wtorek, 15 października 2013

Le'Maadr - Glikolowy 12% Peeling - czas na kwas!

Jesień to idealna pora aby do pielęgnacji cery wdrożyć produkty z kwasami, zatem pod koniec września również ja zaczęłam się kwasić :). Do maltretowania mojego pyszczka wybrałam peeling glikolowy od Le'Maadr, który dostałyśmy na Spotkaniu Blogerek we Wrocławiu w sierpniu (sponsorem tego produktu był sklep Info Plus 24). Dzisiaj - po miesiącu całkiem regularnego (jak na moje możliwości to w ogóle szał!) stosowania produktu, przybywam do Was z jego recenzją, ale najpierw chciałabym napisać Wam kilka słów na temat działania kwasów AHA, do których należy kwas glikolowy.

Kilka słów o kwasach AHA...
Jak już wspomniałam - kwas glikolowy należy do alfa-hydroksykwasów - w skrócie AHA. Alfa-hydroksykwasy występują powszechnie w przyrodzie, można je otrzymywać z produktów naturalnych, takich jak trzcina cukrowa (z niej pozyskuje się kwas glikolowy), owoce, mleko. Mogą być także syntetyzowane metodami chemicznymi. Złuszczanie za pomocą kwasów ma charakter chemiczny i jest to zupełnie inny rodzaj złuszczania niż peelingami mechanicznymi (zawierającymi drobinki ścierne) lub enzymatycznymi. Kwasy te mogą wywoływać nie tylko złuszczanie, ale również nawilżanie skóry. Zakłada się, że AHA zapoczątkowują zwiększanie zawartości kwasu hialuronowego w skórze. Wszystkie kwasy owocowe mogą poprawić zarówno działanie bariery skórnej, jak i zwiększać odporność na podrażnienie skóry wywołane czynnikami powierzchniowo czynnymi. Ponadto mają działanie rozjaśniające skórę i nadające jej blask. Kwasy te stosowane w większych stężeniach mają dodatkowo korzystny wpływ na skórę właściwą, przyczyniając się do zwiększenia produkcji kolagenu i elastyny.

Stosowane są w leczeniu różnych zaburzeń kosmetycznych i chorobowych, takich jak: sucha skóra, łojotokowe zapalenie skóry, modzele, trądzik, blizny, rogowacenie popromienne, podobnie jak pielęgnowanie skóry starzejącej się pod wpływem światła słonecznego.

Skuteczność działania alfa-hydroksykwasów zależy od:
- rodzaju kwasu,
- pH kosmetyku,
- biodostępności,
- stężenia kwasu,
- podłoża, w którym kwas jest umieszczony,
- częstości stosowania,
- stanu skóry przed stosowaniem,
- czasu działania kwasu na skórę.

Chciałabym zwrócić Waszą uwagę na fakt, że NIE OD STĘŻENIA kwasu zależy skuteczność jego działania i "moc", a przede wszystkim od pH kosmetyku! Pozwolę sobie podeprzeć się tutaj artykułem dr n. med. Katarzyny Woźniak z Kliniki Dermatologicznej Akademii Medycznej w Warszawie.


