niedziela, 20 marca 2016

Pachnący Post - Goose Creek Candle - Holiday Rum Cake, Hazelnut Cake

Witajcie w Pachnącym Poście! Dzisiaj na tapetę bierzemy dwa woski Goose Creek Candle z kategorii zapachów "spożywczych", czyli Holiday Rum Cake (Świąteczne Ciasto Rumowe) oraz Hazelnut Cake (ciasto Orzechowe). Czy woskom Goose Creek udało się pobić moich dotychczasowych ulubieńców - Yankee Candle?


Zapachowy killer, z którym bardzo łatwo przesadzić. Jeden kawałek wydzielony zgodnie z podziałem w opakowaniu to zdecydowanie za dużo na jedno palenie!  W zbyt dużej ilości jest duszący i ciężki. W takim stężeniu zapach jest tak intensywny, że wywabił z pokoju moją współlokatorkę, która myślała, że sąsiadom pali się ciasto :D. Przy drugim paleniu wzięłam poprawkę na ilość i wykorzystałam już tylko połowę kawałka, co pozwoliło lepiej poznać naturę tej kompozycji. Zapach topionego wosku to faktycznie świeżo wyjęte z piekarnika ciasto z dużą ilością rumowego aromatu - bardzo słodki i na pewno nie dla każdego (vide moja współlokatorka, której ten zapach nie przypadł do gustu :)). Wielbiciele zapachowych słodyczy będą jednak zadowoleni :D.
Cena wosku: 24zł (Pachnąca Wanna)


Znacznie delikatniejszy niż poprzednik, ale równie "ciastowy". Tutaj od razu zdecydowałam się na połowę "podziałki" i był to strzał w dziesiątkę - zapach był intensywny, ale nie przesadzony. Z daleka ewidentnie wyczuwalna nuta prażonych orzechów w miarę zbliżania się do kominka nabiera cech marcepanowych, które wyczułam już wąchając wosk na zimno. Zapach jest słodki i ciepły - jak ciasto, choć mógłby się obejść bez tej marcepanowej nuty, którą wychwycił mój nos.
Cena wosku: 24zł (Pachnąca Wanna)


Jeśli chodzi o odwzorowywanie jedzeniowych zapachów - Goose Creek Candle zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie! Zarówno intensywność jak i realizm kompozycji zdecydowanie bije na głowę Yankee Candle w dziedzinie zapachów "spożywczych". 

Wydajność tych wosków jest duża, ponieważ zapachy są bardzo intensywne i cały wosk można podzielić na dwanaście kawałków, a nie na sugerowane sześć, więc obiecywane przez producenta 80 godzin palenia jest jak najbardziej realne (zanim wypróbowałam, byłam co do tego sceptyczna). W związku z tym dość wysoka na pierwszy rzut oka cena (24zł) staje się zupełnie do przyjęcia :).

Jako woski sojowe, Goose Creek Candle mają ten minus, że trudno usunąć je z kominka na zimno - należy zrobić to gdy wosk jest jeszcze płynny, z użyciem chusteczki, która go wchłonie. Woski są miękkie, łatwo odłamać wybrany kawałek, jednak przechowywane w ciepłym pomieszczeniu mogą (w związku z tą miękkością) sprawiać trudności z wyjęciem z opakowania - rozważam znalezienie dla nich miejsca w lodówce :).

W następnym poście o woskach Goose Creek Candle pojawią się kolejne dwa "spożywcze" zapachy - Butter Cookie oraz Maple Butter oraz małe podsumowanie mojej przygody z GCC i zapachami jedzeniowymi jako aromatami do domu.

Ciekawa jestem czy znacie woski Goose Creek Candle i czy macie wśród nich swoich ulubieńców? Koniecznie dajcie mi znać za czym mam się rozglądać następnym razem!

7 komentarzy:

  1. Miałam do tej pory jeden, jesienny zapach jabłka w karmelu - na tyle fajny, że teraz lecą do mnie dwa kolejne, tym razem wersje wiosenno-letnie :) Te wsoki kuszą, zwłaszcza opisami nut zapachowych, jak w perfumach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam Cię do mnie, gdzie znajdziesz mnóstwo recenzji wosków GCC. Akurat te jedzeniowe nie należą do moich ulubionych :

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko bosko, wyglądaja interesująco dzięki ich etykietom :D No i na Twój opis też nie można pozostać obojętnym :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Obydwa na pewno by mi się spodobały ;) uwielbiam takie aromaty

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak dla mnie najbardziej intensywne woski jakie miałam okazję palić

    OdpowiedzUsuń
  6. Goose Creek uwielbiam. Yankee to Yankee, moja pierwsza woskowa miłość i sentyment pozostaje, ale Goose ostatnio szaleje z nowościami, które zachwycają. Są niezwykle intensywne, a w szczególności te kuchenne aromaty, dlatego ja dużo częściej kupuję te bardziej krajobrazowe. Niemniej jednak z tych "do schrupania" polecam Peanut Butter Sugar, piękneee! <3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Zapraszam ponownie! :)