wtorek, 21 lutego 2012

TAG: 5 kosmetycznych rzeczy, których wcale nie chcę mieć...

Tag przyfrunął do mnie od Kataliny - dziękuję kochana :*. Zmusił mnie do zastanowienia co tak naprawdę uważam za zbędne jeśli chodzi o całą masę kosmetycznych nowości przewijających się na blogach... I oto zaprezentuję Wam moje anty-typy :D.

MOJA ANTY-WISHLISTA
Chciałam aby na mojej anty-wishliście pojawiły się rzeczy, których nigdy nie kupiłam po prostu z przekonania - nie przypadły mi do gustu, uznałam za zbędne i już. Na liście umieściłam konkretne kosmetyki, a nie grupy kosmetyków, czyli np. minerały, które nie podpasowały mojej cerze czy ogólnie rzecz biorąc drogie kosmetyki - niektórych miałabym ochotę spróbować, ale ze względów finansowych na razie muszę odpuścić, co nie oznacza, że jestem do nich nastawiona negatywnie - każdy kupuje to na co może sobie pozwolić, ale niektóre takie zakupy są mniej sensowne niż inne... I takie właśnie - wg mnie - chciałabym Wam przedstawić. 

paleta cieni NAKED Urban Decay

Może ładnie się prezentuje, może i cienie są dobrej jakości, ale na Boga - po cholerę mi 12 cieni z których połowa jest niemal takiego samego koloru jak pozostałe pół? W ogóle mnie ta paleta nie kręci i chyba nie zacznie... Tym bardziej, że z tego co wiem bardzo łatwo znaleźć odpowiedniki tych cieni w Inglocie (chcecie wiedzieć więcej - zapraszam tutaj), które ponadto wcale tak bardzo jakością nie ustępują Urban Decay, tudzież nabyć paletkę Au Naturel ze Sleeka, która również zawiera bardzo zbliżone odcienie do słynnej Naked.

baza pod cienie do powiek Eyeshadow Primer Potion Urban Decay

Cóż mi ten UD uczynił, że już drugi produkt uważam za zbędny? Tak naprawdę nic, oprócz tego, że odstrasza ceną. Z tego co wiem świetnym zamiennikiem słynnego Primer Potion jest baza z ELFa z serii mineralnej, która w porównaniu z UD ma wręcz śmieszną cenę. Poza tym mnie w zupełności wystarcza do własnych potrzeb baza z JOKO (recenzja będzie na dniach) oraz z Art Deco - nic mi więcej do szczęścia w tej kwestii nie potrzeba.

płyn micelarny Bioderma Sensibio H2O

Kosztuje stanowczo za dużo jak na zwykły płyn micelarny... Przecież to tylko woda z zawieszonymi micelami tłuszczowymi, bez przesady... to nie jest tyle warte! Na pewno nie kupię nigdy, bo po prostu szkoda mi pieniędzy na takie rzeczy. W zupełności wystarczają mi płyny micelarne innych, tańszych producentów, nie mam w tej kwestii jakichś wygórowanych wymagań.

tusz do rzęs Givenchy Phenomen'Eyes

To wygląda jak narzędzie tortur! Nie potrafię się takim ustrojstwem pomalować, mam wrażenie, że wydziubię sobie oko. Cena też kosmiczna, więc w ogóle wielkie NIE!

specjalne płyny do mycia pędzli
Serio? Specjalny płyn do mycia pędzli? Na początku myślałam, że to żart jakiś, ale jak spojrzałam na ceny niektórych takich specyfików to złapałam się za głowę... Nie wydaję tyle na szampony dla swoich własnych włosów, więc dla moich pędzli też to raczej byłby zbytek łaski... W zupełności wystarcza szampon do włosów + płyn do dezynfekcji (Aerodesin albo coś podobnego).

Na koniec jeszcze przypomnę zasady TAGu:
- napisz, kto Cię otagował i zamieść zasady TAGu
- zamieść baner TAGu i wymień 5 rzeczy z działu kosmetyki (akcesoria, pielęgnacja, przechowywanie, kosmetyki kolorowe, higiena), które Twoim zdaniem są Ci całkowicie zbędne bo:
- mają tańsze odpowiedniki
- są przereklamowane
- amatorkom są niepotrzebne
- bo to sposób na niepotrzebne wydatki...
...i krótko wyjaśnij swój wybór
- zaproś do zabawy 5 lub więcej innych blogerek

Zapraszam do zabawy:

24 komentarze:

  1. Zgadzam się z całą listą :) Jakoś kosmetyki UD nigdy mnie nie kusiły. Płyny do mycia pędzli robię własne. Ta maskara faktycznie maksymalnie udziwniona. Co do Biodermy, to pewnie się narazisz. Widzę, że tyle blogerek ją kocha, a ja jakoś nawet nigdy nie chciałam jej mieć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jako fanka Biodermy nie mogę się zgodzić ;)) Nic tak nie usuwa makijażu z oczy jak ten płyn ;) Testowałam inne micele (tańsze) i się chowają przy Biodermie... Ale rozumiem Twoje podejście :))

    Resztę punktów mogłabym sobie przypisać ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się! Próbowałam innych mieceli i były dużo mniej wydajne, więc cenowo na jedno wychodziło.

      Usuń
  3. Haha, mogę się pod wszystkim podpisać! Jakbyś mi z ust wyjęła (:

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie, zapomniałam napisać o bazie UD :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z Biodermą się nie zgadzam jest najlepsza!!! A Naked planuję kupic bo też jest śliczna:) A z pozostałą reszt ą się zgadzam:)

    http://kobiece-wariacje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. zgadzam się z Twoją listą aczkolwiek nad biodermą się zastanawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Siulko, a jaki płyn micelarny polecasz? Taki, żeby nie zabił ceną i był dobry? Dla kogoś, kto nigdy nie używał...

