niedziela, 25 sierpnia 2013

Rival de Loop - Maseczka na dobre samopoczucie, odżywcza - Truskawka & Wanilia

Truskawki i wanilia? Mniam! Uwielbiam "jedzeniowe" zapachy w kosmetykach - maseczki również się do tego zaliczają, bo najczęściej stosuję je podczas kąpieli i lubię w ten sposób ją sobie umilać :). Aż trudno uwierzyć, ale ten truskawkowo-waniliowy wynalazek to moje pierwsze w życiu spotkanie z marką Rival de Loop! Sama się sobie dziwię, że nigdy wcześniej jakoś nie wpadły mi w ręce ich kosmetyki, bo przecież są w każdym Rossmannie, a ja się tam czuję prawie jak w domu ;).

Tak czy inaczej - podczas słynnej akcji "-40% w Rossmannie" w czerwonym koszyczku wylądowała między innymi właśnie ta maseczka - podobno na dobre samopoczucie :D. W związku z promocją kosztowała jakieś grosze - coś około 1zł, a cała saszetka jest dzielona na 2, więc na 2 użycia - krótko mówiąc - taniocha :). Zakupy zabrałam do domu i jakoś mi się o tych maseczkach zapomniało, a dopiero parę dni temu znowu się napatoczyły w pole widzenia w pudle z kosmetykami, więc pomyślałam, że w końcu wypadałoby je wypróbować ;). Naciapałam toto na ryjek i pierwsze co się okazało to to, że jedna część saszetki spokojnie wystarczy na 2-krotne użycie, bo produktu jest bardzo dużo - czyli cała saszetka może wystarczyć nawet na 4 razy. Zapach kojarzy mi się z lodami truskawkowo-waniliowymi, albo z lizakami Chupa-Chups Strawberry & Cream, czyli jest dobrze, bo jest jedzeniowo :D. Jestem bardzo zadowolona z faktu, że maseczka ta nie spowodowała u mnie uczucia pieczenia twarzy, a zdarza mi się to bardzo, bardzo często, nie spowodowała też żadnego uczulenia ani innych przykrych niespodzianek. Zgodnie z instrukcją trzymałam ją na buzi 15 minut, a następnie usunęłam resztki wacikiem (zostawiła taką dziwną warstewkę na skórze i nie wchłonęła się całkowicie, a nie lubię na siłę wsmarowywać pozostałego nadmiaru w skórę) i zaczęłam się przyglądać w poszukiwaniu efektów zastosowania maseczki. No i zonk, bo tak właściwie to niewiele zobaczyłam czy poczułam - skóra trochę zmiękczona, ale wystarczyłby najzwyklejszy krem i efekt byłby taki sam. Mam wrażenie, że to "dobre samopoczucie" to raczej kwestia przyjemnego zapachu, natomiast efekt odżywczy jest raczej przeciętny.

Maseczka z Rival de Loop zła nie jest, na pewno uprzyjemniła mi kąpiel, ale spektakularnych efektów nie ma się co spodziewać ;). Fortuny znowu też nie wydałam, więc nie będę się bardzo czepiać. Uważam, że jest to produkt przeciętny, ale nie powiedziałabym, że zły, bo mnie nie zaszkodziła w żadnym stopniu. Może jeszcze kiedyś kupię ją ze względu na ładny zapach :).
PLUSY:
- ładny zapach (wiadomo, że to chemiczna truskawka, ale przyjemna ;))
- cena - poniżej 2zł
- wydajność - jedna saszetka wystarczy na 4 użycia
- nie spowodowała pieczenia skóry, nie podrażniła
- produkt wegański
- dobra dostępność - w każdym Rossmannie
- przyjemna konsystencja - taka jakby jogurtowa :)
- skład maseczki nie zawiera parabenów, może ogólnie zadu nie urywa, ale tragiczny nie jest, chociaż wg tego co napisano na opakowaniu, to mamy w niej ekstrakt z poziomki a nie z truskawki :D

MINUSY:
- bardzo przeciętne działanie
- kiedy podeschnie/wchłonie się pozostawia na skórze specyficzną powłoczkę, która nie jest zbyt przyjemna - musiałam ścierać ją wacikiem

OCENA OGÓLNA:
3/6

37 komentarzy:

  1. całkiem ciekawa, a zapach to już w ogóle - zapowiada się pysznie :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. nie spotkałam się z nią jeszcze ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba ją kupię, bo jestem ciekawa zapachu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz Alpenliebe truskawkowe to się nie zawiedziesz :)

      Usuń
  4. Tyle razy chcialam ją wypróbować ale u mnie w Rossie nigdy jej nie ma :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właściwie jej nie szukałam - weszła w rękę to wzięłam :).

      Usuń
  5. Mam maseczki z Rival de Loop tyle ze zupełnie inne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. o nie widziałem jej, mam jeszcze zapas maseczek z -40% zniżki i maskę z Ziaja Pro do zużycia, chociaż ta kusi mm truskawki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zużywaj zapasy w takim razie - ja też teraz trochę mam i staram się denkować ile wlezie ;)

      Usuń
  7. Innymi słowy coś jakby aromaterapia ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. też ją mam, ale zdecydowanie wolę mojego cudaczka peel-off z rival de loop ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Właściwie to nie wiem, dlaczego jeszcze jej nie wypróbowałam:)
    Szkoda, że nie robi nic konkretnego... A chociaż poprawa nastroju dzięki zapachowi, to też jest konkret :D

    OdpowiedzUsuń
  10. apetycznie wygląda, ale nie wiem czy się skuszę na nią właśnie przez tą powłokę :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze można zmyć całkowicie - ja tak robię jak się spieszę :)

      Usuń
  11. Skoro lepiej pachnie niż działa to sobie podaruję :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Chyba skusiłabym się tylko ze względu na zapach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo tylko to ma do zaoferowania tak właściwie ;)

      Usuń
  13. Mnie zazwyczaj większość maseczek podrażnia :(

    OdpowiedzUsuń
  14. ta maseczka jeszcze ujdzie bo miałam tylko zaczerwieniony nos:)
    gorsza jest ta jabłkowa bo miałam zaczerwienioną całą twarz):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie od jabłkowej będę trzymać się z daleka :)

      Usuń
  15. Ja miałam dwie maski ej firmy i obie mnie zawiodły ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak się zdarza - też bym nie powiedziała, że ta mnie zadowoliła ;)

      Usuń
  16. nie skusze się jeśli zostawia na buzi tą powłoczkę
    bardzo tego nie lubię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie rzeczywiście raczej Ci się nie spodoba...

      Usuń
  17. kupię dla samego zapachu bo niedroga :) a może u mnie się sprawdzi nie tylko pod tym względem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może się okaże, że u Ciebie jakoś fajnie podziała :).

      Usuń
  18. Jakbyś nie znalazła to daj znać - przywiozę Ci do Czajniczka ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Zapraszam ponownie! :)