poniedziałek, 24 listopada 2014

Invisibobble - "bezśladowe" gumki do włosów - gadżet czy rewolucja?


Blogosfera kusiła, kusiła aż w końcu skusiła i zaopatrzyłam się w - podobno fenomenalne - nowe odkrycie włosomaniaczek - gumki do włosów invisibobble. Czy spisały się u mnie? Przeczytacie w dalszej części postu :).

Gumka do włosów, która wygląda jak kabel od starego telefonu stacjonarnego? Jakiś geniusz na to wpadł i wykombinował sposób na biznes, który podbił blogosferę - i to nie tylko polską ;). 

Początkowo pomyślałam, że to tylko taki gadżecik, który tak naprawdę niewiele daje, ale fajnie go mieć, bo wtedy to już w ogóle się jest fajniejszą blogerką. Jako że koszt tych gumeczek w liczbie trzech to nie jakieś #milionymonet (12,90zł na Cocolita.pl), to postanowiłam się w nie zaopatrzyć przy okazji większego zamówienia na Cocolita.pl. Wybrałam kolor czarny, bo raz, że akurat mam aktualnie prawie czarne włosięta, a dwa - zamawiałam również nową (już drugą) szczotkę Tangle Teezer - także czarną, więc uznałam, że tak będzie superhip(st)er ;).

Pierwsze wrażenie po otwarciu paczki - to ma być takie malutkie?! (#małyalewariat :D). Nie wiem dlaczego spodziewałam się, że te gumeczki w tym opakowanku to jakieś takie więksiejsze będą, a to taaaaakie maciupcie maleństwa :D. No ale dobra, otworzyłam paczkę i... gumeczki powędrowały do szufladki nawet bez wypakowania z ich małego plastikowego domku. No i już, już prawie zapomniałam o ich istnieniu, a tu się okazało, że moja koleżanka z grupy na studiach właśnie takowy kabel od telefonu we włosach nosi... A że koleżanka włosy posiada zacne (pozdrawiam Dominika! :D), to pomyślałam, że może jednak te małe kabelki coś jednak są warte.

No i właściwie można by rzec, że tu się moja przygoda z nimi zaczęła i... trwa nadal. Przyznaję, że całkiem fajny to pomysł by z kabla sklecić gumkę do włosów, bo faktycznie - trzyma kudły całkiem nieźle, a myślałam, że będą się ześlizgiwać po tym plastiku (nawiasem mówiąc wyglądającym solidnie i estetycznym). Co do zostawiania śladów na włosach, faktycznie odkształca je mniej niż tradycyjne gumki ;). Co prawda nadal boję się za mocno rozciągnąć invisibobble podczas wiązania włosów, bo jednak pęknięta gumka, może stanowić mniej lub bardziej poważny problem #ifyouknowwhatimean ^^, więc obchodzę się z nimi na razie w miarę delikatnie i być może to również powoduje brak odkształceń na włosach.

Kolejna z cech, na którą zwróciłam uwagę w przypadku invisibobble, to ściąganie gumek z włosów. Przy tradycyjnych gumkach wystarczy pociągnąć wzdłuż włosów i schodzi całość - co prawda z garścią połamańców, ale jest to szybki proces. W przypadku invisibobble połamanych, bądź "wciągniętych" przez gumkę włosów nie ma, ale też nie bardzo da się ją zdjąć jednym ruchem - wymaga raczej uprzedniego wyplątania się z niej. Nie jest to minus - przeszkadza mi jedynie w momentach, gdy chcę "tradycyjnym" ruchem rozpuścić włosy i zapominam, że mam je związane z użyciem invisibobble, która nie puszcza przy szarpnięciu. 


Czy polecam? Hmm... właściwie to nie wiem. Można wypróbować, ale dla mnie nie jest to rzecz bez której nie wyobrażam sobie życia. Jest to ciekawy gadżet i być może jeszcze odkryję jego głębiej ukryte zalety - z pewnością wtedy Was o tym fakcie poinformuję ;).

44 komentarze:

  1. Ostatnie kupiłam również te 3 małe w opakowaniu i podzielam opinię, bez szału ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się chyba z czasem do nich przekonuję... Niby bez szału, a jakoś tak zaczęłam używać tylko ich :D.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Spróbować zawsze można tym bardziej, że cena przystępna :).

