Tak jak chyba można było przypuszczać, nie odpuściłam sobie stworzenia z paletą Sleek - Enchanted Forest makijażu w ciepłych odcieniach. Zawiera ona bowiem kolory tak cudownie wpisujące się w jesienny klimat, że aż żal byłoby ich nie wykorzystać! Postanowiłam tym razem - po raz pierwszy w historii bloga, stworzyć makijaż z instrukcją krok po kroku - mam nadzieję, że Wam się spodoba!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Joko. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Joko. Pokaż wszystkie posty
sobota, 10 października 2015
wtorek, 1 października 2013
Sleek - The Original - paleta cieni do powiek
Paleta Sleek Original była jedną z tych, które bardzo chciałam mieć, ale jakoś nigdy nie było nam po drodze. Zawsze łasiłam się na edycje "limitowane", a Original odkładałam na później. Tak się bardzo miło złożyło, że mojego posta z rankingiem palet Sleek, w którym napisałam, że chciałabym w końcu przywitać Original w mojej kolekcji, przeczytała Magda i skrobnęła do mnie maila, że chętnie przekaże tą paletkę w moje łapki, bo sama jej nie używa :D.
Magdo - dziękuję Ci w tym miejscu bardzo serdecznie! Nie spodziewałam się kompletnie, że The Original trafi do mnie w taki sposób - od mojej czytelniczki <3! Bardzo, bardzo Ci dziękuję - nie tylko za paletkę, ale także za czytanie mojego bloga - każda z Was, które zaglądają tu do mnie jest dla mnie wielkim skarbem - piszę dla Was i nic nie cieszy mnie tak bardzo jak to, że jesteście ze mną :*.
Przejdę teraz do krótkiej recenzji The Original :).
Magdo - dziękuję Ci w tym miejscu bardzo serdecznie! Nie spodziewałam się kompletnie, że The Original trafi do mnie w taki sposób - od mojej czytelniczki <3! Bardzo, bardzo Ci dziękuję - nie tylko za paletkę, ale także za czytanie mojego bloga - każda z Was, które zaglądają tu do mnie jest dla mnie wielkim skarbem - piszę dla Was i nic nie cieszy mnie tak bardzo jak to, że jesteście ze mną :*.
Przejdę teraz do krótkiej recenzji The Original :).
poniedziałek, 23 września 2013
Joko - Pressed Blusher - J1, J3 - róże do policzków - pozytywne zaskoczenie :)
Wybaczcie mi dwudniową przerwę w publikowaniu postów - przyznaję się bez bicia - poniósł mnie melanż :D. Swoją drogą co byście powiedziały kiedyś na posta o moich ulubionych miejscach, w których bywam w Katowicach? :D
No dobra - ale o tym to nie dzisiaj ;). Dzisiaj będzie o moim różowym odkryciu, którego właściwie się nie spodziewałam, a firma Joko mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła. Z kolorówką od Joko generalnie raczej się lubię, choć wiadomo - raz jest lepiej, raz gorzej. Tym razem firma poszła w dobrym kierunku.
W sierpniu dostałam do wypróbowania dwa róże prasowane w kolorach J1 i J3, które szybko awansowały na pozycję aktualnych ulubieńców. Przede wszystkim obydwa kolory bardzo przypadły mi do gustu - w rzeczywistości są cieplejsze niż na zdjęciach, ale mój aparat oczywiście zjadł barwy ;).
Opakowanie jest charakterystyczne dla produktów Joko - ani mnie ziębi ani grzeje jego wygląd - najważniejsze jest to, że tym razem udało się nie połamać paznokci przy otwieraniu :D. W pudełeczku nie ma lusterka ani żadnego aplikatorka do różu - choć zazwyczaj nie używam dołączonego do produktu aplikatora, to jednak lubię żeby był, w razie gdybym chciała nosić kosmetyk w torebce i poprawić makijaż nie mając pod ręką mojego zestawu pędzli.
Róże mają bardzo przyjemną satynową konsystencję, nie są mocno sprasowane, a wręcz dość "miękkie" dają się łatwo nabierać na pędzel, są dobrze napigmentowane, ale nie robią plam (no dobra - używam jajeczka z Real Techniques, a ono samo maluje <3 - recenzja wkrótce :D), efekt jest bardzo subtelny i naturalny, można go stopniować.
Oprócz ślicznych odcieni, cieszy mnie jeszcze bardzo ładny zapach tych produktów, który uprzyjemnia używanie :).
Kolor J1 jest nieco jaśniejszy, w odcieniu ciepłego różu wpadającego w brzoskwinię - uważam, że to bardzo naturalny i bezpieczny kolor, który będzie pasował praktycznie do każdej karnacji i urody. Ponadto nie ma w nim ani grama drobinek, co bardzo mnie cieszy, bo choć jestem niewątpliwie sroką, to czasami stawiam na matowe róże.
