środa, 30 października 2013

Dr Irena Eris - NORMAMAT - Krem nawilżający sebo-normalizujący na noc - "W nastroju" NORMAMAT


W ramach konkursu dla blogerek przez firmę Dr Irena Eris otrzymałam do testów kosmetyk z serii Normamat, która z założenia odpowiada na wszystkie potrzeby mojej przesuszonej, a przez to skłonnej do błyszczenia się cery. Na pełniejszą recenzję zaproszę Was wkrótce, a na dzisiaj przygotowałam relację z pierwszego spotkania z tym kosmetykiem :).

Krem zamknięty jest w wygodnym, ładnym opakowaniu z higieniczną pompką dozującą odpowiednią ilość kosmetyku. Kosmetyk ma przepiękny, świeży zapach i bardzo przyjemne właściwości aplikacyjne - wchłania się bardzo szybko, co zawdzięcza lekkiej, hydrożelowej konsystencji, i daje matowe wykończenie. Produkt nie pozostawia na skórze wyczuwalnego filmu, a jedynie uczucie miłego nawodnienia cery.
Po kilku pierwszych zastosowaniach produktu jestem z niego bardzo zadowolona i mam nadzieję, że na dłuższą metę będzie spisywał się równie świetnie :).

Miałyście już okazję przetestować kosmetyki z tej serii? Jeśli tak - koniecznie dajcie znać jak się spisały!



wtorek, 29 października 2013

Real Techniques by Samantha Chapman - Shading Brush - pędzelek do cieni

Witam Was w przerwie od przeglądania zdjęć radiologicznych (jutro zaliczenie... proszę o kciuki :*) i przybywam tym razem z postem o jednym z pędzli Real Techniques by Samantha Chapman, które zamówiłam z iHerb jakiś czas temu :). Tym razem na tapecie Shading Brush czyli pędzelek do cieni. Jeżeli chcecie wiedzieć jak się sprawuje, zapraszam do dalszej części posta :).

Przy okazji pragnę Was bardzo serdecznie przeprosić za przestój w odpisywaniu na komentarze - oczywiście wszystkie czytam (z mniejszym lub większym opóźnieniem :( ), ale wracam z uczelni tak wyczerpana, że marzę o pójściu spać, a tu niestety kupa nauki czeka, więc sypiam po 3-4 godziny dziennie i najzwyczajniej nie wystarcza już sił na odpowiednie zadbanie o Was i bloga...
Pędzelek Shading Brush, podobnie jak jego poprzednik - słynne jajeczko do różu, które opisywałam tutaj, jest również świetny jakościowo. Wykonanie jest bardzo staranne, pędzelek prezentuje się świetnie i bardzo dobrze leży w dłoni. Włosie pędzelka jest również taklonowe i delikatne jak w jajeczku, nie zauważyłam, żeby wypadało :).
Ogólnie rzecz biorąc jest to bardzo fajny pędzelek, ale nie będę nad nim piać z zachwytu tak jak nad jajkiem, bo uważam, że można znaleźć tańszy odpowiednik równie dobrej jakości np. z Hakuro. Jest to po prostu bardzo dobrej jakości pędzelek do nakładania cieni o szerokim zastosowaniu - zarówno do blendowania jak i bardziej precyzyjnego nakładania np. ciemniejszego odcienia w załamaniu powieki.

Tak jak wspominałam, pędzelek kupiłam na stronie iHerb.com, na której dokonuję wszystkich swoich pędzlowych zakupów (o zamówieniu pisałam Wam w tym poście). Zapłaciłam za niego $5,99, czyli mniej więcej 20zł. Uważam, że jest wart swojej ceny (oczywiście tej na iHerb ;)). Jeżeli chcecie znaleźć go w asortymencie iHerb - jest tutaj.
PLUSY:
- uniwersalność w zastosowaniu do makijażu oczu
- miękkie, elastyczne włosie taklonowe
- bardzo estetyczne i porządne wykonanie
- nie wypadają z niego włoski
- można postawić go na rozszerzonej części trzonka
- cena - ok. 20zł przy zamawianiu z iHerb
MINUSY:
- nie zauważyłam

OCENA OGÓLNA:





UWAGA! UWAGA!
Na koniec mam jeszcze mała przypominajka! ;) 
Biorę udział w wizażowym konkursie makijażowym, który kończy się już dzisiaj, i potrzebuję Waszego wsparcia :).
Jeżeli mój makijaż Wam się podoba, będę bardzo wdzięczna za dużo, dużo gwiazdek! :D
Będzie mi bardzo miło jeżeli klikniecie dla mnie :*.
Dzięki!

