sobota, 14 września 2013

Lirene - Youngy 20+ - Pianka myjąca do twarzy i oczu

Na samym wstępie do dzisiejszej notki przypomnę Wam, że jakiś czas temu, a konkretnie - w moje urodziny - dostałam ogromną pakę kosmetyków od "Pań Erisek" czyli w ramach współpracy z Laboratorium Kosmetycznym Dr Irena Eris. Część z otrzymanych kosmetyków przeznaczyłam na rozdanie, które zakończyło się parę dni temu, część dostała mama, babcia - nawet tacie się dostało :D, a resztę zostawiłam sobie do testowania i zdawania Wam relacji na blogu. Jako że trochę czasu od otrzymania paczek już minęło (ponad 2 miesiące!) to możecie się spodziewać, że pojawi się niedługo sporo recenzji kosmetyków Pharmaceris, Lirene, Under 20 oraz Dr Irena Eris, ponieważ część produktów już przetestowałam (ale całkiem sporo jeszcze zostało!). Dwumiesięczny okres testów pozwolił mi dość dobrze poznać przekazane mi kosmetyki i dzisiaj chciałabym pokazać Wam jednego z moich ulubieńców :)... A mowa o piance myjącej do twarzy i oczu firmy Lirene z serii Youngy 20+ :).

Pianka Youngy 20+ to jeden z produktów, które postanowiłam wypróbować jako pierwsze i bardzo się z tego cieszę, bo jej tropikalny zapach był idealnym towarzyszem podczas wakacji - pachnie naprawdę prześlicznie, za co ma ode mnie bardzo dużego plusa ;).
Dotychczas jedyną pianką do twarzy jakiej używałam była ta z Love Me Green, ale muszę powiedzieć, że Lirene bije ją na głowę pod wieloma względami. W piance Lirene bardzo podoba mi się to, że ma znacznie bardziej "spienioną" i jakby "zbitą" konsystencję - zawdzięcza to typowemu atomizerowi do pianek - w rezultacie otrzymujemy produkt podobny do pianki do golenia :D. W produkcie Love Me Green była to pompka, która znacznie słabiej spieniała produkt. Ponadto sama piana nadal posiada zdolność do pienienia się (a masło posiada zdolność do maślenia trololo!) po opuszczeniu opakowania - w przeciwieństwie do pianki LMG - czuję, że rzeczywiście myje moją skórę, a nie tylko ją mizia ;). Po umyciu skóra jest wyczuwalnie dobrze oczyszczona, matowa, robi się nawet odrobinkę napięta, co niektórym może przeszkadzać. Niestety kosmetyk ten ma jedną wadę - może delikatnie skórę wysuszać, dlatego konieczne jest zastosowanie kremu po umyciu twarzy tą pianką. Ten fakt jednak nie przesłania mi wszystkich pozytywnych stron produktu i nadal uważam, że jest to bardzo fajny kosmetyk, a w dodatku szalenie wydajny (same dozujemy ilość pianki - a wystarczy naprawdę maleńko!) i za przyzwoitą cenę - około 16,50zł. Polecam do wypróbowania jeżeli lubicie tego rodzaju wynalazki - ja z chęcią jeszcze do niej kiedyś wrócę :).
PLUSY:
- bardzo ładny zapach - tropikalno-owocowy
- skutecznie oczyszcza twarz
- świetna konsystencja zbitej piany - jak pianka do golenia
- dobrze się pieni
- pozostawia skórę odświeżoną, czystą i matową
- bardzo dobry atomizer
- bardzo wydajna
- dozowanie produktu uzależnione od naszych potrzeb
- cena - ok 16,50zł

MINUSY:
- może odrobinę wysuszać
- pozostawia uczucie delikatnie napiętej skóry, co niektórzy mogą uznawać za dyskomfort (mnie to nie przeszkadza, bo jest naprawdę minimalne)
- skład nie powala zajebistością ;)

OCENA OGÓLNA:
5-/6




71 komentarzy:

  1. Ciekawa pianka, ja się ostatnio zaopatrzyłam w płyn micelarny i krem z tej serii i już się nie mogę doczekać, aż wykończę obecnie używane i dorwę się do Lirene :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten płyn micelarny z tańczącymi drobinkami? :D

