wtorek, 22 marca 2011

ASTOR - Perfect Stay Lip Tint - markery do ust


Pewnego pięknego dnia w zeszłym tygodniu, otrzymałam na maila wiadomość o tym, że ktoś - i tu podziękowania dla vexgirl :*, polecił mnie do testowania nowego produktu Astora. Oczywiście - zgodziłam się bez wahania :D. Paczuszka dotarła do mnie dzisiaj powodując wielką radość :D. W związku z tym przez najbliższych kilka dni będziemy się testować! Na dzisiaj kapkę zdjęć i informacji dla smaczku!

Oto co ukazało się moim oczom po rozbrojeniu paczki:

Kiedy rozsunęłam opakowanie, jako pierwsze wpadły mi w ręce ulotki, w tym jedna - z przemiłym listem do testerki :D





Następnym co zobaczyłam, były trzy markery w prześlicznych kolorach:
- Rosewood Blush 103
- Grenadine 200
- Nude Sweetness 300







Kilka słów o...
Perfect Stay Lip Tint występują w 6 soczystych kolorach:
- Cotton Candy 100
- Rosewood Blush 103
- Grenadine 200
- Nude sweetness 300
- Warm sand 301
- Noisette 302
Pasujący nam kolor możemy łatwo dopasować za pośrednictwem strony internetowej Astor Lip Tint.

Po jednej stronie kosmetyku mamy... marker, a po drugiej balsam do ust, bardzo jestem ciekawa tego rozwiązania! Już od jakiegoś czasu byłam zaintrygowana tego typu nowinką, ale nie było mi dane wypróbować - ta niespodzianka przyszła w idealnym momencie!





Prawdę mówiąc nie mogę się już doczekać testowania
Jutro witam dzień w kolorze Nude Sweetness! :)


27 komentarzy:

  1. Ja również taki zestawik dostałam :) super sprawa!

    OdpowiedzUsuń
  2. hm, ciekawie się zapowiadają :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super zestawik, gratuluję i czekam na opinię :)
    Jestem ciekawa tych flamastrów :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zestaw jest ciekawy,przyznaje ze kolory diablo trwale:)czesc z balsamem niezle dziala,ciekawa jestem jak na dluzsza mete beda sie zachowywac:)

    OdpowiedzUsuń
  5. super, że firmy doceniają blogerki:)

    OdpowiedzUsuń
  6. I ja testuję intensywnie i muszę przyznać, że coraz bardziej mi się te mazaczki ;) podobają. No ale na recenzję jeszcze za wcześnie, dam sobie więcej czasu na testy.

    OdpowiedzUsuń
  7. wyglądają pięknie, to prawda :)

    zdjęcie tuszu zrobię jutro :)

    OdpowiedzUsuń
  8. a ja czekam dopiero na paczuszke z tymi cudeńkami :)

    jestem strasznie ich ciekawa :D

    OdpowiedzUsuń
  9. dodałam zdjęcia :) z tuszem na rzęsach, zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja również będę testować i już nie mogę się doczekać:)

    OdpowiedzUsuń
  11. oj, jak ja Wam zazdroszczę tego testowania tych wszystkich kosmetyków :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Cieszę się, że tak szybko do Ciebie paczka trafiła. Ja też wczoraj dostałam swoją i pierwsze wrażenia są bardzo pozytywne... Zobaczymy jak ten produkt sprawdzi się na dłuższą metę.
    A Twoja recenzja póki co bardzo zachęcająca, ozdobiona w dodatku pięknymi zdjęciami :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Irytuje mnie jedna rzecz odnosnie flamastrow-brakuje mi mozliwosci dozowania,po prostu nie do konca sprawdza sie taka aplikacja a skora ust jest wyjatkowo delikatna.....
    Jednego nie moge im zarzucic-trwalosci:)

    OdpowiedzUsuń
  14. ja bym chętnie przetestowała flamaster nr 100:P

    OdpowiedzUsuń
  15. @Hexxana - dozowania w sensie? Ja po prostu jak chcę intensywniejszy kolor, maluję dwukrotną warstwę :D a trwałe są jak diabli! pomalowałam usta przed śniadaniem - celowo, zjadłam śniadanie, wypiłam herbatę, patrzę w lustro - kolor idealny, tylko balsam się starł, ale kolor jak nowy O_O me like it!

    @Atina - jak tylko wejdą do sklepów to będzie właśnie mój faworyt do kupienia :D śliczny kolor <3

    OdpowiedzUsuń
  16. też czekam na swoją paczuszkę:))

    OdpowiedzUsuń
  17. Siulko,chodzi mi oto,ze sposob aplikacji wlasnie nie do konca mi sie podoba.Gdyby byla mozliwosc np.przekrecania by koncowka stala sie bardziej wilgotna i wtedy nawet powtorne nalozenie lepiej wydobywaloby kolor.Mam nadzieje,ze wiesz o co mi chodzi;)
    Po prostu nie jest to dla mnie dopracowane a skora ust jest wyjatkowo delikatna i nie pasuje mi to jak czuje koncowke aplikatora podczas malowania.Swietnie obrysowuje sie kontur ust jednak na samych wargach nie jest to komfortowe.
    Balsam niezle sie trzyma choc liczylam,ze bedzie zdecydowanie bardziej nawilzac.