Link do konkursu:

piątek, 25 października 2013

Pachnący Piątek z Goodies.pl - Yankee Candle - Lemon Tree

Witajcie w kolejnym Pachnącym Piątku z Goodies.pl! Wiem, wiem... Ostatnio na blogu pojawiają się praktycznie tylko Pachnące Piątki, ale obiecuję, że już niedługo wrócę do w miarę normalnego blogowania - z początkiem listopada kończy nam się kilka przedmiotów na studiach, więc może czasu będzie trochę więcej ;).
Dzisiaj mam do pokazania nie lada gratkę dla wielbicielek cytrusów, a najbardziej cytrusową piosenką jaką znam, jest oczywiście... Lemon Tree zespołu Fool's Garden :D.


Cytrusowe urwisy, które mam Wam dzisiaj do zaprezentowania to:
- Sicilian Lemon - Sycylijska cytryna
- Sparkling Lemon - Soczysta cytryna
- Vanilla Lime - Wanilia i limonka
Te z Was, które troszkę znają moje upodobania zapachowe, wiedzą, że zapachów cytrusowych nie lubię, więc tydzień z nimi nie był tym, którego bym wyczekiwała z niecierpliwością. Doszłam do wniosku, że cytrusowych zapachów w swoim pokoju na pewno nie zniosę, więc w tym tygodniu kominek z woskami zamieszkał w... łazience :D. Jest to moim zdaniem jedyne pomieszczenie w domu, do którego cytrusowe zapachy jeszcze jako tako pasują - mnie kojarzą się właśnie ze środkami czystości do łazienki :D.
Bardzo mocno cytrynowy zapach - dość naturalnie odzwierciedlający aromat cytryny, ale z odrobiną cukru. Może to cytrynowy sorbet, albo coś w tym rodzaju? Jak można się spodziewać po cytrusowym zapachu - jest świeży, nadaje pomieszczeniu (u mnie - łazience) zapach świeżości - jakby ktoś świeżo posprzątał nie oszczędzając na środkach czystości ;). Zapach kompletnie nie mój, ale cytrusomaniacy/maniaczki będą zadowolone ;).
Yankee Candle - Sparkling Lemon
Ewidentnie czuję tutaj cytrynę w wersji musującej! Kojarzy mi się z zapachem tabletek musujących do picia typu Plusssz, albo Vibovitu cytrynowego. Mam wrażenie, że zapach ten jest jeszcze odrobinę słodszy od Sicilian Lemon, ale nadal mocno świeży i rześki. Znowu nie moja bajka - co było do przewidzenia, ale polecam wielbicielom cytrusów.
Yankee Candle - Vanilla Lime
Ciekawe połączenie jednego z moich ulubionych zapachów - wanilii, z jednym z najbardziej nielubianych - limonką. Zapach jest dość nietypowy - jednocześnie słodki i kwaśny. Nadal nie leży w moim kręgu zapachowym, ale z całej dzisiejszej trójki byłby chyba jeszcze najbliższy moim aromatycznym gustom. Kojarzy mi się trochę z jakimiś waniliowymi słodkościami z nutą limonki - bo to raczej wanilia gra w tej kompozycji pierwsze skrzypce. Jest to zapach mniej oczywisty niż dwa poprzednie, co doceniam, ale ta próba przekonania mnie do cytrusowych nut i tak nie mogła być udana ;).

Mam nadzieję, że nie zawiodłam nikogo dzisiejszym Pachnącym Piątkiem z Goodies.pl - cytrusy to ewidentnie nie moje zapachy, ale starałam się zachować obiektywizm w tym przypadku :).