Kolor J3 jest odrobinkę ciemniejszy ale w tej samej tonacji kolorystycznej. Zawiera malusieńkie złote drobinki - jednak nie jest to poziom tandetnego brokatu, a bardzo subtelne rozświetlenie.
Jak już wspomniałam róże te są dość miękkie, więc ich wydajność na pewno będzie mniejsza niż produktów spiekanych, ale moim zdaniem warte są swojej ceny, która wynosi około 19zł. Ja jestem z tych kosmetyków zadowolona, tym bardziej, że Joko wzięło mnie z zaskoczenia - nie spodziewałam się paczuszki od nich + nie spodziewałam się, że aż tak przypadnie mi do gustu jej zawartość ;). Prawdę mówiąc na początku byłam dość sceptycznie nastawiona i róże chciałam oddać mamie lub babci, ale entuzjastyczny post Panny Joanny na ich temat przekonał mnie, żeby spróbować - i nie żałuję :).
PLUSY:
- bardzo ładne odcienie
- dobra pigmentacja
- miękka i dobrze "nabieralna" na pędzel konsystencja
- nie robią plam - dobrze rozprowadzają się po twarzy
- można stopniować efekt
- ładny zapach
- estetyczne opakowanie
- cena - 19zł
MINUSY:
- miękka konsystencja wróży mniejszą wydajność
- brak lusterka i aplikatorka w opakowaniu
OCENA OGÓLNA:
No dobra - ale o tym to nie dzisiaj ;). Dzisiaj będzie o moim różowym odkryciu, którego właściwie się nie spodziewałam, a firma Joko mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła. Z kolorówką od Joko generalnie raczej się lubię, choć wiadomo - raz jest lepiej, raz gorzej. Tym razem firma poszła w dobrym kierunku.
W sierpniu dostałam do wypróbowania dwa róże prasowane w kolorach J1 i J3, które szybko awansowały na pozycję aktualnych ulubieńców. Przede wszystkim obydwa kolory bardzo przypadły mi do gustu - w rzeczywistości są cieplejsze niż na zdjęciach, ale mój aparat oczywiście zjadł barwy ;).
Opakowanie jest charakterystyczne dla produktów Joko - ani mnie ziębi ani grzeje jego wygląd - najważniejsze jest to, że tym razem udało się nie połamać paznokci przy otwieraniu :D. W pudełeczku nie ma lusterka ani żadnego aplikatorka do różu - choć zazwyczaj nie używam dołączonego do produktu aplikatora, to jednak lubię żeby był, w razie gdybym chciała nosić kosmetyk w torebce i poprawić makijaż nie mając pod ręką mojego zestawu pędzli.
Róże mają bardzo przyjemną satynową konsystencję, nie są mocno sprasowane, a wręcz dość "miękkie" dają się łatwo nabierać na pędzel, są dobrze napigmentowane, ale nie robią plam (no dobra - używam jajeczka z Real Techniques, a ono samo maluje <3 - recenzja wkrótce :D), efekt jest bardzo subtelny i naturalny, można go stopniować.
Oprócz ślicznych odcieni, cieszy mnie jeszcze bardzo ładny zapach tych produktów, który uprzyjemnia używanie :).
Kolor J1 jest nieco jaśniejszy, w odcieniu ciepłego różu wpadającego w brzoskwinię - uważam, że to bardzo naturalny i bezpieczny kolor, który będzie pasował praktycznie do każdej karnacji i urody. Ponadto nie ma w nim ani grama drobinek, co bardzo mnie cieszy, bo choć jestem niewątpliwie sroką, to czasami stawiam na matowe róże.
Kolor J3 jest odrobinkę ciemniejszy ale w tej samej tonacji kolorystycznej. Zawiera malusieńkie złote drobinki - jednak nie jest to poziom tandetnego brokatu, a bardzo subtelne rozświetlenie.
Jak już wspomniałam róże te są dość miękkie, więc ich wydajność na pewno będzie mniejsza niż produktów spiekanych, ale moim zdaniem warte są swojej ceny, która wynosi około 19zł. Ja jestem z tych kosmetyków zadowolona, tym bardziej, że Joko wzięło mnie z zaskoczenia - nie spodziewałam się paczuszki od nich + nie spodziewałam się, że aż tak przypadnie mi do gustu jej zawartość ;). Prawdę mówiąc na początku byłam dość sceptycznie nastawiona i róże chciałam oddać mamie lub babci, ale entuzjastyczny post Panny Joanny na ich temat przekonał mnie, żeby spróbować - i nie żałuję :).
