środa, 4 maja 2016

Pachnący Post - Ideał mężczyzny - Goose Creek Candle - Burlwood & Oak

Woski i świece zapachowe to mój konik nie od dziś. Od momentu odkrycia Yankee Candle stale poszerzam swoją kolekcję zapachów i wychwytuję nuty, które odpowiadają mojemu nosowi. Na czele tej listy znajduje się kategoria "męska" z liderem w postaci drzewa sandałowego. Jeżeli gdziekolwiek wyczytam, że dany zapach zakwalifikowano jako "męski" - po prostu muszę go mieć. Tak było także w przypadku Burlwood & Oak od Goose Creek Candle, który pokochałam zanim jeszcze do mnie trafił...



O Burlwood & Oak po raz pierwszy przeczytałam nie pamiętam gdzie i nie pamiętam kiedy (znaczy - dawno), ale w pamięci utkwiło mi określenie go zapachem męskim. To wystarczyło, by wciągnąć go na "chciejlistę" i pokochać "na odległość" ;). Kiedy rozpoczęłam współpracę z Pachnącą Wanną wymarzyłam sobie, że w końcu dobiorę się do tego gagatka i to w możliwie jak największym jego wymiarze - tak też się stało - duża świeca Burlwood & Oak zawitała do mnie pod koniec marca.

Oczekiwania jakie miałam wobec tego zapachu były przeogromne i z wielką przyjemnością mogę stwierdzić, że po "maltretowaniu" go przez pełen miesiąc - zdecydowanie je spełnił.


Zapach Burlwood & Oak to elegancki gentleman, męski i szarmancki, taki który przepuści w drzwiach, pocałuje w rękę, obdaruje kwiatami. Jednocześnie silny i delikatny, ciepły i świeży, wyważony, z nutą tajemniczości. Jest to zapach złożony, głęboki, wielopoziomowy, otulający - jak prawdziwe męskie perfumy - luksusowe i eleganckie, jednocześnie nowoczesne jak i klasyczne - ponadczasowe. Intensywność jest bardzo dobra - zapach jest wyczuwalny w całym mieszkaniu, ale nie przytłacza.

Nuty zapachowe, które budują tą kompozycję to:
NUTY GŁOWY: rozmaryn, cytryna
NUTY SERCA: lawenda, róża
BAZA: drewno dębu, drewno kaszmirowe, drewno sandałowca, bób tonka

W zapachu dominują nuty drzewne zawarte w bazie, a urozmaiceniem  są rozmaryn i róża z lawendą. Cytryna nie jest nachalna, jedynie delikatnie zaostrza kompozycję.

Jeśli chodzi o formę dużej świecy - w wykonaniu Goose Creek Candle ma ona wagę 623g i przewidywany czas palenia do 150h. Wyposażona jest w 2 knoty, które pozwalają na równomierne spalanie wosku bez zjawiska tunelowania. Jest to moje pierwsze spotkanie z formą dużej świecy i jedynym małym minusem jest fakt, że palenie musi odbywać się w pomieszczeniu bez przepływu powietrza - przeciąg powoduje, że pojawia się lekki zapach spalenizny, wynikający z kopcenia knotów - muszą się palić równomiernym, spokojnym płomieniem, wtedy jest w porządku ;).


Podsumowując - mogę z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że znalazłam swój "zapach idealny", bo Burlwood & Oak może mi towarzyszyć bez względu na porę roku, dnia, pogodę czy nastrój. Jestem z niego bardzo zadowolona i na pewno będę wracać do niego regularnie. Mam nadzieję, że tym wyznaniem nie "zapeszę" i nie okaże się wkrótce, że firma postanowiła ten zapach wycofać. Ja się nie zgadzam i będę protestować jeśli to nastąpi!

Jeśli lubicie męskie zapachy, to Burlwood & Oak będzie strzałem w dziesiątkę - piszę to z pełną odpowiedzialnością, bo nie spotkałam jeszcze osoby, której ta kompozycja by się nie spodobała. Moim zdaniem jest to zapach na tyle niepospolity, ale uniwersalnie piękny, że nie wahałabym się nawet podarować go komuś na prezent, co w przypadku zapachów jest zawsze obarczone ryzykiem nietrafienia. 

Taki duży egzemplarz występuje w ofercie Pachnącej Wanny w cenie 99zł, ale znajdziecie go u nich także w formie tumblera za 82zł, wosku - 24zł oraz sprayu do pomieszczeń - 29zł

A jaki jest Wasz ideał męż... znaczy... zapachu? :D

13 komentarzy:

  1. Wosk za 24 zł to trochę dużo, ale może kiedyś wypróbuje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten wosk jest bodajże 3 razy większy niż Yankee Candle i spala się go w około 12 kawałkach (jest podzielony na 6 fabrycznie, ale cały taki kawałek to za dużo - spokojnie wystarcza połowa, bo te woski są bardzo mocno zaperfumowane).

      Usuń
    2. Według mnie wcale nie tak dużo jak na wosk. Warto wypróbować. :)

      Usuń
  2. Z tym drewnem faktycznie może pachnieć ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę tym, którzy mogą korzystać z tego typu czasoumilaczy - mnie po nich niedobrze xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię męskie zapachy w domu i ten z pewnością by mi się spodobał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli lubisz męskie, to Burlwooda możesz kupować w ciemno!

      Usuń
  5. zakochałam się w tym zapachu gdy tylko kupiłam sobie kosteczkę wosku (też jestem fanką męskich!), kupiłam dużą świecę, ale moja miała jakoś mało olejków i nie chciała pachnieć :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja jest dobrze zaperfumowana, ma idealną intensywność, ale w przyszłości będę ten zapach też kupować chyba raczej w woskach - przyzwyczaiłam się chyba do tej formy palenia zapachoumilaczy :).

      Usuń
  6. Również uwielbiam nuty zapachowe kwalifikowane do działu męskiego. Moim niezaprzeczalnym faworytem jest Grey z Kringla, Kilimanjaro Star z Yankee ale przyznam szczerze,że teraz zaintrygowałaś mnie gąską.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wąchałam stacjonarnie. Mnie przypomina jeden z wosków z Kringle Candle. Ciężki, drzewny. Z początku byłam zachwycona, kojarzył mi się z Harrym Potterem, starą klapą, powyginanymi deskami, murami... jednak chyba za często go paliłam, bo uległam przesyceniu. Teraz jakoś nie bardzo mnie do niego ciągnie. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Zapraszam ponownie! :)