UWAGA! UWAGA!
Na koniec mam jeszcze małe ogłoszenie parafialne! ;) 
Biorę udział w wizażowym konkursie makijażowym i potrzebuję Waszego wsparcia :).
Jeżeli mój makijaż Wam się podoba, będę bardzo wdzięczna za dużo, dużo gwiazdek! :D
Będzie mi bardzo miło jeżeli klikniecie dla mnie :*.
Dzięki!

Link do konkursu:


piątek, 18 października 2013

Pachnący Piątek z Goodies.pl - Yankee Candle - Strawberries, cherries...


Ponieważ w komentarzach pod poprzednimi Pachnącymi Piątkami z Goodies.pl często pojawiały się prośby o owocowe zapachy, to dzisiaj zapraszam Was na przygodę z owocowym powiewem lata :D.
Zadbajmy o odpowiednie tło muzyczne, które tym razem zapewnią nam Ville Valo i Natalia Avelon (która swoją drogą jest Polką - dzisiaj to odkryłam :D) - klikamy play i przechodzimy do zapachów!


Składnikami dzisiejszego zapachowego Summer Wine z Yankee Candle są:

- Black Cherry - Czereśnia
- Sweet Strawberry - Słodka truskawka
- Summer Scoop - Pucharek z lodami

Zapraszam Was zatem na aromatyczne Letnie Wino od Goodies.pl.

Yankee Candle - Black Cherry
Pachnie zupełnie jak wiśniowa melasa tytoniowa do sziszy! Ewentualnie jak dżem wiśniowy :). Ale bardziej szisza ;). Tak się składa, ze ze wszystkich sziszowych smaków akurat wiśnia jest moim ulubionym, więc również ten wosk przypadł mi do gustu, aczkolwiek zapach ten jest dość monotonny, płaski, niezróżnicowany - a ja preferuję zapachy zaskakujące. Black Cherry to aromat przyjemny, ale nie powalił mnie, choć z chęcią jeszcze do niego wrócę - najpewniej latem ;).



Yankee Candle - Summer Scoop
Kojarzycie lizaki Chupa Chups o smaku Strawberry&Cream? Albo żel pod prysznic z Original Source Raspberry&Vanilla? W takim właśnie klimacie utrzymany jest zapach tego wosku. Mocno słodko, wręcz trochę mdło, świeżych owoców w tej kompozycji nie uświadczycie. Taki zapach wyobrażam sobie jako idealny do różowego pokoiku małej dziewczynki. Ja chyba za stara na takie różowe słodziaki jestem :D. Kompozycja jest lekka i niemęcząca, nie narzuca się zbytnio - gdyby zapach był bardziej intensywny, to jego słodkość by mnie chyba zabiła ;). Zdecydowanie tylko dla wielbicielek i wielbicieli słodkości :D.

Yankee Candle - Sweet Strawberry
Jak dla mnie - za dużo "Sweet", za mało "Strawberry". Słodka, ulepkowata truskawka z cukrem. Dla wielbicielek owocowych słodkości może być świetna, ale ja za takowymi nie przepadam ;). Zapach jest bardzo jednowymiarowy i przewidywalny - ja wolę jednak ciekawsze kompozycje.


wtorek, 15 października 2013

Le'Maadr - Glikolowy 12% Peeling - czas na kwas!

Jesień to idealna pora aby do pielęgnacji cery wdrożyć produkty z kwasami, zatem pod koniec września również ja zaczęłam się kwasić :). Do maltretowania mojego pyszczka wybrałam peeling glikolowy od Le'Maadr, który dostałyśmy na Spotkaniu Blogerek we Wrocławiu w sierpniu (sponsorem tego produktu był sklep Info Plus 24). Dzisiaj - po miesiącu całkiem regularnego (jak na moje możliwości to w ogóle szał!) stosowania produktu, przybywam do Was z jego recenzją, ale najpierw chciałabym napisać Wam kilka słów na temat działania kwasów AHA, do których należy kwas glikolowy.

piątek, 11 października 2013

Pachnący Piątek z Goodies.pl - Yankee Candle - Kiss From A Rose

Witajcie! Na wstępie pragnę przeprosić Was za to, że ostatnio mało na blogu nowych postów - niestety  nowy rok akademicki okazał się być mocno obładowany zajęciami - w skrócie - wychodzę wcześnie rano, wracam późnym wieczorem i siadam do nauki :(... Na bloga niestety czasu zostaje bardzo mało, a nie chcę robić niczego "na odwal", bo blog tylko by na tym stracił... Wolę przestawić się na rzadsze pisanie, ale bez utraty wartości merytorycznej i estetycznej ;).