PLUSY:
- bardzo ładne odcienie
- dobra pigmentacja
- miękka i dobrze "nabieralna" na pędzel konsystencja
- nie robią plam - dobrze rozprowadzają się po twarzy
- można stopniować efekt
- ładny zapach
- estetyczne opakowanie
- cena - 19zł
MINUSY:
- miękka konsystencja wróży mniejszą wydajność
- brak lusterka i aplikatorka w opakowaniu
OCENA OGÓLNA:
TAG:
blush,
Joko,
makijaż,
róż,
róż do policzków
sobota, 4 maja 2013
Joko - Orient Express - Nail Enamel - J174 Byzantine Rose, J178 Blue Fez, J179 Persian Carpet - lakiery do paznokci
Posta lakierowego nie było u mnie od dłuższego czasu... Powód? Moje paznokcie przeżywały apogeum złego stanu... Nie wiem czy to kwestia zaprzestania używania Nail Teka czy zmiany organiczne wynikające z trybu życia, stresu, nie do końca dobrego odżywiania, ale po prostu moje paznokcie ostatnio to jakaś tragedia... Muszę się za nie porządnie zabrać! Wracając jednak do lakierów - dostałam ostatnio od firmy Joko takie śliczności, że po prostu musicie je zobaczyć! :D Trzy lakiery z kolekcji Orient Express w przecudnych kolorach, które urzekł mnie od pierwszego wejrzenia <3. Zapraszam do recenzji!
PLUSY:
- prześliczne kolory - nasycony róż Byzantine Rose, błękitny jak niebo Blue Fez i pistacjowy Persian Carpet
- niezłe krycie - 2 warstwy
- przyzwoity czas schnięcia
- trwałość 3-4 dni - może być
- bardzo wygodny, zaokrąglony i szeroki pędzelek - dobrze się maluje
- cena 13,50zł za 10ml w sklepie firmowym Miraculum
MINUSY:
- dla mnie są odrobinę za gęste i obawiam się, że jeszcze zgęstnieją...
OCENA OGÓLNA:
4+/6
Uważam, że lakiery zasługują na 4 z plusem - przede wszystkim za śliczne kolory, niezłe krycie i nawet przyzwoitą trwałość (jeżeli lakier wytrzymuje na moich paznokciach dłużej niż 2 dni to jest już nieźle ;)). Przyznam, że nazwa kolekcji - Orient Express jakoś z takimi kolorami mi się nie kojarzy, bo moim zdaniem są typowo wiosenne, ale taka była wizja producenta, więc spierać się nie będę, bo tak czy siak - podoba mi się! Jedyne do czego mogę się przyczepić to fakt, że lakiery są jak na mój gust odrobinę za gęste i przez to wydają się tworzyć grubą warstwę na paznokciu, chociaż z drugiej strony to chyba typowe dla mlecznych odcieni (w kolorze Byzantine Rose ten efekt jest najmniej wyrażony chyba właśnie przez to, że nie jest to "mleczak"). Jeżeli natkniecie się na te lakiery - warto wypróbować, ja jestem zadowolona :).
PLUSY:
- prześliczne kolory - nasycony róż Byzantine Rose, błękitny jak niebo Blue Fez i pistacjowy Persian Carpet
- niezłe krycie - 2 warstwy
- przyzwoity czas schnięcia
- trwałość 3-4 dni - może być
- bardzo wygodny, zaokrąglony i szeroki pędzelek - dobrze się maluje
- cena 13,50zł za 10ml w sklepie firmowym Miraculum
MINUSY:
- dla mnie są odrobinę za gęste i obawiam się, że jeszcze zgęstnieją...
OCENA OGÓLNA:
4+/6
Uważam, że lakiery zasługują na 4 z plusem - przede wszystkim za śliczne kolory, niezłe krycie i nawet przyzwoitą trwałość (jeżeli lakier wytrzymuje na moich paznokciach dłużej niż 2 dni to jest już nieźle ;)). Przyznam, że nazwa kolekcji - Orient Express jakoś z takimi kolorami mi się nie kojarzy, bo moim zdaniem są typowo wiosenne, ale taka była wizja producenta, więc spierać się nie będę, bo tak czy siak - podoba mi się! Jedyne do czego mogę się przyczepić to fakt, że lakiery są jak na mój gust odrobinę za gęste i przez to wydają się tworzyć grubą warstwę na paznokciu, chociaż z drugiej strony to chyba typowe dla mlecznych odcieni (w kolorze Byzantine Rose ten efekt jest najmniej wyrażony chyba właśnie przez to, że nie jest to "mleczak"). Jeżeli natkniecie się na te lakiery - warto wypróbować, ja jestem zadowolona :).
wtorek, 4 września 2012
Smerfne paznokcie na koniec lata! (część I) - Joko - Find Your Color - J146 Berbers Blue
PLUSY:
- kolor - SMERFNY!!!