    Jezeli chodzi o wszelkie mazidla do ust to jestem bardzo wymagajaca i niestety Lip Tint jest szczegolnie pod lupa:D

    OdpowiedzUsuń
  18. @Hexxana - aaa rozumiem :) albo takie z pompką jak markery do białych tablic! Mnie w sumie nie przeszkadza mazianie się po ustach takim aplikatorem, jest to nawet wygodne i całkiem nieźle się to rozprowadza - aż byłam zaskoczona :) Może akurat mój egzemplarz jest jakiś bardziej wilgotny? Przynajmniej przy Nude Sweetness nie mam takiego problemu, jutro zobaczymy z kolejnym :D. A balsam dla mnie też nawilża wystarczająco, ale ja codziennie zasypiam z grubą warstwą Tisane na ustach, więc problem przesuszonych warg mnie nie dotyczy :D. Jedyne co uważam za niedopracowane to to, że balsam mógłby być chowany/wysuwany - bo oczywiście przy drugim użyciu go złamałam... z resztą, co ja piszę, będą zdjęcia i nowy post wieczorkiem, to wszystko się okaże :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Opakowanie jest nie do konca przemyslane....i sama tez obawialam zlamania...
    Z nawilzeniem nie mam problemow bo uzywam swoich ulubionych mazidel pielegnacyjnych ale niestety flamastry zmaltretowaly mi usta:/
    U mnie na recenzje za wczesnie bo chce dam im szanse a na obecnym etapie za wiele dobrego nie wynika....

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja tak trochę obok tematu, ale muszę - przepięknie tu jest! Świetny layout:). Oczywiście dodaję do obserwowanych (i zapraszam do siebie - a co!).
    Wiesz może, kiedy flamastry będą w sklepach? I jak się mają do podobnych Clnique?

    OdpowiedzUsuń
  21. @Hexxana - powiem Ci, że też się obawiałam, że będą przesuszać, ale jestem zaskoczona, że tak nie jest... z tym, że nie próbowałam używać samych flamastrów - bez balsamu... bo sam flamaster wydaje mi się, że rzeczywiście może wysuszać...

    @hawa - dziękuję :D bardzo się staram, żeby było tu miło i estetycznie :D początki były nieudolne, ale myślę, że jest coraz lepiej :D dzięki! a flamastry mają pojawić się w sklepach 8 kwietnia :D więcej informacji na stronie:
    http://www.astorliptint.pl/

    OdpowiedzUsuń
  22. Siulko ale problem w tym,ze nie uzywam flamastrow bez polaczenia z balsamem.Nie wyobrazam sobie aby zostawic go solo poniewaz jak tylko wyschnie czuje mocno sciagnieta skore warg:(

    OdpowiedzUsuń
  23. I rzeczywiście Ciebie wysuszają nawet z balsamem? O kurczę... Nie no to ja się cieszę, że tego nie doświadczam, bo nienawidzę mieć suchych ust... Prawdę mówiąc, to ja mam bardzo komfortowe odczucia akurat w tym względzie... Usta mam wygładzone, nawilżone, jak są jakieś delikatne ściągnięcia lub przesuszenia to się ładnie rozmiękczają i usta mam gładkie... Hmm... Ile ludzi tyle doświadczeń i opinii! Nie bez powodu testuje je troszkę więcej osób :D.
    Natomiast sam marker rzeczywiście ściąga i dla mnie wersja matowa raczej nie wchodzi w grę :(
    A może spróbuj na to położyć ten balsam z Burt's Bees, który niedawno u Ciebie widziałam? Albo Carmexa jak masz? Kolor będzie i nawilżenie też :). Wiadomo - recenzja ma być samego kosmetyku jako takiego, ale żeby później nie rzucić go w kąt z powodu wysuszania, może warto tak się wspomóc :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Gratki :) wyglądają bardzo ładnie, szkoda że sam flamastry nie nawilżają ;/ czekam na Wasze recenzje! :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Też testuję... bardzo fajnie masz zrobione podpisy NA zdjęciach!

    Moja recenzja, jest tu: http://blog.popielska.pl/2011/03/testy-pomadki-astor-lip-tint/

    OdpowiedzUsuń
  26. Siulko,sęk w tym,ze nawet sam balsam z Lip Tinta jest dla mnie mocno sredni...on bardziej nadaje polysk niz pielegnuje.
    Rozczaruje Cie takze ale recenzja odnosnie Burt's Bees wcale nie bedzie taka dobra i na cale szczescie,ze mialam okazje wyprobowac miniprodukty bo inaczej....Balsam z tej firmy jest bardzo przecietny i moglabym miziac sie nim non stop i nie odczuje efektu....Co prawda jest tez kilka fajnych rzeczy ale nie wiem czy skusze sie ponownie.
    Carmexu nie cierpie;)))
    Flamastry wykorzystam ale w innym zestawieniu.

    OdpowiedzUsuń
  27. Naprawdę? Burt's Bees nie do końca taki szałowy? A tak się na niego napaliłam po kilku recenzjach... Ehh... No to czekam z niecierpliwością na jego recenzję :D. Carmexu też nie cierpię, ale tylko on mnie ratuje, gdy moje usta wyglądają jak krajobraz po wojnie... Dopiero teraz odkryłam Carmex wiśniowy, który jest dla mnie jeszcze jako-tako znośny...
    A balsam z Lip Tinta, może nie powala, ale dla mnie wystarczający - przynajmniej na tą porę roku, bo na zimę pewnie by mi się nie nadawał, bo wtedy muszę mocno nawilżać... :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Zapraszam ponownie! :)