Mam nadzieję, że mi wybaczycie, tym bardziej że dzisiaj przygotowałam dla Was bardzo romantyczny i aromatyczny Pachnący Piątek z Goodies.pl! Na tapetę poszły tym razem woski, które od razu skojarzyły mi się z pewną przepiękną i wręcz obrzydliwie romantyczną piosenką, a mianowicie Kiss From A Rose Seala i właśnie ta nuta towarzyszyć będzie muzycznie dzisiejszemu wydaniu Pachnący Piątek z Goodies.pl
Klikamy "play" i czytamy dalej! :D


 Kiss From A Rose czyli Pocałunek Róży w wydaniu pachnąco-piątkowym prezentuje się w postaci następujących trzech wosków:
True Rose - Prawdziwa róża
Fresh Cut Roses - Świeże róże
Wedding Day - Dzień ślubu
Lubicie kwiatowe zapachy? Jeśli tak, to z pewnością znajdziecie coś dla siebie wśród tych kompozycji!
 Yankee Candle - True Rose
Klasyk wśród zapachów - True Rose jest tak zaskakująco prawdziwy, że wchodząc do pokoju spodziewałoby się zastać tam ogromny bukiet róż. Zapach jest intensywny, bardzo dobrze skomponowany - oddaje zapach płatków róży praktycznie stuprocentowo - i nie bez przyczyny piszę "płatków", bo nie jest to taki udawany różany zapach z jakim spotykamy się nieraz w kosmetykach i odświeżaczach powietrza. Posiada w sobie zarówno słodycz różanego nektaru jak i świeżą, zieloną nutę, która pojawia się gdy oderwiemy płatek od kwiatu. Wiem, że nie wszyscy są fanami zapachu róży - dla mnie w zbyt dużej ilości również jest nie do przyjęcia, bo zazwyczaj spotykam się z pseudoróżanymi kompozycjami, jednak w tym przypadku jest inaczej. Taką różę to ja lubię!
Yankee Candle - Wedding Day 
Wedding Day to zapach, wobec którego mam nieco mieszane uczucia. Z jednej strony jak najbardziej przemawiają do mnie nuty kwiatowe, jednak z drugiej - ma w sobie odrobinę za dużo słodyczy, która niebezpiecznie balansuje na granicy mdłego aromatu miodu, za którym nie przepadam. Słodkość którą oferuje Wedding Day jest z rodzaju tych ciepłych, natomiast zapach, który towarzyszyłby mi w dniu ślubu z pewnością byłby bardziej świeży i niewinny. Tutaj jest mocno kwiatowo i zbyt słodko jak dla mnie, więc faworytem nie został, aczkolwiek myślę, że ten zapach może się podobać i sama też jeszcze do niego wrócę.
Niesamowita kompozycja - jeden z moich ulubionych zapachów. Jestem zaskoczona trafnością doboru nut zapachowych do stworzenia wosku, który tak świetnie oddaje zapach świeżo ściętych róż. Jest podobny do True Rose, ale zawiera w sobie znacznie więcej "zieleni" i świeżości - obok kwiatów czuć w nim zapach świeżo obciętych łodyżek i liści różanych. Yankee Candle wykonało świetną robotę przy tej kompozycji. Z pewnością znajdzie się w gronie faworytów, gdy w końcu uda mi się zmontować mój ranking wosków :D.

Zawsze bardzo się cieszę, gdy zapachy przypadają mi do gustu - zazwyczaj wiem czego mogę się spodziewać po poszczególnych kompozycjach (dlatego spotkanie z cytrusami odkładam i odkładam jak tylko mogę :D) i w tym przypadku intuicja również mnie nie zawiodła. Dla fanek zapachów różanych True Rose i Fresh Cut Roses będą ideałami, a ogólnie-kwiatolubnym Wedding Day prawdopodobnie również przypadnie do gustu :).