      Usuń
    2. Tak, na razie tylko wąchałam, ale widziałam dobre opinie. Kremik też z drobinkami :)

      Usuń
    3. Już się nie mogę doczekać aż wykończę to co teraz jest "na tapecie" ;)

      Usuń
    4. Ja też, ale już niedużo mi zostało do końca :D

      Usuń
    5. Mi jeszcze trochę, ale teraz się kwaszę, więc kremy będą szybciej schodzić ;)

      Usuń
    6. Mnie przy kwasach kremy podrażniały. Mogłam używać tylko olejkow naturalnych :( Ale moja skóra na olejki nie narzeka, więc wyszło mi to na dobre ;)

      Usuń
    7. Jeśli byłam mocno podrażniona to używałam po kwasach Ziaja Calma HLC i było dobrze - teraz zaczynam dopiero i jeszcze nic nie drażni, ale jak zacznie, to chcę sprawdzić jak się spiszą kremy Embryolisse w tym celu :).

      Usuń
    8. Do Ziaji mam uraz, wydaje mi się, że jakość spada i od jakiegoś czasu unikam jak ognia. Miałam sprawdzone kosmetyki, które robiły niespodzianki, ale poczekam na recenzję Embryolisse :) Na razie czeka na mnie Lirene :D

      Usuń
    9. Embryolisse to jeszcze jakiś czas, bo dopiero będę z nimi zaczynać - mam do wypróbowania 2 - ten słynny Lait-Creme Concentre i Baume Riche - pierwszy planuję stosować na dzień, a drugi raczej na noc, ewentualnie w zimie na mrozy :). Mam jeszcze taką masę kremów w zapasie, że sama nie wiem od czego zacząć ;).

      Usuń
    10. Oto i dylemat ;) Ja mam tak z balsamami i olejkami do ciała :D

      Usuń
  2. Opakowanie ma fajne :) I dobrze, że daje zbitą pianę. Najgorsze w takich produktach jest to gdy zaczynają spływać aż do łokci brrr ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie używałam tego typu produktu do mycia twarzy. Do tej pory stawiałam raczej na żele bądź kremy-żele. Myślę, że kiedyś wypróbuję tą piankę. Poza tym ma bardzo ładne opakowanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto spróbować pianek, żeby przynajmniej się przekonać czy taka konsystencja Ci odpowiada czy nie :).

      Usuń
  4. Ja ostatnio kocham się w piankach do mycia twarzy. Są fantastyczne. Podoba mi się, jaką pianę daje. Chyba wypróbuję, gdy moje się skończą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bardzo polubiłam pianki i ta jak na razie jest najfajniejsza :)

      Usuń
  5. Ciekawe jak dobrze zmywa, ostatnio robiłem test i pianka od Rival de loop nie radzi sobie z eyelinerami, niby lepiej omijać okolice oczu ale jak to ma nam umyć dokładnie buzię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam, że wcale nie musi radzić sobie z makijażem, bo nie jest produktem do demakijażu, tylko do użycia po nim - do mycia - dlatego nie brałam pod uwagę takich właściwości :).

      Usuń
  6. Nie miałam okazji wypróbować ale twoja recenzja mnie kusi :) Ostatnio kupiłam krem z tej linii i jestem zadowolona ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kremu jeszcze nie zaczęłam, choć podobno fajny jest - ale na razie wykańczam poprzedni ;).

      Usuń
  7. Szkoda, że może wysuszać:( Nie przepadam za uczuciem spiętej skóry :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety minimalnie taki efekt daje - mnie to aż tak bardzo nie przeszkadza, ale wolałam napisać, żeby się ktoś nie rozczarował :).

      Usuń
  8. Ja na pewno ją kupię. Ostatnio skusiłam się na żel i krem do twarzy z tej serii, zobaczymy jak się sprawdzą :) Ogółem bardzo lubię Lirene :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żel poszedł w inne ręce w rozdaniu - niestety cytrusy to nie moja linia zapachowa ;), a krem czeka na swoją kolej :).

      Usuń
  9. mam na nia ochotę od dłuższego czasu ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam tę piankę,ale grzecznie czeka na swoją kolej wśród kosmetyków do pielęgnacji twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też staram się jakąś sensowną kolejność przyjąć w zużywaniu kosmetyków ;).

