niedziela, 5 marca 2017

Wielki Test Maseczek cz. 3 - It's Skin - Bamboo - Moisture & Fresh - bambusowe nawilżanie

Trzeci "odcinek" Wielkiego Testu Maseczek postanowiłam poświęcić maseczce pasującej właściwie do każdego typu cery, bo która z nas - w okresie zimowym, gdy kaloryfery grzeją na potęgę, nie potrzebuje dobrego nawilżenia? Czy bambusowa maseczka It's Skin - Bamboo - Moisture & Fresh spełniła swoje zadanie?

Moja skóra w okresie zimowym jest zdecydowanie bardziej kapryśna niż latem. Pomimo tego że cerę mam mieszaną, to jeśli nie nawilżam jej odpowiednio, broni się ona jeszcze większą produkcją sebum. Dodatkowo zimą często pojawiają się u mnie suche skórki, zwłaszcza w okolicy nosa i brwi, które lubią się uwidaczniać jeszcze bardziej po nałożeniu podkładu. W związku z przedstawioną sytuacją często sięgam po produkty nawilżające, dlatego maseczek nawilżających w Wielkim Teście Maseczek jeszcze z pewnością kilka się pojawi.

Maseczka w płachcie It's Skin - Bamboo - Moisture & Fresh trafiła do mnie za sprawą Cocolita.pl, gdzie znajdziecie także wiele innych maseczek tego typu oferowanych przez firmę It's Skin. Wszystkie maseczki z serii The Fresh Mask, do której należy dzisiejsza bohaterka, mają prześliczne, proste grafiki, które nie pozostawiają wątpliwości co do głównego składnika aktywnego - taka estetyka bardzo do mnie przemawia i z pewnością będę chciała jeszcze kilka opcji przetestować (szczególnie wersję Tea Tree i Blueberry).



Wróćmy jednak do maseczki bambusowej, bo o niej ma traktować dzisiejszy post ;). It's Skin - Bamboo - Moisture & Fresh po rozpakowaniu wizualnie właściwie niczym nie wyróżnia się od innych maseczek w płachcie. Bardzo przypadł mi do gustu jej świeży zapach, który bardzo kojarzy mi się z perfumami Elizabeth Arden - Green Tea, które uwielbia moja Mama :). Zgodnie z zaleceniem producenta nałożyłam ją na buzię na około pół godziny po czym wklepałam pozostałość w skórę.

Skóra po zastosowaniu maseczki była przyjemnie nawilżona, gładka, ale nie napięta. Pojawiło się lekkie wygładzenie zmarszczek, co zawdzięczamy zapewne przywróconej wilgotności i lekkiemu rozpulchnieniu cery pod maseczką. Ogólnie jestem z niej zadowolona, choć "szału nie robi" - jest to bardzo przyzwoity produkt, który spełnia swoje zadanie, ale efektu "WOW" bym się nie spodziewała. Dobrze spisuje się jako przygotowanie skóry do przyjęcia kremu, bo lepsze nawilżenie wpływa na łatwiejszą penetrację składników aktywnych wgłąb tkanki.


Podsumowując - produkt nie powalił mnie na kolana, ale zrobił dobre wrażenie i z chęcią przyjrzę się pozostałym opcjom składnikowym, które oferuje It's Skin, bo w cenie 10zł (na Cocolita.pl) są jednymi z tańszych maseczek w płachcie na jakie się natknęłam.

Korzystałyście już z maseczek z serii The Fresh Mask od It's Skin? Jeśli tak to koniecznie dajcie mi znać które opcje polecacie!


8 komentarzy:

  1. Nie miałam jeszcze żadnej maseczki It's skin :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam, ale jak nie powalił na kolana to jakoś nie goni mi się ją sprawdzać ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A u mnie świetnie się sprawdziła i bardzo do siebie przekonała. Myślę, że to jak bardzo przekonuje nas dana maska zależy od tego czego potrzebuje nasza skóra ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest dokładnie tak jak piszesz, u mnie teraz za nawilżenie odpowiada głównie krem Mizon ze śluzem ślimaka ;).

      Usuń
  4. takie maseczki w płachcie wole kupować suche ( skompresowane ) i moczę je sobie w zależnie od potrzeb w różnych specyfikach :) np w wodzie różanej, soku z ogórków, rumianku itp :) nakładam też grubą warstwę kremu i na to taką maskę wymoczoną np w wodzie :) oczywiście kombinuje na wiele sposobów a efekty są super :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo to też świetny sposób - myślisz że dałoby się tak wykorzystać zużytą już maseczkę w płachcie? Chodzi mi o "wypranie" jej z pierwotnego składnika, zdezynfekowanie i użycie z własnym składnikiem?

      Usuń
    2. Ja podobnie jak Ania - używam suchych :) Myślę, że można spróbować wykorzystać ją jeszcze raz :)

      Usuń
  5. Jeszcze nie miałam maseczek tej firmy, aktualnie będę testowała Tony Moly, ale uwielbiam maseczki od The Creme Shop :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Zapraszam ponownie! :)