- super krycie - jedna warstwa wystarczy
- szybko wysycha
- szeroki pędzelek - dobrze, szybko i równomiernie się nakłada
- trwałość zadowalająca - około 3-4 dni bez odprysków
- cena - około 12zł - może być
MINUSY:
- trzyma się na paznokciach 3-4 dni bez zarzutu, ale zauważyłam, że wcześniej ścierają się końcówki
- pędzelek troszkę za szeroki do moich wąskich palców, ale zapewne dla wielu z Was jest to plus - toteż znalazł się wśród plusów i minusów jednocześnie
OCENA OGÓLNA:
5/6
Polubiłam ten lakier przede wszystkim za szałowy, wakacyjny kolor, który od razu skojarzył mi się ze Smerfami :D. Jest jeszcze jeden lakier, który ostatnio wzbudził u mnie takie skojarzenie i pokażę Wam go w następnym poście, tymczasem - kilka słów o tym gagatku :). Lakier uwiódł mnie bajecznym kryciem - jedna warstwa w zupełności wystarczyła do uzyskania pełnego nasycenia koloru - tak jak w buteleczce. Dzięki pojedynczej warstwie lakier bardzo szybko wysychał, co także jest dużym plusem. Jedyne drobne zastrzeżenia mam co do trwałości - co prawda nie odpryskuje i dzielnie się trzyma przez około 3-4 dni, co mnie zadowala, ale niestety nieco wcześniej zaczyna się trochę ścierać na końcówkach, zwłaszcza przy dużym natężeniu prac domowych ;). Cena 12zł jest moim zdaniem do udźwignięcia, aczkolwiek widziałabym go bardziej na półce cenowej nieco niższej - tak w okolicach 8zł. Pędzelek jest dość szeroki i będzie wygodny dla osób z szerszą płytką, ja nie narzekam, choć płytkę mam wąską, to chyba lata wprawy robią swoje, mniej wprawne i drobne łapeczki mogą mieć z tym mały problem :).
- kolor - SMERFNY!!!
- super krycie - jedna warstwa wystarczy
- szybko wysycha
- szeroki pędzelek - dobrze, szybko i równomiernie się nakłada
- trwałość zadowalająca - około 3-4 dni bez odprysków
- cena - około 12zł - może być
MINUSY:
- trzyma się na paznokciach 3-4 dni bez zarzutu, ale zauważyłam, że wcześniej ścierają się końcówki
- pędzelek troszkę za szeroki do moich wąskich palców, ale zapewne dla wielu z Was jest to plus - toteż znalazł się wśród plusów i minusów jednocześnie
OCENA OGÓLNA:
5/6
Polubiłam ten lakier przede wszystkim za szałowy, wakacyjny kolor, który od razu skojarzył mi się ze Smerfami :D. Jest jeszcze jeden lakier, który ostatnio wzbudził u mnie takie skojarzenie i pokażę Wam go w następnym poście, tymczasem - kilka słów o tym gagatku :). Lakier uwiódł mnie bajecznym kryciem - jedna warstwa w zupełności wystarczyła do uzyskania pełnego nasycenia koloru - tak jak w buteleczce. Dzięki pojedynczej warstwie lakier bardzo szybko wysychał, co także jest dużym plusem. Jedyne drobne zastrzeżenia mam co do trwałości - co prawda nie odpryskuje i dzielnie się trzyma przez około 3-4 dni, co mnie zadowala, ale niestety nieco wcześniej zaczyna się trochę ścierać na końcówkach, zwłaszcza przy dużym natężeniu prac domowych ;). Cena 12zł jest moim zdaniem do udźwignięcia, aczkolwiek widziałabym go bardziej na półce cenowej nieco niższej - tak w okolicach 8zł. Pędzelek jest dość szeroki i będzie wygodny dla osób z szerszą płytką, ja nie narzekam, choć płytkę mam wąską, to chyba lata wprawy robią swoje, mniej wprawne i drobne łapeczki mogą mieć z tym mały problem :).
piątek, 23 marca 2012
Joko - Exclusive Eye Shadows Base - baza pod cienie do powiek bez parabenów
PLUSY:
- estetyczne opakowanie - 5g słoiczek - urocze :)
- cielisty kolor
- bardzo przyjemny zapach
- BEZ PARABENÓW!
- świetnie rozprowadza się na powiece, jak masełko - wielki plus za to (bije na głowę bazę Art Deco pod tym względem)
- idealnie wydobywa, pogłębia kolor cieni (patrz - ostatnie zdjęcie ;) )
- sprawia, że cienie się nie osypują, tylko dobrze przylegają do skóry
- cienie nie rolują się w załamaniach powiek, nie zbijają w grudki
- znacznie przedłuża trwałość cieni i uodparnia je na wodę itp.
- cena - ok. 25zł
- wydajna
MINUSY:
- urok słoiczka psuje fakt, że jest to opakowanie średnio praktyczne, zwłaszcza przy długich paznokciach...
OCENA OGÓLNA:
6/6
Baza Joko pobiła na głowę bazę Art Deco w moim mniemaniu. Słoiczek mimo wszystko dużo wygodniejszy niż w AD, bo szerszy - łatwiej operować paluchami ;). Zdecydowanie lepsza konsystencja - kremowa i przyjemnie rozprowadzająca się na powiece. Przedłużanie trwałości cieni jak najbardziej zadowalające, tak samo jak wydobywanie głębi koloru i brak rolowania i zbierania się w załamaniach. Jestem w 100% zadowolona z tej bazy i na razie nie mam zamiaru zamienić jej na żadną inną (a już na pewno na osławioną UD z kosmiczną ceną ;)). Cena jest przystępna, baza wystarczy na bardzo długo.
