do paznokci - 35


PLUSY:
- dobry pędzelek, elastyczny, dobrej szerokości - idealny do moich wąskich paznokci, taki jak najbardziej lubię ;)
- bardzo dobrze się rozprowadza na powierzchni paznokcia
- do pełnego krycia wystarczą 2 warstwy lub 1 ale grubsza
- konsystencja po raz kolejny podbiła moje serce - lubię rzadsze lakiery, dobrze się nimi operuje na paznokciu
- szybko schnie
- rozsądna cena 12zł za 15ml lakieru
- trwały - wytrzymuje 4 dni bez ścierania się czy odpryskiwania


MINUSY:
- daje pół-matowe wykończenie, osobiście nie przepadam za takim, ale tak czy siak zawsze używam top coatu ;)


OCENA OGÓLNA:
5/6
Nie do końca przypadło mi do gustu pół-matowe wykończenie. Wszystkie pozostałe cechy tego lakieru zdecydowanie na plus - polubiłam go zwłaszcza za śliczny kolor, pasujący do stylu marine :). Szybko wysycha, więc to kolejny pluz. Szukałam dobrego lakieru w takim odcieniu, bo na Joko matowym się niestety trochę zawiodłam, a ten zdecydowanie przypadł mi do gustu odcieniem, trwałością i szybkością schnięcia. Lakier można zakupić na stronie sklepu mar-kos.
Na zdjęciach na wierzchu lakier Kleancolor - Blue-Eyed Girl.



czwartek, 1 marca 2012

Komnata Tajemnic została otwarta czyli... mam GLOSSYBOX!

Dostałam swój pierwszy kosmetykowy box - GLOSSYBOX! Wiem, że pojawił się on już na blogach u dziewczyn, które wybrały się na uroczystą inaugurację GlossyBox w Warszawie, ja ze względu na studia nie mogłam tam być, ale paczuszka dotarła do mnie ekspresowo! 
Samo pudełeczko jest prześliczne i bardzo starannie zapakowane i wykonane - bardzo doceniam :). Cudny prezent na trochę wcześniejszy Dzień Kobiet :). 
Pewnie z innych blogów też już wiecie co było zawartością pierwszego - marcowego, pudełka GlossyBox w Polsce - muszę przyznać, że jestem mile zaskoczona doborem naprawdę świetnych, luksusowych, renomowanych marek. 




LIERAC , Balsam do cery odwodnionej Hydra-Chrono+, miniaturka 15 ml
Idealnie! Ostatnio naprawdę zaczęłam dbać o nawilżenie mojej skóry, więc zdam relację jak się spisze.

MASAKI MATSUSHIMA, balsam do ciała Masaki Cherry, miniaturka 50 ml
Jestem bardzo ciekawa zapachu, ale... niestety dopadł mnie paskudny katar przez który nic nie czuję :(. Współlokatorka twierdzi, że prześliczny a ja się wściekam, bo nie czuję :( :( :(.

MARC JACOBS, Daisy Eau So Fresh, miniaturka 4ml
Muszę przyznać, że Daisy nie jest w moim guście, więc ciekawa jestem wersji Eau So Fresh - na razie nie jestem w stanie wypróbować, musi poczekać na przejście kataru :(.

NUXE, olejek Huile Prodigieuse, miniaturka 10 ml
Słyszałam o nim wiele dobrego, więc z chęcią potestuję - prawdopodobnie na końcówki włosów i paznokcie :).

RENE FURTERER, szampon Okara Protector Color, miniaturka 50 ml
Szampon przedłużający trwałość koloru ciemnych włosów? Taaak! Chcę! Lepiej się trafić nie dało :D. Z moich wcześniej rozjaśnianych, a aktualnie zafarbowanych na ciemno, włosów farba wypłukuje się jak szalona, więc bardzo chętnie się przekonam czy da się to powstrzymać :).


Więcej zdjęć już niedługo, jak się wyleczę ;). Wtedy też zapewne pojawią się pierwsze recenzje kosmetyków z różowego pudełeczka :).

Bielenda - Olejek arganowy - Cera bardzo dojrzała i sucha - Krem noc

PLUSY:
- dobrze nawilża dojrzałą skórę
- miły, nienarzucający się zapach
- dobrze się wchłania
- przyjemny w aplikacji
- nieco cięższa konsystencja idealna na noc
- może być stosowany pod oczami - nie powoduje podrażnienia
- PRO-ECO :)
- cena
- nie zapycha porów
- delikatnie natłuszcza - pożądane działanie zimą
MINUSY:
- brak
OCENA OGÓLNA:
5/6
Krem testowała moja mamusia :). Co prawda jeszcze do 50-tki brakuje paru latek, ale chętnie wypróbowuje ze mną wszelkie nowości, które otrzymuję do testów - tak też było w tym przypadku. Krem z Bielendy przypadł jej do gustu, stwierdziła, że zdecydowanie jest jednym z lepszych, jakie dotychczas stosowała. Zabrała go ze sobą na wyjazd do Egiptu i zauważyła kojące działanie na wysuszoną egipskim słońcem skórę. Mama chwali krem za bardzo przyjemny zapach i konsystencję, którą miło się aplikuje. Ponadto krem dobrze się wchłania i przyzwoicie nawilża. Na dobrą sprawę nadaje się również na dzień, dzięki olejkowi arganowemu i masłu karite, które delikatnie natłuszczają skórę, co jest pożądane przy niskich temperaturach. Krem nie zapycha porów. Ogólnie - mama zadowolona - ja - tym bardziej, bo lubię robić jej takie kosmetyczne prezenty :).
Bielenda wydała całą serię kosmetyków z olejkiem arganowym dla cery dojrzałej, myślę, że moja mamusia po doświadczeniu z tym kremem chętnie skusi się na inne produkty z tej linii.