W celu zwiększenia biodostępności AHA, pH stosowanego kwasu musi być niskie (kwasowe) ponieważ w tych warunkach większość cząsteczek kwasu pozostaje w postaci niezdysocjowanej. Podwyższenie odczynu pH (w kierunku obojętnego) znacznie zwiększa ilość zdysocjowanych cząsteczek. Istnieje zależność logarytmiczna pomiędzy stężeniem kwasu, jego stopniem dysocjacji i odczynem pH, dlatego nawet drastyczne obniżenie stężenia nie zwiększa istotnie jego pH, (np. 70% kwas glikolowy ma pH-0.6 a  5% - niewiele większe bo pH=1.7), natomiast istotny wpływ na zmianę pH ma częściowa neutralizacja kwasu. Jeżeli kwas glikolowy jest częściowo zneutralizowany tj. jego pH wynosi 3.8 to wówczas tylko 50% kwasu glikolowego jest niezjonizowana, czyli ma postać wolnego kwasu. A zatem preparat zawierający częściowo zneutralizowany kwas glikolowy jest w rzeczywistości mieszaniną wolnego kwasu glikolowego i jego soli, a w związku z tym jego skuteczność biologiczna zależna od obecności wolnego kwasu jest o 50% mniejsza.
Skuteczność działania AHA zależy również od mocy kwasu. Relatywna moc kwasu jest mierzona zdolnością dysocjacji danego kwasu w roztworze, jest stała dla danego kwasu w danych warunkach temperatury i wyraża się jako ujemny logarytm stałej dysocjacji, czyli pKa danego kwasu. Dla przykładu pKa kwasu glikolowego wynosi 3.83, kwasu cytrynowego - 3.13 a dla kwasu migdałowego - 3.41. Znajomość wartości pKa AHA ma zastosowanie w ustaleniu najbardziej optymalnego pH danego kwasu w celu zwiększenia jego działania. Praktycznie rzecz ujmując, jeśli pH kwasu glikolowego jest równe jego pKa i wynosi 3.8 (pKa=pH~3.8) to oznacza, że tylko 50% kwasu jest w postaci wolnej, niezdysocjowanej. Obniżenie pH do 2.8 (czyli pH<pKa) powoduje, że ilość wolnego kwasu wzrasta dziesięciokrotnie (!), a zwiększenie pH do 4.8 (pH>pKa )powoduje, że ilość wolnego kwasu dziesięciokrotnie zmniejsza się. A zatem biodostępność AHA w preparacie znacznie zwiększa się jeśli pH zastosowanego kwasu jest niższe od jego pKa
Praktyczny wniosek z powyższego jest następujący: w celu oceny możliwości skutecznego działania AHA, w opisie preparatu należy zwrócić uwagę na informację dotyczącą pKa danego kwasu (który jest wartością stałą dla danego kwasu) oraz pH tego preparatu (które jest wartością zmienną, zależną od sposobu jego produkcji). Największe działanie biologiczne wykazuje taki preparat, którego pH jest niższe od jego pKa. 
Na samym wstępie właściwej recenzji produktu Le'Maadr muszę Wam napisać, że niestety informacji na temat pH i pKa kwasu glikolowego użytego w produkcie nie znajdziecie ani na opakowaniu ani na stronie internetowej - szkoda, aczkolwiek jest to dermokosmetyk dostępny w aptekach i drogeriach, więc wybaczam mu to (w przypadku kosmetyku gabinetowego brak takiej informacji byłby dla mnie niedopuszczalny).

Ale dość już tej teorii - przejdźmy teraz do działania, czyli do tego co zmajstrował ten peeling na mojej buzi :). Od razu napiszę Wam z jakiego pułapu startujemy z recenzją, czyli czy polubiłam ten produkt czy nie - a no polubiłam i to nawet bardzo! :)

12% Peeling Glikolowy Le'Maadr to produkt zamknięty w tubeczce mieszczącej 40ml. Ta ilość wystarczy swobodnie na dwie 3-tygodniowe kuracje (takie cykle zalecane są przez producenta) - ja jestem aktualnie po miesięcznej kuracji (bo co jakiś czas mi się zapomniało nasmarować wieczorem, więc z 3 tygodni zrobił się miesiąc ;)) i zużyłam około pół tubki.
Peeling ma konsystencję kremową, dobrze się aplikuje, ma niezbyt przyjemny zapach - typowo kwasowy ;), ale nie jest on bardzo uciążliwy.

Aplikowałam produkt przed snem, na 15-30 min, a następnie zmywałam go i nakładałam krem, aby złagodzić ewentualne podrażnienie spowodowane działaniem kwasu (jakichś większych podrażnień nie zauważyłam, a na temat kremu, jaki stosowałam po peelingu kwasowym postaram się w najbliższym czasie również napisać - prawdopodobnie dzięki niemu uniknęłam łuszczących się suchych skórek :)). Podczas nakładania peelingu czasami odczuwałam pieczenie i szczypanie, jednak nie było ani bardzo intensywne, ani nie trwało przesadnie długo - moja skóra raczej nie jest skłonna do takich reakcji i szczypie lub piecze właściwie tylko wtedy, kiedy już wcześniej była mocno podrażniona (np. przy katarze od chusteczek higienicznych). Kilka razy zdarzyło mi się nawet zasnąć z peelingiem na twarzy i nic złego się z moją buzią nie stało, ale na wszelki wypadek lepiej trzymać się zaleceń producenta ;) - najwyraźniej moja twarz to po prostu twardy zawodnik :D.

Efekty działania peelingu zauważyłam już po 2-3 dniach stosowania - skóra stała się wyraźnie bardziej gładka i z każdym dniem było coraz lepiej. Produkt świetnie radzi sobie z zaskórnikami - zarówno tymi zamkniętymi - czyli podskórnymi grudeczkami, jak i otwartymi - zwanymi popularnie "wągrami" - z czarnym łebkiem ;). Gładkość mojego nosa i czoła sprawiała, że miałam ochotę cały czas się po nich miziać :D. Również moje zmarszczki mimiczne na czole (to u nas rodzinne :/) znacznie się spłyciły. Nie zauważyłam typowego złuszczania (tak, żeby mi faktycznie "schodziła skóra", ale być może to kwestia stosowania odpowiedniego kremu po zmyciu peelingu :)). Nie zaobserwowałam również jakiegoś "wysypu" niedoskonałości po zastosowaniu kwasu (ale taka możliwość istnieje - skóra się oczyszcza i "wypycha" na wierzch wszystkie paskudztwa ;)). Ogólnie rzecz biorąc z efektów jestem niesamowicie zadowolona, teraz tylko muszę spróbować jak najdłużej je utrzymać (w tym celu mam już pewien produkt, który również pojawi się niedługo na blogu :D - ale jestem dzisiaj tajemnicza co? :D).