Jeżeli chcecie wypróbować bazę, to więcej o niej poczytacie na stronie firmy Joko, od której dostałam ją do testowania - bardzo dziękuję :). Do nabycia natomiast jest dostępna w drogerii internetowej Inermis, oraz w sklepach/stoiskach stacjonarnych, których wykaz znajduje się tu.
- estetyczne opakowanie - 5g słoiczek - urocze :)
- cielisty kolor
- bardzo przyjemny zapach
- BEZ PARABENÓW!
- świetnie rozprowadza się na powiece, jak masełko - wielki plus za to (bije na głowę bazę Art Deco pod tym względem)
- idealnie wydobywa, pogłębia kolor cieni (patrz - ostatnie zdjęcie ;) )
- sprawia, że cienie się nie osypują, tylko dobrze przylegają do skóry
- cienie nie rolują się w załamaniach powiek, nie zbijają w grudki
- znacznie przedłuża trwałość cieni i uodparnia je na wodę itp.
- cena - ok. 25zł
- wydajna
MINUSY:
- urok słoiczka psuje fakt, że jest to opakowanie średnio praktyczne, zwłaszcza przy długich paznokciach...
OCENA OGÓLNA:
6/6
Baza Joko pobiła na głowę bazę Art Deco w moim mniemaniu. Słoiczek mimo wszystko dużo wygodniejszy niż w AD, bo szerszy - łatwiej operować paluchami ;). Zdecydowanie lepsza konsystencja - kremowa i przyjemnie rozprowadzająca się na powiece. Przedłużanie trwałości cieni jak najbardziej zadowalające, tak samo jak wydobywanie głębi koloru i brak rolowania i zbierania się w załamaniach. Jestem w 100% zadowolona z tej bazy i na razie nie mam zamiaru zamienić jej na żadną inną (a już na pewno na osławioną UD z kosmiczną ceną ;)). Cena jest przystępna, baza wystarczy na bardzo długo.
Jeżeli chcecie wypróbować bazę, to więcej o niej poczytacie na stronie firmy Joko, od której dostałam ją do testowania - bardzo dziękuję :). Do nabycia natomiast jest dostępna w drogerii internetowej Inermis, oraz w sklepach/stoiskach stacjonarnych, których wykaz znajduje się tu.
TAG:
baza,
cienie do powiek,
Joko,
makijaż,
oczy
środa, 18 stycznia 2012
Joko - Bio O2 - Arganowe odżywienie + Ultra utwardzenie - odżywki do paznokci
PLUSY:
ULTRA UTWARDZENIE
- pozostawia na płytce paznokcia zmatowioną warstwę, na której lepiej trzyma się lakier
- przedłuża trwałość lakieru
- wygładza płytkę
- jest poniekąd odpowiednikiem Nail Tek Foundation II - jednak zmatowienie i wygładzenie płytki nie jest aż tak duże
- nadaje się jako podkład pod lakiery kolorowe - nie dopuszcza do przebarwienia płytki paznokciowej
- wydajna
- wygodny pędzelek
- odżywka przepuszczająca tlen - wg producenta
ARGANOWE ODŻYWIENIE
- nabłyszcza lakier jako warstwa powierzchniowa
- utrwala lakier
- wydajna
- wygodny pędzelek
- odżywka przepuszczająca tlen - wg producenta
MINUSY:
- jeżeli chodzi o jako takie działanie na paznokcie, to nie zauważyłam spektakularnego efektu, bo paznokcie mam w dość dobrym stanie dzięki Nail Tekowi ;)
OCENA OGÓLNA:
5/6
Nie mogę się przyczepić do tego, że nie widzę jako takiego efektu odżywczego, bo po prostu mam aktualnie paznokcie w niezłym stanie, co nie zmienia faktu, że na czas używania tych odżywek odstawiłam Nail Teka i świat się nie zawalił - wygląda na to, że tak jakby odżywki te podtrzymały jego działanie na paznokcie. Odżywki są bardzo wydajne i dobrze rozprowadzają się na paznokciach. Używałam ich dokładnie tak samo jak używam Nail Teka podczas kuracji - odżywki Ultra Utwardzenie - jako lakieru podkładowego, wtedy, kiedy akurat malowałam paznokcie, natomiast jako top-coatu - Arganowego Odżywienia, którego nakładałam następnie codziennie warstwę, aż do kolejnego przemalowania pazurków i myślę, że takie zastosowanie jako zintensyfikowanej kuracji pozwoli osiągnąć bardzo dobry efekt. Może nie zrewolucjonizowały mojego podejścia do odżywek do paznokci, gdzie stałe miejsce na piedestale zajmuje już wspomniany Nail Tek, ale uważam, że może to być dobra alternatywa, kiedy Nail Tek mi się skończy i będę chciała podtrzymać jego działanie, a uniknąć konieczności kolejnego wydatku rzędu 40-50zł na niego. Tak jak pisałam - po odstawieniu Nail Teka paznokcie często nie utrzymują swojej kondycji - z tymi odżywkami zachowały ją, więc zdecydowanie mogę je polecić :).