      Usuń
  11. wow, bardzo dobra ocena, jednak trochę przeszkadza mi uczucie ściągnięcia skóry:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest ono minimalne, ale wolałam dać znać, że może wystąpić :).

      Usuń
  12. Mi ta pianka przyszła z rozwalonym aplikatorem i ciężko mi się ją teraz wydobywa:( Ale jest bardzo fajna:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo to szkoda, ale dobrze, że w ogóle jakoś dajesz radę ją wydobyć :D.

      Usuń
  13. hahaha energetyzująca samba brazylijska, chyba kupię dla samej nazwy, ale jak mówisz, że w ogóle fajna, to dodatkowa zachęta. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta linia Lirene - Youngy 20+ w ogóle ma przezabawne nazwy :D Najbardziej lubię płyn micelarny z tańczącymi drobinkami :D.

      Usuń
  14. Nie przepadam za wysuszającymi myjadłami, zawsze wybieram bardzo delikatne żele/pianki...Chyba się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli powoduje to u Ciebie dyskomfort to nie ma sensu się męczyć ;).

      Usuń
  15. Moja wciąż czeka na przetestowanie ;) Czytam o niej coraz więcej pozytywnych opinii, więc tym prędzej po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawa taka pianka :D dla odmiany chętnie bym wypróbowała takie myjadełko :)

    OdpowiedzUsuń
  17. to pewnie tańsza wersja pianki myjącej rodzimej Pharmaceris ;) wspomnianą mam, a po tę z Lirene chętnie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli myślimy o tej samej, to tutaj jest spora różnica w sposobie dozowania - tamta pianka ma pompkę, a ta działa jak np. pianki do golenia, dzięki czemu piana jest bardzo zbita, a produkt znacznie bardziej wydajny :).

      Usuń
  18. Odpowiedzi
    1. Niestety odrobinę tak...

      Usuń
    2. Ja mam suchą cerę, więc nawet odrobina będzie mi pewnie przeszkadzać. Staram się jej dodatkowo nie przesuszać, już używanie samej wody ją podrażnia :)

      Usuń
    3. W takim razie rzeczywiście lepiej szukać czegoś, co pozostawi uczucie nawilżenia, a nie odwrotnie :). Ciekawa jestem pianki z Pharmacerisa, która na mnie czeka - może ona nie będzie wysuszać :).

      Usuń
  19. trzeba przyznać, że szata graficzna jest piękna i na pewno rzuca się w oczy na sklepowej półce:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwłaszcza jak cała linia jest ustawiona razem - jest bardzo kolorowa :D

      Usuń
    2. dokładnie...nie da się nie zauważyć tych produktów; w sumie to też świetny ' chłit marketindody' :DD

      Usuń
    3. Hahahhaha :D Czyżby Ani Mru Mru? :D I "chińska zjupa z Radomia"?

      Usuń
  20. już samo opakowanie mi się podoba ;) sroka niestety jestem
    a pianki bardzo lubię... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przybij piątkę - ja też lecę na ładne opakowania :D

      Usuń
  21. Fajny bajer z taką pianką :) Jeszcze nie miałam takiej do mycia twarzy, ale na pewno niedługo się skuszę :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto zacząć właśnie od tej, bo jest niedroga, a bardzo sympatyczna :).

      Usuń
  22. Pianek do twarzy to ja jeszcze nie używałam :)

    OdpowiedzUsuń
  23. lubię pianki do mycia twarzy :) teraz kończę decubal, ale lubię też TBS ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. TBS nie widziałam, nie macałam, o Decubalu słyszałam, że spoko :).

      Usuń
  24. Nie miałam jeszcze żadnej pianki do mycia, a ta seria od dawna mnie ciekawi. Chociaż wydaje mi się, że jest to raczej kwestia marketingowa. Dla mnie, jako kosmetycznej sroki, opakowanie bardzo przyciąga wzrok:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat wolę bardziej surowe opakowanie, oszczędną grafikę ;).

      Usuń
  25. Muszę wypróbować :)

    lifeisyourcreation88.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Zapraszam ponownie! :)