Jedna tubeczka w sklepie Info Plus 24 kosztuje 33zł, natomiast widziałam ten produkt również w promocji w SuperPharm - zestaw dwóch tubek za 69zł. Generalnie uważam, że cena jest znośna (warto się skusić na ten podwójny zestaw np. na spółkę z koleżanką czy mamą :)), bo sądzę, że dwie 3-tygodniowe kuracje - na początek jesieni i w środku zimy, powinny nam wystarczyć na cały "chłodny" sezon. Później wystarczy już tylko podtrzymywać efekty :). Przypominam również, że podczas kuracji kwasowej należy stosować filtry UV!!!

Moim zdaniem jest to bardzo fajny kosmetyk i jak na produkt "niegabinetowy" daje sobie radę naprawdę nieźle. Zamierzam zakupić go ponownie w przyszłym roku jesienią, aby znowu się przekwasić i pozbyć "zniszczonej" letnim słońcem skóry.
PLUSY:
- bardzo szybkie efekty - już po 2-3 dniach wyraźnie wygładzona cera
- łatwość stosowania
- dobre właściwości aplikacyjne
- nieuciążliwy zapach (choć niezbyt przyjemny, ale w końcu to kwas glikolowy...)
- cena - około 30-40zł zależnie od źródła - na pewno taniej niż kuracja w gabinecie ;)
- radzi sobie z zaskórnikami
- spłyca zmarszczki
- rozjaśnia cerę
- mojej cery nie podrażnił


MINUSY:

- obecność DMDM Hydantoin w składzie


OCENA OGÓLNA:

5/6


Jaki jest Wasz stosunek do kwasowego złuszczania? Stosujecie czy nie? Same w domu czy u kosmetyczki? Znacie jakieś godne polecenia peelingi kwasowe? Piszcie koniecznie, bo może sobie wypatrzę coś ciekawego na przyszły rok zamiast Le'Maadr? Jestem z niego zadowolona, ale zawsze jest ten margines ocenowy - może znajdzie się produkt, który zasłuży na 6tkę?
Do następnego! :D


19 komentarzy:

  1. Ja będę za niedługo stosować taki zabieg.

    OdpowiedzUsuń
  2. drugi sezon używam mleczka pilingującego GlySKinCare o 5% stężeniu kwasu glikolowego
    cudowny kwas! odmienił moją cerę..

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje się, że dla mnie jednak zbyt agresywny.

    OdpowiedzUsuń
  4. ja się niestety zraziłam do tego kwasu mam po mim plamę na twarzy, na szczęścicie mało widoczną i można przykryć podkładem

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak stosuję kwasy z serii Ziaja Pro recenzja u mnie na blogu :), myślę że działanie bardzo podobne ja po kwasach używam maseczki które się wtedy lepiej wchłaniają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ziaję Pro mieliśmy na pracowni na studiach - bardzo dobrze wspominam :).

      Usuń
  6. Ciekawy produkt, chętnie wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. kocham glikol.
    od lat jestem wierna glyco a :)

    Robisz cudowne zdjęcia, Siulko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. GlikoLove <3 :D

      Dziękuję Urbi, Tyś mój miszcz :*

      Usuń
  8. kurczę właśnie czegoś takiego szukałam ;) oj, bardzo kusząca i zachęcająca recenzja !!! Chyba będę musiała bliżej się jemu przyjrzeć :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Kosmetyki warte polecenia! Pięknie zrobione zdjęcia:) Mogę wiedzieć jakim aparatem robisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aparat wielkości takiego dużego pudełka od zapałek hehe ;).
      Pentax Optio E75

      Usuń
  10. Chyba chcę spróbować tego kwasu, szczególnie, że cena zachęcająca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj go w SuperPharm wyhaczyć - bywa w promocji :)

      Usuń
  11. Ja także wypróbuję - byłam raczej nieświadoma takich właściwości.. Ale może poradzi sobie z moimi problemami skórnymi na twarzy. Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochana czy stosowalas go codziennie przez 3 tygodnie ?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Zapraszam ponownie! :)