Dziękuję firmie Joko za udostępnienie kosmetyków do testów.
ULTRA UTWARDZENIE
- pozostawia na płytce paznokcia zmatowioną warstwę, na której lepiej trzyma się lakier
- przedłuża trwałość lakieru
- wygładza płytkę
- jest poniekąd odpowiednikiem Nail Tek Foundation II - jednak zmatowienie i wygładzenie płytki nie jest aż tak duże
- nadaje się jako podkład pod lakiery kolorowe - nie dopuszcza do przebarwienia płytki paznokciowej
- wydajna
- wygodny pędzelek
- odżywka przepuszczająca tlen - wg producenta
ARGANOWE ODŻYWIENIE
- nabłyszcza lakier jako warstwa powierzchniowa
- utrwala lakier
- wydajna
- wygodny pędzelek
- odżywka przepuszczająca tlen - wg producenta
MINUSY:
- jeżeli chodzi o jako takie działanie na paznokcie, to nie zauważyłam spektakularnego efektu, bo paznokcie mam w dość dobrym stanie dzięki Nail Tekowi ;)
OCENA OGÓLNA:
5/6
Nie mogę się przyczepić do tego, że nie widzę jako takiego efektu odżywczego, bo po prostu mam aktualnie paznokcie w niezłym stanie, co nie zmienia faktu, że na czas używania tych odżywek odstawiłam Nail Teka i świat się nie zawalił - wygląda na to, że tak jakby odżywki te podtrzymały jego działanie na paznokcie. Odżywki są bardzo wydajne i dobrze rozprowadzają się na paznokciach. Używałam ich dokładnie tak samo jak używam Nail Teka podczas kuracji - odżywki Ultra Utwardzenie - jako lakieru podkładowego, wtedy, kiedy akurat malowałam paznokcie, natomiast jako top-coatu - Arganowego Odżywienia, którego nakładałam następnie codziennie warstwę, aż do kolejnego przemalowania pazurków i myślę, że takie zastosowanie jako zintensyfikowanej kuracji pozwoli osiągnąć bardzo dobry efekt. Może nie zrewolucjonizowały mojego podejścia do odżywek do paznokci, gdzie stałe miejsce na piedestale zajmuje już wspomniany Nail Tek, ale uważam, że może to być dobra alternatywa, kiedy Nail Tek mi się skończy i będę chciała podtrzymać jego działanie, a uniknąć konieczności kolejnego wydatku rzędu 40-50zł na niego. Tak jak pisałam - po odstawieniu Nail Teka paznokcie często nie utrzymują swojej kondycji - z tymi odżywkami zachowały ją, więc zdecydowanie mogę je polecić :).
Dziękuję firmie Joko za udostępnienie kosmetyków do testów.
NOWOŚĆ - JOKO - BAZA POD CIENIE BEZ PARABENÓW
Firma Joko wprowadza właśnie na rynek nową bazę pod cienie bez parabenów! Zainteresowane? Bo ja bardzo! Wydaje mi się, że to może być niemała rewolucja dla wrażliwo-oczkowych dziewczyn, które dotychczas na pewno miały problem ze znalezieniem bazy, która nie drażniłaby im oczu. Szczególnie wydaje się być to dobrym rozwiązaniem dla osób wykonujących makijaże - tak jak ja i wiele innych bloggerek kosmetycznych, gdyż nie ryzykujemy podrażnieniem oczu klientki! Dodatkowo na plus wychodzi bardzo estetyczne opakowanie - takie profesjonalne. Ciekawa jestem czy pobije Art Deco :D.