Nie obiecuję nowych postów w tym tygodniu - będzie co będzie - mam nadzieję, że mi się uda znaleźć chwilkę, żeby coś skrobnąć, ale nie chcę rzucać słów na wiatr. Jedyne co mogę Wam obiecać (o ile nie spotka mnie jakiś kataklizm po drodze) to to, że spotkamy się za tydzień w kolejny Pachnący Piątek z Goodies.pl!
Buziaki!

niedziela, 6 października 2013

Zimowe nowości Yankee Candle od Goodies.pl!

Zima zdecydowanie nie jest moją ulubioną porą roku. Będąc takim zmarzluchem jak ja - nie sposób jej lubić :(. Jako że nie mam za bardzo wpływu na klimat (buu!), to zawsze staram się w jakiś sposób zimę oswoić... Sprawić, żeby wydawała się bardziej przyjazna i przyjemniejsza... W tym roku z pomocą przyjdą mi z pewnością aromatyczne nowości, które pojawiły się w sklepie Goodies.pl, a mianowicie - 4 świeżutkie woski Yankee Candle z kolekcji świątecznej - czyli Q4, na rok 2013, oraz 3 kolejne rozgrzewające zapachy, które kojarzą mi się z zimowymi wieczorami przy kominku.

Jako ambasadorka Goodies.pl miałam niepowtarzalną okazję otrzymać 7 nowych wosków do wypróbowania! Nawet nie wiecie jak się ucieszyłam - trudno o lepszy prezent dla takiej zapalonej fanki Yankee Candle jak ja! :D Na paczkę wyczekiwałam niemalże stojąc w oknie i wypatrując listonosza :D. W końcu dotarła, więc przedstawiam Wam moich 7 nowych maleństw w ich pierwszej sesji zdjęciowej!




Tak jak wspomniałam wyżej, w skład mojej szczęśliwej zimowej siódemki wosków weszły 4 woski z kolekcji Q4 na rok 2013, a mianowicie:



Od producenta: 
Wosk z serii Housewarmer łączący w sobie zapach ciasteczek z odrobiną cynamonu, polanych waniliową polewą.
Wygląda jak cukiernicze cudeńko – jak maleńkie, pachnące wanilią, bardzo maślane ciasteczko oblane dekoracyjnym, różowym lukrem. Jakby tego było mało... tak samo pachnie! Bo wosk Yankee Candle Snowflake Cookie to kwintesencja słodyczy w najlepszym wydaniu i inspirujący sposób na to, jak w jednej chwili wprowadzić do wnętrza domu odrobinę świątecznej atmosfery. Tradycyjne ciasteczka to punkt kluczowy grudniowych celebracji. Zwłaszcza te pięknie udekorowane, przygotowywane na powitanie Mikołaja i pałaszowane w towarzystwie ciepłego mleka. Albo te, które Yankee Candle sprawnie zamyka w uroczych, świątecznych woskach zapachowych!

Moje pierwsze wrażenie: Uwielbiam fakt, że wosk jest różowy i ma przesłodkie lukrowane ciasteczka na naklejce :D. Na zimno pachnie bardzo ciasteczkowo, słodko - odrobinę podobnie do Vanilla Cupcake (wąchanego również na zimno), ale wyczuwam w nim zdecydowanie więcej lukru. Mam nadzieję, że równie ślicznie będzie pachniał podczas topienia, a jeśli tak będzie to chyba wykupię cały dostępny zapas <3.



Od producenta:
Wosk z serii Housewarmer łączący w sobie zapach bergamotki, mięty pieprzowej, patchouli oraz drzewa cedrowego.Wosk Season Of Peace to mała inspiracja dla wielkich, świątecznych porządków! Kompozycja zamknięta we wnętrzu tej aromaterapeutycznej propozycji to odświeżająca kontra dla wszystkich ciepłych i słodkich zapachów grudniowych. W Season Of Peace od Yankee Candle nie znajdziemy ani krzty piernika i ani grama korzennych przypraw. Zapach uciekający z topiącego się wosku okryje za to dom świeżą mieszanką bergamotki, mięty pieprzowej, paczuli i drzewa cedrowego – mikstury wprowadzającej do wnętrz atmosferę ostatnich przygotowań przed przyjazdem gości.