      Usuń
  3. Mi się nie podoba to jak wyglądają na włosach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A powiem Ci, że intrygują ludzi takie kabelki w kitce :D.

      Usuń
  4. Właśnie zastanawiałam się nad kupnem, a teraz przemyślę, chyba, że kupie jedną sztukę (są też dostępne)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedziałam, że można, ale jeśli tak to faktycznie warto spróbować najpierw jedną :).

      Usuń
  5. Ciekawe są, widziałam z Tangle Teezer. :) Może kiedyś się zdecyduję na zakup. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajny zestaw nawet na prezent - Tangle Teezer i Invisibobble w takim samym kolorze dla włosomaniaczki :D.

      Usuń
  6. Zamierzam dorzucić do jakiegoś zamówienia "przy okazji", bo wiele sklepów sprzedaje je już na sztuki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też były właściwie "dorzucone" do zamówienia - na spróbowanie ;).

      Usuń
  7. Ja mam i bardzo polubiłam, choć pierwsze spotkanie to była makabra:P

    OdpowiedzUsuń
  8. czekałam na jakieś zdjęcie na włosach a tu nic xD

    OdpowiedzUsuń
  9. Kilka razy miałam ochotę je przetestować, ale jakoś mi już zupełnie to przeszło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby Ci przy okazji wpadły w łapki to warto spróbować, a nuż Ci przypasują :). Ja jestem fanką testowania wszystkiego co nowe na własnej skórze... ekhm... włosach ;).

      Usuń
  10. Czyli gadżecik. To jak wygląda na włosach nie bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gadżecik, ale całkiem fajny i zwraca uwagę :D.

      Usuń
  11. Nie podobają mi się na włosach, moich kudłów nie trzymają, także przeszła mi dawno chęć zakupu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje trzymają całkiem nieźle, ale wiem, że nie każdemu odpowiadają. Ja się powoli przekonuję :).

      Usuń
  12. Również bardzo je lubię, dzięki nim już nie pamiętam co to ból głowy przy związywaniu kucyka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, nie boli głowa dzięki nim! Nie zdawałam sobie z tego sprawy, dopiero jak przeczytałam Twój komentarz to sobie to uświadomiłam! :)

      Usuń
  13. Ja mam takie jakby powleczone materiałem, wiec plastik/guma nie ciągnie po włosach i dla mnie są one idealne do koka. Trzymają go na miejscu cały dzień.
    (I moje kosztowały 1 euro za 3 szt :p)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, u mnie ten plastik/guma/cokolwiek nie ciągnie włosów, ale ciekawa jestem takich powlekanych też.

      Usuń
  14. Może kiedyś na nią się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dla mnie gadżet, miałam i jakoś mnie nie zachwyciły. Wolę zwykłe frotki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja frotek nie lubię z kolei, mam wrażenie, że mój kucyk wygląda przez nie jeszcze mizerniej ;).

      Usuń
  16. Z moich niskoporowców niestety się ześlizgują :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesz się, że masz niskoporowate włosy, a nie mi tu marudzisz :P. Buziak :*.

      Usuń
  17. Mam te z H&Mu i też dają radę :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam je i lubię. Bez nich też bym przeżyła... Mam radę, jeżeli gumka się rozciągnie i nie chce wracać do pierwotnego kształtu można ja na chwilę zanurzyć w gorącej wodzie (ale nie we wrzątku!!!!!).
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry patent! Spróbuję jak mi się rozciągnie, bo na razie daje radę wrócić do swojego kształtu :).

      Usuń
  19. Mam je od paru miesięcy i jestem zachwycona. Fajnie trzyma koczek w nocy :)

    Całuski
    Karola z TuSiePisze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z koczkiem jeszcze nie próbowałam - muszę przetestować, ale się boję, że pęknie :D.

      Usuń
  20. jestem ciekawa jak taka gumka wyglada na wlosach ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żałuję, że nie cyknęłam fotki, ale jest sporo "w internetach".

      Usuń
  21. ja je bardzo lubię,gdyż trzymają moje włosy jak nic innego i nie wyrywam ich, a dodatkowa nie plączą włosów :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Muszę je wypróbować, bo teraz wszyscy się nimi zachwycają!

    ww.sagneska.pl

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Zapraszam ponownie! :)