piątek, 16 grudnia 2011
Joko - Eye shadows - J350, J410 - cienie do powiek bez parabenów
PLUSY:
- w składzie nie zawierają parabenów
- przyjemna aksamitno-satynowa konsystencja, która dobrze się rozprowadza
- nie osypują się przy aplikacji
- dobrze się rozcierają
- estetyczne opakowanie z lusterkiem i aplikatorem
- mała paletka kilku kolorów z aplikatorkiem i lusterkiem to dobre wyjście na krótsze wyjazdy (np. sylwestrowy :D), aby nie brać dużej palety, która w podróży może łatwo ulec zniszczeniu
- duży wybór wariacji odcieni w zestawach po 2, 3 lub 4 - można zobaczyć je na stronie producenta - firmy Joko
- przyzwoita pigmentacja
- całkiem nieźle trzymają się na powiece bez bazy - jakieś 5 godzin, z bazą oczywiście lepiej - mniej więcej 3-krotnie dłużej ;)
- perłowe/satynowe odcienie ładnie rozświetlają oko i są dobrze napigmentowane
MINUSY:
- przy blendowaniu nieco gubią kolor, ale na bazie Art Deco (której chyba nie skończę do końca życia ;) ) jest fantastycznie
- odcienie matowe nieco słabiej napigmentowane niż perły
- cena - około 24zł na stoiskach Joko oraz na przykład w sklepie internetowym Inermis - tutaj - cena mnie nie powala zwracając uwagę na fakt, że w podobnej kwocie mam nową paletkę ze Sleeka z większym wyborem kolorów ;)
OCENA OGÓLNA:
4/6
Cienie bez parabenów firmy Joko to dość dobry produkt, ale nie będę przesadnie nad nimi piać, bo jednak nie pobiły moich faworytów czyli Sleeka. Ich dużym plusem jest fakt, że nie zawierają parabenów, a więc będą świetną alternatywą dla osób o szczególnie wrażliwych oczach. Jeśli chodzi o jakość - ja tak czy siak używam bazy, więc właściwie każe cienie jestem w stanie wykorzystać, natomiast bez bazy w przypadku tych cieni nie jest już tak świetnie, choć mimo wszystko - przyzwoicie. Jeżeli macie ochotę wypróbować czegoś nowego, macie bardzo wrażliwe oczy, albo chcecie sobie sprawić małą, sprytną paletkę na wyjazdy - mogę Wam polecić te cienie, ale polecam również zaopatrzenie się w bazę.
Bardzo dziękuję firmie Joko Cosmetics za możliwość wypróbowania tego cienia - nie miało to wpływu na moją ocenę :).
- w składzie nie zawierają parabenów
- przyjemna aksamitno-satynowa konsystencja, która dobrze się rozprowadza
- nie osypują się przy aplikacji
- dobrze się rozcierają
- estetyczne opakowanie z lusterkiem i aplikatorem
- mała paletka kilku kolorów z aplikatorkiem i lusterkiem to dobre wyjście na krótsze wyjazdy (np. sylwestrowy :D), aby nie brać dużej palety, która w podróży może łatwo ulec zniszczeniu
- duży wybór wariacji odcieni w zestawach po 2, 3 lub 4 - można zobaczyć je na stronie producenta - firmy Joko
- przyzwoita pigmentacja
- całkiem nieźle trzymają się na powiece bez bazy - jakieś 5 godzin, z bazą oczywiście lepiej - mniej więcej 3-krotnie dłużej ;)
- perłowe/satynowe odcienie ładnie rozświetlają oko i są dobrze napigmentowane
MINUSY:
- przy blendowaniu nieco gubią kolor, ale na bazie Art Deco (której chyba nie skończę do końca życia ;) ) jest fantastycznie
- odcienie matowe nieco słabiej napigmentowane niż perły
- cena - około 24zł na stoiskach Joko oraz na przykład w sklepie internetowym Inermis - tutaj - cena mnie nie powala zwracając uwagę na fakt, że w podobnej kwocie mam nową paletkę ze Sleeka z większym wyborem kolorów ;)
OCENA OGÓLNA:
4/6
Cienie bez parabenów firmy Joko to dość dobry produkt, ale nie będę przesadnie nad nimi piać, bo jednak nie pobiły moich faworytów czyli Sleeka. Ich dużym plusem jest fakt, że nie zawierają parabenów, a więc będą świetną alternatywą dla osób o szczególnie wrażliwych oczach. Jeśli chodzi o jakość - ja tak czy siak używam bazy, więc właściwie każe cienie jestem w stanie wykorzystać, natomiast bez bazy w przypadku tych cieni nie jest już tak świetnie, choć mimo wszystko - przyzwoicie. Jeżeli macie ochotę wypróbować czegoś nowego, macie bardzo wrażliwe oczy, albo chcecie sobie sprawić małą, sprytną paletkę na wyjazdy - mogę Wam polecić te cienie, ale polecam również zaopatrzenie się w bazę.
Bardzo dziękuję firmie Joko Cosmetics za możliwość wypróbowania tego cienia - nie miało to wpływu na moją ocenę :).
TAG:
cienie do powiek,
Joko,
makijaż,
oczy
środa, 14 września 2011
Joko - Universe - Eye Shadow - J 302 - pojedyncze cienie do powiek
PLUSY:
- ładny, rozświetlający spojrzenie kremowy odcień
- ładnie się błyszczy
- estetyczne opakowanie
- długo się trzyma na powiekach - nawet bez bazy
MINUSY:
- średnio napigmentowany i dość twardy - nie da się go nakładać pędzelkiem
- osypuje się trochę
- przy rozcieraniu znika
OCENA OGÓLNA:
3+/6
Raczej zwyklaczek jakich wiele, w dodatku przeszkadza mi twardość i osypywanie - nie mogę go nakładać pędzelkiem - w grę wchodzi tylko i wyłącznie gąbeczka, albo palce :D. Osobiście ostatnio jestem jednak fanką paletek i pojedyncze cienie uznaję za generalnie niepraktyczne, bo tylko walają mi się po kosmetyczce, ale jeżeli szukacie perłowo-błyszczącego cienia w takim kremowym, rozświetlającym kolorze, to można spróbować. Ładnie prezentuje się na oku, ale nie będzie moim faworytem. W makijażu na dole użyty do rozświetlenia wewnętrznego kącika oka oraz pod łukiem brwiowym.