Moje pierwsze wrażenie: Faktycznie nie jest to jeden z tych typowo świątecznych zapachów, które zazwyczaj pachną korzennie i piernikowo. Jednak muszę powiedzieć, że na zimno ten zapach bardzo mocno kojarzy mi się ze świętami, bo... pachnie zupełnie jak wosk do pielęgnacji drewnianych mebli, którego używa się w moim rodzinnym domu podczas przedświątecznych porządków! W domu mamy sporo drewnianych mebli - w większości antyków, więc zapach tego meblowego kosmetyku wypełnia pomieszczenia, a ja bardzo go lubię, pomimo tego, że wiąże się ze sprzątaniem ;). Jest świeży, mocno drewniany, kojarzy się, ze świeżo ściętym drzewkiem, które roziskrzy się tysiącem światełek w wigilijny wieczór, albo z wieczornym spacerem po roziskrzonym, chrzęszczącym pod stopami śniegu <3.




Od producenta: 
Wosk z serii Housewarmer łączący w sobie zapach pierniczków pachnących cynamonem i przyprawami, a także prażonych orzechów laskowych.
Grudniowe święta jeszcze nigdy nie zapowiadały się aż tak słodko! A wszystko za sprawą Yankee Candle – niezastąpionego specjalisty od domowej aromaterapii, który (na okoliczność zbliżających się celebracji) wciela się w postać brodatego Mikołaja i serwuje nam garść smakowitych łakoci. Wosk Merry Marshmallow to przepyszna tarteletka – oblana śnieżnym, białym lukrem i pachnąca jak kultowa, cukrowa pianka. Słodycz tego świątecznego deseru przełamuje silna esencja waniliowa, która sprawia, że aromatyczne pianki nigdy się nie nudzą, nigdy nie powszednieją.

Moje pierwsze wrażenie: Mocno słodki, mocno waniliowy, ale na szczęście w żaden sposób nieprzypominający zapachu Fireside Treats (którego nie polubiłam). Uff! Obawiałam się, że będzie podobnie, ale na szczęście w tym przypadku - przynajmniej na zimno, jest lepiej - bardziej cukierniczo i waniliowo, bez "spalenizny", którą wyczuwałam w Fireside Treats. Mam wrażenie, że zapach ten będzie dla mnie mimo wszystko zbyt mdły, ale być może po stopieniu mnie zaskoczy - bardzo bym sobie tego życzyła :).



Od producenta: 
Wosk z serii Housewarmer łączący w sobie zapach pierniczków pachnących cynamonem i przyprawami, a także prażonych orzechów laskowych.Przyprawy korzenne, słodkie pierniczki i aromat unoszący się znad kufla parującego, winnego grzańca – tak większości z nas kojarzy się zapachowa esencja zimowych świąt. Mocny, bogaty aromat ociepla grudniowe wieczory i kreuje w magiczny sposób świąteczną, rodzinną atmosferę – niepowtarzalną, niosącą za sobą uczucie szczęśliwej celebracji. Na bazie takich słodkich, rozgrzewających nut specjaliści od aromaterapii stworzyli kompozycję Christmas Memories. Wątki idealnie doprawionych łakoci zamknięto w formie dekoracyjnego wosku, który – już w chwilę po podgrzaniu – wypełnia dom atmosferą przyjaźni, przywołując wszystkie, najlepsze, świąteczne wspomnienia.

Moje pierwsze wrażenie: Jak tylko przeczytałam opis tego zapachu, wiedziałam, że to będzie świąteczny strzał w dziesiątkę! Na zimno jest po prostu przebajecznie, zimowo, rozgrzewająco, świątecznie, ciepło i przyjemnie. Jeśli chodzi o święta, dla mnie to zapach idealny <3. Czuć w nim moje ulubione orzechowe ciasteczka, które co roku pieczemy z mamą na święta - i tylko na święta! Chyba sama popełnię zamówienie już teraz - być może skuszę się na słój, bo nie dopuszczę, żeby tego zapachu zabrakło w moim domu w czasie świąt.

Pozostałe 3 woski, które otrzymałam nie pochodzą z zimowej kolekcji, są jednak typowo rozgrzewającymi zapachami idealnymi właśnie na tą porę roku!



