środa, 16 września 2015

Lirene - Rajstopy w sprayu - polska odpowiedź na hit Sally Hansen - czy pobiją zagraniczną konkurencję?

Rajstopy w sprayu od Sally Hansen, które były chyba pierwowzorem tego typu kosmetyków podbiły rynek szturmem. Doczekaliśmy się w końcu podobnego produktu z rodzimej firmy - próby stworzenia kosmetyku podjęło się Lirene - jak im to wyszło? Przekonałam się i dorzucę swoje trzy grosze ;).

Kiedy dostałam w paczce od Lirene dwie wersje kolorystyczne ich rajstop w sprayu bardzo się ucieszyłam, bo w końcu polska firma podjęła się stworzenia odpowiedzi na hit Sally Hansen. Byłam tym bardziej podekscytowana, że akurat zbliżało się wesele znajomej, czyli idealna okazja, żeby tego rodzaju produkt wypróbować. Oczywiście najpierw wypróbowałam oba odcienie - do jasnej i ciemnej karnacji na ręce - co widzicie na ostatnim zdjęciu i wszystko wydawało się iść w jak najlepszym kierunku.


Ponieważ wesele odbywało się na początku lipca, to nie byłam jeszcze zbytnio opalona, więc spodziewałam się, że lepiej sprawdzi się wersja do karnacji jasnej. W dniu wesela przystąpiłam zatem do "rajstopowania" moich nóżek i jakież było moje zdziwienie, gdy wersja do jasnej karnacji okazała się jednak za jasna i zbyt różowa - moje nogi wyglądały "trupio". Nic to jednak - pomknęłam szybko pod prysznic, zmyłam nieudaną próbę z raciczek i postanowiłam dać szansę karnacji ciemnej. Niestety kolorystyczna porażka się powtórzyła - tym razem odcień był zdecydowanie za ciemny i zbyt pomarańczowy, na moich nogach wyglądał wręcz czerwono.

Nawet teraz - już po wakacjach, kiedy jestem trochę opalona, odcień do ciemnej karnacji wypada zbyt pomarańczowo-czerwono dla moich nóg i choć próbowałam nawet pomieszać oba kolory, to efekt na mojej skórze nie spełnia oczekiwań.


Lirene na moje i swoje nieszczęście wpadło w pułapkę polskich firm jeśli chodzi o dobieranie kolorystyki produktów do potrzeb Polek. Często spotykamy się z tym w przypadku podkładów, a u mnie przydarzyło się to z tymi rajstopami.

Samo wykończenie, które daje ten produkt jest zupełnie przyzwoite (choć obiecywane krycie niedoskonałości skóry jest nieco na wyrost), dobrze rozprowadzają się na skórze (warto najpierw wykonać peeling i posmarować nogi balsamem), szybko się wchłaniają i są wodoodporne - zmywają się dopiero pod wpływem detergentu. Tak jak chyba wszystkie tego typu produkty, mają tendencję do lekkiego zabrudzania ubrań - niestety z tym musimy się pogodzić.

Cena rajstop w sprayu od Lirene to około 30zł czyli są tańsze niż pierwowzór Sally Hansen, jednak w związku z ich niedobraną do mojej skóry kolorystyką raczej się na nie nie skuszę, chyba że Lirene stworzy jeszcze jeden - pośredni odcień. Jeśli chodzi o wydajność tego produktu - szału nie ma, jedno opakowanie wystarczy na całe moje długie kończyny najwyżej na dwa-trzy razy, lecz mimo wszystko prędzej zdecyduje się na tego typu produkt niż na normalne rajstopy, których nosić nie cierpię i nie noszę jeśli naprawdę nie muszę.



Nie wiem czy miałyście już do czynienia z produktem Lirene, ale wiele z Was wypróbowało już pewnie Sally Hansen - to jeszcze przede mną, choć produkt już stoi na półce ;). Mam nadzieję, że pierwowzór bardziej przypadnie mi kolorystycznie do gustu, a do Lirene apeluję o nowy - pośredni kolor z bardziej naturalnym, złotawym odcieniem - taki byłby dla mnie idealny :D.

9 komentarzy:

  1. no to jeśli tak, to ta swoje spreje oddam...teściowej;) hahaha:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne są te rajstopy, szkoda tylko, że tak mocno pylą! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze znać Twoją opinię :) Przed zakupem koniecznie wypróbuję odcień na swojej skórze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że ich nie kupowałam. A korciło... :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam Sally Hansen i narazie sie ich trzymam...

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie to sie wydaje, ze i tak pod wplywem potu to splywa, wiec nie widze zbytniego sensu nakladania takich kosmetykow, o ile w lokalu nie ma porzadnej klimy :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Jedną buteleczkę Sally Hansen zużywam drugi rok- jestem zachwycona. Z chęcią następnym razem sięgnę po te z Lirene- ale chyba zbyt szybko to nie nastąpi, bo są piekielnie wydajne. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja bym sięgnęła po wersję dla jasnej skóry (po uprzednim przetestowaniu), ale z drugiej strony nie żywię jakiejś wielkiej nienawiści do rajstop, są mi obojętne, a przy tym sprayu bałabym się, że mógłby zacząć brudzić pod wpływem potu. To byłoby jeszcze gorsze niż ewentualne oczko w tradycyjnych rajstopach.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kupiłam na wesele i niestety też były za pomarańczowe (w sumie nie użyłam ich na wesele, próba dzień przed była wystarczająca :/ ).

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Zapraszam ponownie! :)