Bardzo dziękuję firmie Joko Cosmetics za możliwość wypróbowania tego cienia - nie miało to wpływu na moją ocenę :).
TAG:
cienie do powiek,
Joko,
makijaż,
oczy
wtorek, 13 września 2011
Joko - Double Therapy - Lip Gloss - J 86, J 87, J 91 - błyszczyki do ust
PLUSY:
- przyjemny zapach
- prześliczne kolory - mój faworyt to J 91 - ten złotawo-beżowy, ale obydwa różowe - J 86 i J 87 też są cudne
- piękny, błyszczący i skrzący się efekt na ustach - spokojnie może zastąpić Glam Shine z L'Oreala
- zmiękcza i wygładza
- przyjemny efekt mrowienia, poprawia krążenie, sprawia, że usta są lepiej ukrwione i pełniejsze
- optycznie powiększa usta
- nie klei się
- cena - 17,20zł - do przejścia - zwłaszcza, że np. wspomniany Glam Shine kosztuje dwa razy tyle ;)
- estetyczne opakowanie, szczelna zakrętka - nic się nie wylewa
- duży aplikatorek, nabiera idealną ilość produktu
MINUSY:
- typowo błyszczykowa trwałość
OCENA OGÓLNA:
6-/6
Prawie ideał - mógłby troszkę dłużej utrzymywać się na ustach, ale taka to już uroda błyszczyków (chociaż znam takie, które trzymają się długo). Zdecydowanie zauważam optyczne uwydatnienie ust po zastosowaniu tych błyszczyków. Opcje kolorystyczne również bardzo przypadły mi do gustu - są to aktualnie moje ulubione błyszczyki :). Mogę Wam je z całą odpowiedzialnością polecić, bo sama naprawdę je lubię. Błyszczyki mają bardzo wygodny aplikator, a z opakowania nic się nie wylewa. Przyjemnie pachną, co zdecydowanie umila ich używanie, a dodatkowo dają efekt fajnego mrowienia ust :D.
Jeżeli chcecie wypróbować te błyszczyki, to więcej o nich poczytacie na stronie firmy Joko, od której dostałam je do testowania - bardzo dziękuję :), a dokładnie tutaj. Do nabycia natomiast są dostępne w drogerii internetowej Inermis - tutaj, oraz w sklepach/stoiskach stacjonarnych, których wykaz znajduje się tu.
- przyjemny zapach
- prześliczne kolory - mój faworyt to J 91 - ten złotawo-beżowy, ale obydwa różowe - J 86 i J 87 też są cudne
- piękny, błyszczący i skrzący się efekt na ustach - spokojnie może zastąpić Glam Shine z L'Oreala
- zmiękcza i wygładza
- przyjemny efekt mrowienia, poprawia krążenie, sprawia, że usta są lepiej ukrwione i pełniejsze
- optycznie powiększa usta
- nie klei się
- cena - 17,20zł - do przejścia - zwłaszcza, że np. wspomniany Glam Shine kosztuje dwa razy tyle ;)
- estetyczne opakowanie, szczelna zakrętka - nic się nie wylewa
- duży aplikatorek, nabiera idealną ilość produktu
MINUSY:
- typowo błyszczykowa trwałość
OCENA OGÓLNA:
6-/6
Prawie ideał - mógłby troszkę dłużej utrzymywać się na ustach, ale taka to już uroda błyszczyków (chociaż znam takie, które trzymają się długo). Zdecydowanie zauważam optyczne uwydatnienie ust po zastosowaniu tych błyszczyków. Opcje kolorystyczne również bardzo przypadły mi do gustu - są to aktualnie moje ulubione błyszczyki :). Mogę Wam je z całą odpowiedzialnością polecić, bo sama naprawdę je lubię. Błyszczyki mają bardzo wygodny aplikator, a z opakowania nic się nie wylewa. Przyjemnie pachną, co zdecydowanie umila ich używanie, a dodatkowo dają efekt fajnego mrowienia ust :D.
Jeżeli chcecie wypróbować te błyszczyki, to więcej o nich poczytacie na stronie firmy Joko, od której dostałam je do testowania - bardzo dziękuję :), a dokładnie tutaj. Do nabycia natomiast są dostępne w drogerii internetowej Inermis - tutaj, oraz w sklepach/stoiskach stacjonarnych, których wykaz znajduje się tu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)