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajna lista, zgadzam się z bazą i cieniami UD - zbyt dużo za zbyt wiele.

    OdpowiedzUsuń
  9. Z paletka masz ogromną racje bo te kolory sie strasznie powielają;/.Kolejne przyznanie racji co do bazy-można sobie sprawić tańszą i równie dobrą, a tu tylko chyba się płaci za markę. Co do micelara z BIODERMY-rozsławiony,owszem drogi ale ja wolę za tą cenę EFFECLARA:). Miotełka tuszu niczym sprzęt kominiarski:D.A ostatnia pozycja...brak słów.

    OdpowiedzUsuń
  10. zgadzam się, zwłaszcza z płynem do mycia pędzli ;) można samemu za taką cenę przygotować z litr płynu ;) a ten tusz- kominiarz w kosmetyczce ^^ ciekawe jak się takim czymś maluje? mam wrażenie, że okropnie skleja rzęsy... o.O

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja się też ze wszystkim zgadzam!:)

    OdpowiedzUsuń
  12. co do bazy pod ciebie UD i elfa to nie wiem jak UD, ale u mnie elfowa sie w ogole nie sprawdza;) dlatego ciagle szukam jakiejs swietnej bazy i moze kiedys, jak odloze pieniadze na tak malutka i droga rzecz;) to ja kupie

    OdpowiedzUsuń
  13. dziękuję kochana za otagowanie:* właśnie na niego odpowiedziałam :))) paletę jednak bym przygarnęła, z Biodermą się zgadzam, miałam i nie zachwyciła, przy zmywaniu makijażu także szału nie robi :)) a o płynach wspomniałam także u siebie :D

    OdpowiedzUsuń
  14. dziękuję za otagowanie :* z pewnością go zrobię ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciekawa ta Twoja lista. Coś w tym jest. Fakt, że nie pomyślałam o części rzeczy, które wymieniłaś,ale jak już o nich wspomniałaś, to aż coś mnie tknęło - eureka ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. a ja podpisuję się pod wszystkim mimo, że micel stosowałam prawie 5 lat, to tak mi zbrzydł, że patrzeć na niego nie mogę. Teraz kupiłam inny i nie widzę różnicy :P

    OdpowiedzUsuń
  17. Zastanawiam, w jaki sposób można się pomalować tym tuszem Givenchy...

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja używam płynu micelarnego z Biodermy, używam, używam i skończyć nie mogę, dlatego, że cały czas coś lepszego wpada mi w ręce. U mnie niestety nie radzi sobie z lepszym tuszem, Rimmel czy Deborah zmywa od ręki, ale tusz, niewodoodporny dodam, z Lancome już jest dla niego problemem. Nie robi pandy, ale trzeba trzeć oko wacikiem bo inaczej się nie domyje. Dużo lepszy jest płyn micelarny z Yves Rocher z wyciągiem z 3 herbat, wystarczy, że przyłożę nasączone nim waciki do oczu, przytrzymam chwile, płyn świetnie rozpuszcza tusz, wystarczy potem drugi raz zetrzeć to co zostało i voila. A kosztuje chyba połowę taniej niż bioderma.

    Zapraszam do mnie www.asmiszka.pl:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Wydaje mi sie,ze gdybys jednak posiadala palete Naked i pracowala z nia przez jakis czas,to zauwazylabys znaczne roznice. Nie tylko w samych odcieniach,ale i w jakosci tych cieni - i mowie to dziewczyna,ktora w ogole do owej palety nie byla przekonana i nawet swoja pierwsza oddalam:P

    OdpowiedzUsuń
  20. podpisuje się pod większością, ale bioderma u mnie w aptece kosztuje około 40 zł za dwie buteleczki, każda po 250 ml, więc w sumie za pół litra specyfiku cena jest ok. Nie podrażnia, dobrze zmywa, oczy nie pieką... czegóż tu się czepiać? ale Twój wybór ;) może polecisz mi jakiś lepszy i równie delikatny demakijaż?

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja rowniez nie rouzmiem szalu na naked :P U mnie tanszy odpowiednik cieni bourjois, mua

    www.kosmetycznazabawa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Co do płynów do mycia pędzli, to ja czaję się na ten z MAC'a. Nie wymaga długiego suszenia, szorowania, idealnie sprawdzi się jeśli mamy mało pędzli, a chcemy żeby przy nakładaniu każdego koloru pędzel był czysty. Dwa otarcia i pędzel jest jak nowy. Paletę od UD ma znajoma i bardzo chwali, aczkolwiek nie jest to paleta, którą bym "potrzebowała". Dużo bardziej wolałabym kupić paltę z Loraca lub Zoevy w nudowych odcieniach. Ja też mam kilka produktów, których raczej nigdy nie będę posiadać. Nigdy nie kupię lakieru od Sally Hansen, ponoć testują je na zwierzętach, zresztą przy moich pazurkach, szkoda kasy na takie cudo. Nie skuszę się pewnie na słynne teraz hybrydy, niestety moje paznokcie po czymś takim są jak papier. Bazy pod cienie bez krycia też raczej odpadają. Całą resztę z chęcia jednak wypróbuję! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej... ale stary post wykopałaś :D. Ja w sumie teraz też bym jednak te rzeczy wypróbowała :D.

      Usuń

Dziękuję za komentarz! Zapraszam ponownie! :)