Od producenta:
Wosk z serii Housewarmer o zapachu korzennej pomarańczy.
Wosk Spiced Orange to rozgrzewająca tarteletka – idealna na chłodne, jesienne i zimowe wieczory, otulająca ciepło nietuzinkowym aromatem, w którym sprawnie przenikają się nuty cytrusów i przypraw korzennych. Ciemny wosk uwodzi pięknym kolorem i jeszcze piękniejszym zapachem. Na pierwszym planie wyczuć można energetyczną pomarańczę, której wysoki, orzeźwiający i letni aromat przeplatany jest niskimi akordami imbiru, cynamonu i przekornych goździków. Doskonale zbilansowana propozycja od Yankee Candle to przeciwwaga dla chłodnego powietrza i smętnej pluchy – idealny poprawiacz nastroju i wierny towarzysz długich wieczorów.

Moje pierwsze wrażenie: Obawiałam się, że będzie zbyt cytrusowo, ale nie jest. Jest za to pomarańczowo i znowu na zimno zapach kojarzy mi się bardziej z czasem przedświątecznych porządków, bo po raz kolejny - tak jak w przypadku Season of Peace, wyczuwam kosmetyk do drewna, a mianowicie płyn do pielęgnacji podłóg drewnianych z nutą pomarańczy - bodajże Pronto. Ten zapach kojarzy mi się bardzo dobrze - mycie podłóg to ostatni etap sprzątania :D. Można w końcu usiąść i odpocząć, a dookoła unosi się aromat lśniącego czystością domu :).



Od producenta:
Wosk z serii Housewarmer łączący w sobie zapach cynamonu i goździków.
Oto jedna z najbardziej tradycyjnych propozycji aromaterapeutycznych, przygotowanych z myślą o zbliżających się, grudniowych świętach. A przy okazji – to także serwowany przez Yankee Candle, wyjątkowo skuteczny sposób na jesienną chandrę. Sparkling Cinnamon to klasyczne zestawienie korzennych przypraw – kompozycja, w której pierwsze skrzypce gra niezastąpiony i nieoceniony cynamon, a za ujawniające się w tle akordy odpowiadają wonne, rozgrzewające goździki. Ciepły miszmasz gra aż miło, wprowadzając do wszystkich kątów coraz chłodniejszego domu odrobinę rodzinnego ciepła.

Moje pierwsze wrażenie: Bardzo tradycyjne połączenie cynamonu i goździków. Jak cynamon uwielbiam, to goździki już nie tak bardzo. Kompozycja kojarzy mi się z zapachem świątecznego kompotu z suszonych owoców, za którym nie przepadam niestety, ale u jego fanek, wosk może spowodować niezły ślinotok, bo odzwierciedlenie aromatu kompotu jest niemalże idealne ;).



Od producenta: 
Wosk z serii Housewarmer o zapachu żurawiny otulonej lodową świeżością.
Żurawina nierozerwalnie kojarzy nam się z czasem grudniowych celebracji, kiedy tymi pięknymi, czerwonymi owocami przyozdabiamy świąteczne stoły i stroiki. Ale zjawiskowa żurawina to nie tylko dekoracja, ale i skarbnica wielu, prozdrowotnych składników. A poza tym to prawdziwy rarytas kulinarny, który smakuje wyśmienicie bez względu na porę roku! W wersji Yankee Candle żurawina podawana jest w nieco zmrożonej, bardzo orzeźwiającej wersji. Wosk w formie żurawinowej tarteletki uwalnia naturalne esencje, które doskonale pobudzają i dodają energii.

Moje pierwsze wrażenie: Spodziewałam się zapachu żurawinowego sosu - nawet pomimo faktu, że nazwa wosku stoi jak byk - lód i już. No i jest lód! Jest orzeźwiająca żurawina - taka jaką spotykamy w drinkach, więc zapach bardziej Sylwestrowy niż świąteczny ;). Lekko kwaskowata i świeża wersja żurawiny, która kojarzy mi się z zapachem dobrze przyrządzonego drinka Cosmopolitan - mniam! Ciekawa jestem tego zapachu po odpaleniu :).



Ponieważ sama dopiero co dostałam te pachnące nowości i bardzo chciałam się z Wami tą wiadomością podzielić, to na razie przedstawiłam Wam opisy producenta i napisałam tylko o moich pierwszych wrażeniach zapachowych "na zimno". Choć sama jeszcze ich nie przetestowałam, to uznałam jednak, że dam Wam znać, że są one już w sprzedaży, abyście same zawczasu zdążyły się zaopatrzyć w wybrane zapachy - zanim zostaną wykupione ;). Pachnące Piątki z udziałem tych wosków pojawią się pewnie pod koniec listopada i w okresie okołoświątecznym - zgodnie z ich przeznaczeniem - wtedy napiszę o nich na pewno więcej :D. Ciekawa jestem czy moje pierwsze wrażenia, które dzisiaj tu dla Was spisałam okażą się słuszne... mam ogromną nadzieję, że tak! :D


piątek, 4 października 2013

Pachnący Piątek z Goodies.pl - Yankee Candle - Niebiańska plaża...


Po zmniejszonej częstotliwości postów nietrudno zgadnąć, że zaczął się rok akademicki, co dla mnie oznacza powrót na uczelnię i dużo, dużo zajęć ;).
Mimo wszystko znalazłam chwilę, aby skrobnąć dla Was kolejny "odcinek" Pachnącego Piątku z Goodies.pl.
W pierwszych dniach nowego roku akademickiego również towarzyszyły mi woski Yankee Candle - tym razem postawiłam na kompozycje, które jeszcze na chwilę przywołają wspomnienie wakacji i stworzą w moim małym pokoiku na stancji prawdziwą Niebiańską plażę. Tak, tak! To właśnie film z Leo DiCaprio był inspiracją do dzisiejszego wydania Pachnącego Piątku z Goodies.pl, a skoro tak, to pozwólcie, że uraczę Was nieśmiertelną kompozycją Moby'ego Porcelain, która pojawiła się właśnie w tym filmie :).
Zapraszam do słuchania i czytania.



Niebiańsko-plażowy tydzień oraz Pachnący Piątek z Goodies.pl  zafundowały mi woski:
- Pink Sands - Różowe piaski
- Beach Walk - Spacer na plaży
- Beach Flowers - Kwiaty na plaży


Yankee Candle - Beach Flowers
Po kompozycji Beach Flowers nie spodziewałam się wielkiej finezji - kwiaty to kwiaty ;). Zazwyczaj kwiatowe zapachy są raczej płaskie i przewidywalne, ale Yankee Candle tworzy nową jakość kwiatowych kompozycji. W Beach Flowers wyczuwam głównie hiacynta, którego zapach uwielbiam - jest delikatnie słodki, a jednocześnie świeży, a wosk Yankee Candle pięknie go odwzorowuje.
Yankee Candle - Pink Sands
Na zimno czuję w nim... arbuza :). Kiedy się topi, arbuz dalej jest dla mnie odrobinę wyczuwalny, ale pojawiają się obok niego nuty kwiatowe i waniliowe delikatnie podbite cytrusową świeżością. Jest to jeden z moich ulubionych zapachów - wielowymiarowy i nieoczywisty. Nie od razu zgadujemy czym atakuje nasz nos ;). Jest jednocześnie słodki i świeży - a to moja ulubiona kombinacja. Uważam, że to jedna z najfajniejszych kompozycji Yankee Candle.
Yankee Candle - Beach Walk
Beach Walk to zapach, który już na zimno mi się spodobał, natomiast po roztopieniu - całkowicie mnie kupił. Wyczuwam w nim "męskie" nuty, ale jest to kompozycja jednocześnie świeża i ciepła. Nosi też bardzo subtelne znamiona podobieństwa do Clean Cotton. To taki spacer po plaży w świeżo upranym, białym, lnianym wdzianku - oczywiście we dwoje - z silnym męskim ramieniem u boku :).

Tym razem trafiłam na 3 zapachy, które bardzo mi się podobały, więc ten tydzień zaliczam do bardzo udanych zapachowo :D. Zapraszam Was już za tydzień na kolejny Pachnący Piątek z Goodies.pl.